Jak co roku prestiżowy tygodnik „The Economist” opublikował wyniki swoich badań dotyczących wskaźnika demokracji na świecie. Podczas gdy ogólna tendencja spadkowa nie zaskakuje zwłaszcza w krajach rozwiniętych, Ameryka Łacińska utrzymuje swoją pozycję trzeciego najbardziej demokratycznego rejonu świata zaraz po Europie Zachodniej i Ameryce Północnej.
Wolność jest ważnym elementem demokracji, ale nie jedynym
Wskaźnik demokracji tworzony przez „The Economist” powstaje na podstawie analizy 60 czynników, które dzielą się na pięć kategorii: proces wyborczy i pluralizm, prawa obywatelskie, funkcjonowanie rządu, udział w życiu politycznym i kultura polityczna.
Badacze zbierają dane z 167 krajów, z których zaledwie 20 jest tzw. pełnymi demokracjami. Największy odsetek krajów znajduje się w grupie „demokracji wadliwych”, gdzie obok Polski znajdziemy m.in. Francję, Belgię, Indonezję czy Botswanę. Następną grupą są „systemy hybrydowe”, do których należą m.in. Turcja, Gruzja i Irak. Natomiast państwa takie jak Korea Północna czy Iran możemy znaleźć wśród krajów sklasyfikowanych jako „reżimy autorytarne”.
Urugwajski cud demokratyczny
Mimo że Ameryka Łacińska wiedzie prym wśród tzw. demokracji wadliwych, plasujących się za „demokracjami pełnymi”, ma również swojego reprezentanta w zaszczytnej dwudziestce najbardziej demokratycznych. Okazuje się, że na wspomnianej liście obok państw takich jak Norwegia, Kanada czy Szwajcaria znalazł się również Urugwaj. Kraj ten znajduje się w czołówce zestawienia od 2007 roku, kiedy to „The Economist” zaczął mierzyć stopień zdemokratyzowania na świecie. W tegorocznym raporcie to niewielkie państwo wyprzedziło nawet Stany Zjednoczone, które za spadek w rankingu mogą być wdzięczne m.in. kandydatowi Republikanów ubiegającemu się o fotel prezydenta, Donaldowi Trumpowi.
Ten zaledwie trzy i półmilionowy kraj jest zieloną wyspą demokracji na mapie Ameryki Łacińskiej – regionu, w którym gorąca latynoska krew ujawnia się również w sferze polityki. Podczas gdy w pozostałych krajach kwitnie korupcja i nepotyzm, Urugwaj określa się mianem Szwajcarii Ameryki Południowej i nie chodzi tu tylko o dyskretne usługi banków. W Urugwaju, w przeciwieństwie do państw sąsiednich, występuje wysoki poziom laicyzmu. Były prezydent José Mujica zapytany o to, dlaczego nie wybrał się na inaugurację papieża Franciszka, odpowiedział, iż nie widzi takiej potrzeby – „Urugwaj jest państwem laickim, a ja szanuję papieża Franciszka jako osobę i przywódcę religijnego”.
Ponadto Urugwaj odznacza się postępowym prawem – jako jeden z pierwszych krajów latynoskich zalegalizował rozwody i jest jedynym państwem tego regionu poza Kubą, gdzie można legalnie przeprowadzać zabiegi aborcyjne. Nie szerzy się tam nacjonalizm, a demagogia i populizm również nie cieszą się popularnością – w Urugwaju swoje zdanie wyraża się w głosowaniu, a nie na ulicy. Co więcej obecnie aż 95% produkowanej w tym kraju energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Nie bez przyczyny Urugwaj plasuje się wysoko nie tylko w rankingach dotyczących poziomu demokracji.
Ameryka Łacińska – kraina demokracji wadliwych
Choć, jak podkreślają twórcy rankingu, „demokracje Ameryki Łacińskiej mają charakter niestabilny i okresowo występują tam problemy z konkretnymi wolnościami, np. z wolnością prasy”, jedynie dwa kraje tego rejonu (Kuba i Haiti) zostały sklasyfikowane jako reżimy autorytarne. Zdecydowana większość znajduje się w grupie „demokracji wadliwych” i „systemów hybrydowych”. Jakkolwiek sformułowanie „demokracje wadliwe” nie kojarzy się najlepiej, jest to najliczniejsza spośród sklasyfikowanych grup. Należy do niej wiele krajów rozwiniętych, w tym spora liczba państw Europy Wschodniej, także Polska.
Polska podobnie jak nasi sąsiedzi odnotowała spory spadek w rankingu w stosunku do ubiegłego roku (z 40. miejsca na 48.), do czego przyczyniły się ostatnie zawirowania polityczne. Wynik wielu krajów Ameryki Łacińskiej również uległ pogorszeniu, jednak w mniejszym stopniu. Przed Polską znalazła się m.in. Kostaryka, która opuściła grupę „pełnych demokracji” na rzecz grupy „demokracji wadliwych”, jednak wciąż znajduje się na wysokim 23. miejscu pomiędzy Japonią i Czechami. Kilka pozycji dalej możemy znaleźć Chile z wysokim wskaźnikiem swobód obywatelskich. Zaś na miejscu 45., trzy pozycje nad Polską, ulokowała się Panama. Zaraz za Polską uplasowała się Argentyna, której udało się poprawić swoją pozycję z zeszłego roku, a tuż za nią Brazylia z niewielkim spadkiem. W grupie demokracji wadliwych znalazły się również Salwador, Kolumbia, Peru, Meksyk i Paragwaj. Z kolei Gwatemala, Ekwador, Honduras, Boliwia, Nikaragua i Wenezuela określone zostały jako „systemy hybrydowe”.
Niespokojne czasy
Stosunkowo wysoką pozycję krajów latynoamerykańskich zwłaszcza w porównaniu do Polski i jej sąsiadów można nie tyle tłumaczyć poprawą sytuacji w tym rejonie świata, ile drastycznym spadkiem wskaźników demokratycznych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, co zostało szeroko opisane w tegorocznym raporcie „The Economist”.
Podczas gdy ogólne wyniki zarówno w Europie, jak i w Ameryce Łacińskiej uległy nieznacznej poprawie (o 0,01%), co badacze przypisują dalszemu procesowi stagnacji demokratycznej w tych regionach, pozycje poszczególnych państw uległy sporej zmianie. Wielu liderów minionych edycji raportu odnotowało znaczące spadki.
Nie bez znaczenia pozostaje tytuł tegorocznej edycji raportu – „Wskaźnik Demokracji 2015: Demokracja w czasach niepokoju”, który odnosi się do efektu „wojny, terroryzmu, masowej migracji i innych kryzysów”, które dotknęły demokratycznych standardów na całym świecie. Jak stwierdza EIU: „W naszych czasach niepokoju pierwszą ofiarą strachu i niepewności jest bardzo często wolność. Zaś Ameryka Łacińska nie jest wyjątkiem w tym globalnym trendzie”.