Załóżmy, że PiS nie będzie chciał oddać władzy po raz drugi. Jest to hipoteza, mam nadzieję o niskim poziomie prawdopodobieństwa, ale nie można jej wykluczyć i dla celów chociażby gimnastyki intelektualnej można zweryfikować scenariusz, który do tego by prowadził.
PiS wygrał wybory w wyniku wyjątkowo szczęśliwego zbiegu okoliczności (minimalnie wygrane wybory prezydenckie, wypadnięcie dwóch małych partii ZL i KORWIN o włos z gry i zmęczenie ośmioma latami koalicji). Taki zbieg okoliczności na pewno nie powtórzy się w przyszłych wyborach. Spróbujmy zbudować scenariusz, nie zwracając uwagi na formalne ograniczenia tak jak to robi teraz PiS, mogący doprowadzić do wygrania ponownie wyborów.
1. PiS ma prezydenta, Sejm i Senat. Zaawansowany jest proces sparaliżowania Trybunału Konstytucyjnego. Po jego zakończeniu PiS będzie dysponował pełnią władzy instytucjonalnej.
2. Teraz potrzebne jest zdobycie "rządu dusz". Tego dokonuje się przez media. Ustawa "kadrowa" daje pełną władzę nad mediami publicznymi. Zostają jeszcze media prywatne i internet. Szykowana ustawa medialna, jak wynika z przecieków, ma istotnie ograniczyć udział kapitału obcego w podmiotach medialnych działających w Polsce. Można wyobrazić sobie, że to wprowadzi daleko posuniętą renacjonalizację mediów. Ten segment zostanie więc również opanowany. Ustawa "o internecie" będzie wzorowała się na doświadczeniach wschodnich, które są skuteczne w ograniczaniu krytyki władzy.
3. Powyższe plany już wzbudziły niepokój Unii, nie mówiąc o mediach zagranicznych. Będzie to dla PiS-u istotny etap w grze o utrzymanie władzy. Unia może postąpić dwojako:
a) pokrzyczeć, potupać, wyrazić oburzenie i w końcu zaakceptować;
b) przyjąć twardą postawę i wdrożyć narastające sankcje zakończone zawieszeniem wypłaty środków pomocowych, które stanowią kilkanaście mld euro rocznie czyli 3% PKB naszego kraju
4. W tym momencie dla PiS-u zaczęłyby się się schody. Zatrzymane zostaje finansowanie dla tysięcy mniejszych i większych projektów zasilanych środkami unijnymi. Jak sobie z tym poradzić? Proszę przypomnieć sobie w tym miejscu wypowiedzi wicepremiera Morawieckiego, który wielokrotnie wspominał o kreowaniu pieniędzy dla banków przez NBP oraz o aktywizacji bezczynnie leżących oszczędności przedsiębiorstw. Te wypowiedzi są trochę nieadekwatne do obecnej sytuacji, bo banki mają wystarczającą płynność i podaż kredytów w pełni zaspakajają popyt, ale mają zupełnie inny sens w przypadku hipotetycznego zawieszenia środków unijnych. Morawiecki uważa, że ma koncepcję substytucyjnych źródeł finansowania. Istotny jest oczywiście moment, w którym to sytuacja mogłaby zaistnieć. Najlepiej, żeby nastąpiło to po kolejnych wyborach, ale przyjęcie założenia, że można obejść się bez zasilania ze strony Unii wzmacnia ten scenariusz.
5. Gdyby do tego doszło, to dalej może być tylko gorzej. Jeżeli Unia nas nie sponsoruje to powstaje pytanie, czy jest ona nam niezbędna? Zresztą dopływ środków w kolejnym budżecie unijnym (po 2020 roku) i tak byłby ograniczony.
6. Nie musiałoby to oznaczać naszego wystąpienia z Unii, zresztą dotychczasowe doświadczenia wskazują, że ta wspólnota jest dosyć tolerancyjna. Trzeba jednak brać pod uwagę, że sama Unia trochę trzeszczy w szwach: brexit, grexit, problemy w innych krajach południa, coraz częstsze wypowiedzi np. polityków francuskich, że UE rozszerzyła się za daleko. To tylko niektóre przykłady z napięć we wspólnocie. Nie można więc wykluczyć jakiś ruchów separatystycznych, na które to zagrożenia wskazuje się od kilku lat.
7. Przypadek nieszczęścia, bo tak to oceniam, dekompozycji Unii może stanowić okazję dla ekipy PiS-u. Proszę zwrócić uwagę jak często podnoszona jest kwestia "międzymorza", czyli grupy krajów między morzem Bałtyckim z Czarnym. Jest to nawiązanie do tradycji jagiellońskiej, ale również do prób montowania takiego sojuszu w latach 30-tych XX w. Obydwa procesy zakończyły się negatywnie, ale można próbować kolejny raz. Do trzech razy sztuka... Nie można wykluczyć, że w takich warunkach, licząc dodatkowo na postępujące osłabienie Rosji, PiS mógłby podjąć próbę budowy bloku regionalnego z Polską jako hegemonem.
8. To byłby koniec, który wieńczy dzieło utrzymania władzy przez dłuższy okres. Jak wspomniałem na początku mam nadzieję, że jest to tylko zabawa intelektualna. Ten hipotetyczny scenariusz można jednak łatwo weryfikować już w kolejnych miesiącach tego roku: przykładowo jak będzie wyglądała ustawa medialna, jak będzie reagowała na nią Unia. Mam głęboką nadzieję, że scenariusz ten pozostanie tylko w internecie.
Niezbędne jest również dogadanie szczegółów i współpraca z ewentualnymi partnerami zagranicznymi. Premier Orban przybył do Warszawy...