Jak każdemu człowiekowi zdarza mi się słuchać muzyki. Staram się być na bieżąco z nowościami, mimo że mam już swoich ulubionych wykonawców. Szerokim echem odbił się utwór dotychczas pisarki, dziś także piosenkarki - Doroty Masłowskiej. Autorka "Wojny polsko - ruskiej" wspomina w jednym z wersów swojego utworu, pt. "Hajs" o koleżankach rzucających zazdrosne spojrzenia na jej "kanapki z hajsem".
Adwokat. Poseł na Sejm RP, b. Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, b. Szef Kancelarii Prezydenta RP. Były Przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Lider Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska
Polityka była tutaj czynnikiem rozpraszającym, nie mogłem skupić się na nowych torach twórczości Masłowskiej. Wraz z jej piosenkami w głowie rozbrzmiewały głosy związane z janosikowym. Cały kraj doznaje wstrząsów w reakcji na samo to słowo. Jedni drżą ze strachu, w obawie przed odebraniem znaczącej części dofinansowań. Inni, jak chociażby marszałek województwa mazowieckiego - Adam Struzik, trzęsą się ze złości, na samą myśl, że trzeba oddać część dochodów. Presja jest silna- komornik czyha tuż za rogiem na zaległe pieniądze z janosikowego. Czy to już wojna polsko- warszawska? I czy w Warszawie jada się kanapki z hajsem?
Zarówno podczas rozmów z ludźmi zajmującymi się polityką zawodowo, jak i z tymi mniej wtajemniczonymi, wielokrotnie padał termin: „struzikowe”. Ludzie uważają, że to „wieczny marszałek” piastujący swoje stanowisko od blisko 12 lat doprowadził do zadłużenia Mazowsza na kwotę 170 milionów złotych. Na ogromną sumę składają się odsetki za niewypłacone janosikowe, jak i wspomniane wcześniej zaległe opłaty tytułem dofinansowania biedniejszych regionów. Nie dziwią mnie takie sądy. Nie dziwią, ponieważ sam jestem w stanie wymienić wiele przykładów niegospodarności Adama Struzika. 4 miliony na podróże służbowe na upartego można obronić kawiorem i szampanem (tutaj powinna wyczuwalna być ironia), ale jak wytłumaczyć 350 000 złotych wydanych na myjnie samochodową?!
Pamiętam doskonale jak marszałek Struzik zachęcał inwestorów do podejmowania działań w obrębie lotniska w Modlinie. Obiecywał sukces. Może nawet podawał dłonie ludziom, którym inwestycja przyniosła tylko i wyłącznie bankructwo, nieprzespane noce i żal do człowieka na rządowym stanowisku. Ci ludzie zostali sami, Struzik odszedł bez słowa, bez przepraszam, choć wielu zamiast gestu grzeczności chętniej widziałoby jak marszałek podaje się do dymisji. Adam Struzik rozlewa się czarna plamą na dorobku Polskiego Stronnictwa Ludowego, który reprezentuje. Mimo świadomości wszystkich jego mankamentów byłbym ostrożny z wyciąganiem pochopnych wniosków, jakoby on i jego partia stanowili jedyną i główną przyczynę bankructwa Mazowsza.
Jeden z felietonistów Krytyki Politycznej pięknie pisał o janosikowym jako geście solidarności. I oczywiście fakt ten nie podlega dyskusji, pomijając jedno małe "ale". Sama idea bowiem jest słuszna- należy wyrównywać szanse, ratować szkoły na prowincjach, podupadającą służbę zdrowia, łatać drogi, lecz nie można przy tym doprowadzać do ruiny całego Mazowsza i miasta stołecznego. Rozwiązanie tej spornej sprawy jest proste- należy reformować ustawę o janosikowym. Samorządy alarmują, że utrzymanie janosikowego w obecnej formie grozi paraliżem funkcjonowania całych województw- nie ma pieniędzy na szkoły, drogi, paradoksalnie nie będzie pieniędzy na unijne dotacje, ponieważ urzędy nie będą dysponować wkładem własnym.
Zresztą, Mazowsze będące obok Dolnego Śląska, najbogatszym regionem w kraju, dotknięte zostało cięciami. Nie jest dobrze z zapomogami z Unii Europejskiej, wszak UE widzi w swoich danych województwo zamożne, podczas gdy to zadłuża się, by zapłacić zaległe janosikowe na poczet uboższych części kraju. Radnych bulwersuje także sama wysokość podatku- ponad połowa dochodów. Wielu pragnie zmniejszyć daninę do 25%. Pojawiły się także pomysły odnośnie brania pod uwagę rangi regionu- tj. Warszawa ma znacznie więcej wydatków niż mała miejscowość na wschodzie Polski, w związku z czym idea równości, niekoniecznie idzie w parze ze sprawiedliwością. Jak wielu ludzi, tak wiele głosów, głowa puchnie od tego wszystkiego. Pierwsze posiedzenia w tej spornej sprawie zaczęły się już 5 lat temu. Z jakim skutkiem- widać. Parafrazując Erich`a Remarque`a: w sejmie bez zmian. Ustawa wciąż prosi o reformę, prosi, prosi i się doprosić nie może. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że janosikowe jest zgodne z Konstytucją. Dwa z trzech zakwestionowanych przepisów były zgodne z ustawą zasadniczą. Jeden, który okazał się "wadliwym" również mieści się w ramach Konstytucji Rzeczypospolitej. Dyskusji moim zdaniem nie podlega to, czy janosikowe jest potrzebne.
Oczywiście, że jest, ale absolutnie nie w tej formie! Pomagać biednym należy, jest to jeden z niewielu cywilizowanych sposobów życia w dobie kryzysu gospodarczego. Warszawa jest miastem bogatym, miastem, w którym, jak pewnie powiedziałaby Dorota Masłowska- można dostrzec kanapki z hajsem, ale na samo Mazowsze składają się także gminy biedne, gdzie tylko mech porastający płot starszej kobiety przypomina może nie tyle o XXI wieku, co o upływającym w apatii czasie. Gdy deszcz monotonii spada na niegrzeszące równością pobocza mazowieckich wsi, pieniądze z Warszawy trafiają gdzie indziej. Frustracja ludzi jest zrozumiała, podobnie jak potrzeby mniej rozwiniętych regionów kraju, które bez janosikowego zostaną zepchnięte na margines. A my nie możemy dopuścić do wojny polsko- warszawskiej. Reformy już czas.