Niedawno Eryk Mistewicz napisał Pilnie szukam polskiego Steve'a Jobsa. Zrobił to w tekście, słusznie krytykującym pseudoinnowacyjność różnych projektów, dofinansowywanych właśnie pod hasłem innowacyjności, a także między innymi ogłaszajac poszukiwania kreatywnych twórców różnych aplikacji medialnych.
Tymczasem wszystko, co w obszarze nowych mediów, edukacji, komunikacji międzyludzkiej, telewizji - nawet rewolucyjnego - wymyślone zostanie w najbliższym czasie, i w Polsce, i na świecie, to tylko podążanie tropem Steve'a Jobsa. Jeśli obecnie Microsoft czy Google posuwają świat nowych technologii do przodu, robią to w kierunku zarysowanym przez Apple, czy nam się to podoba czy nie. Polacy akurat okazują się całkiem dobrzy w tworzeniu różnych ciekawych niedużych aplikacji, i do AppStore, i na Androida - jednak to znowu tylko korzystanie ze stworzonych, nowych możliwości. Bez Steve'a Jobsa, który wytyczył ten szlak, komputery, internet, nowe technologie pewnie dalej byłyby trochę "wiedzą tajemną", a nie praktycznym narzędziem każdego zwykłego śmiertelnika.
Podręczne urządzenia, przy pomocy których możemy jednocześnie telefonować, robić zdjęcia, słuchać muzyki, przeglądać internet, oglądać filmy, wysyłać wiadomości, dzielić się z innymi swoimi różnymi spostrzeżeniami, będą stawać się coraz tańsze, wygodniejsze w użyciu i pewnie jeszcze bardziej wielofunkcyjne. Po Jobsie już nic nie będzie takie jak dawniej.
Kiedyś Gutenberg zmienił świat. Było to ponad 500 lat temu. Zdaje się, że jeszcze przez około 100 lat po wynalezieniu druku kolekcjonerzy zbierali ręcznie pisane księgi, jako bardziej godne uwagi niż to, co wydrukowane. Obecnie, pewnie przynajmniej przez najbliższe 100 lat papierowa książka i gazeta będą mieć się dość dobrze obok internetowej. Czy później będą dalej istnieć, podobnie jak kino istnieje nadal obok telewizji, czy raczej odejdą w przeszłość, jak dawny zawód skryby?
Papier wydaje się nam dziś czymś bardziej trwałym i wartościowym niż ulotna przestrzeń elektroniczna. Jednocześnie jednak kłamstwo, pomówienie, niezręczność czy obelga, które kiedyś pojawiały się w papierowej prasie, żyły dzień lub dwa i potem ulegały zatarciu, zapomnieniu. W przestrzeni internetowej często obecnie trwają wiecznie i bywają nawet przyczyną wielu osobistych tragedii. Optyka nowych mediów i nowych technologii jest po prostu inna.
Naturalne środowisko technologii musi w najbliższym czasie stać się także środowiskiem edukacji. Stale domagamy się technologicznego postępu w wielu sferach naszego życia. Jednych cieszą, innych denerwują postępy związane z elektronicznym zbieraniem danych, dokumentowaniem różnych obszarów naszej rzeczywistości na różne sposoby. Dla jednych zawsze będzie to za szybko i za dużo, dla innych za wolno i za mało. Jednak postęp ten będzie następował. Pewnie trzeba całego pokolenia, zanim wszystko naprawdę zacznie działać inaczej niż dotychczas. Bez względu na to, czy włączymy się w główny nurt zmian, czy też raczej będziemy robić wszystko, by go spowolnić, za najbliższe 100 lat innaczej będzie pracował wydawca, księgarz, bibliotekarz, nauczyciel, dziennikarz, rzecznik prasowy, urzędnik. Jeszcze wiele innych zawodów znacząco zmieni swój sposób działania, powstaną też zawody nowe.
Świat wielu nowych możliwości - między innymi dzięki Steve'owi Jobsowi w takim żyjemy. Podążamy jego tropem właściwie w prawie każdej sferze naszego życia, czy tego chcemy czy nie. Zignorować się nie da. Dobrze mówi o tym tekst - manifest z reklamy Apple Think Different z 1997 roku (za: Walter Isaacson, Steve Jobs, s.403):
Za tych co szaleni. Za odmieńców. Buntowników. Awanturników. Niedopasowanych. Za tych, co patrzą na świat inaczej. Oni nie lubią zasad. Nie szanują status quo. Można ich cytować, można się z nimi nie zgadzać; można ich wysławać, można ich zniesławiać. Ale jednego nie można zrobić - nie można ich ignorować. Bo to oni zmieniają świat. Popychają ludzkość do przodu. I choć niektórzy mogą widzieć w nich szaleńców, my dostrzegamy w nich geniusz. Ponieważ są to ludzie wystarczająco szaleni, by sądzić, że mogą zmienić świat... są tymi, którzy go zmieniają.
Steve Jobs swoje miejsce w historii ma zapewnione. Bardziej trwałe i znaczące niż wielu polityków, celebrytów i odkrywców obecnie poruszających masową wyobraźnię. Jego dokonania można uznać za najbardziej zmieniające postrzeganie świata od czasów Gutenberga. Na jego prawdziwego następcę być może ludzkość poczeka kolejne 500 lat.