Czasy, kiedy telewizor służył tylko do oglądania telewizji może jeszcze nie minęły, ale na pewno mają się ku końcowi. Dzisiaj od wielkich ekranów oczekujemy znacznie więcej: kinowa jakość obrazu nierzadko musi iść w parze z wyśrubowanymi parametrami gamingowymi. Jak dalece pogodzenie tych dwóch światów jest jednak możliwe? Sprawdziły to nasze dziennikarki.
Ilość telewizorów na rynku przyprawia o zawrót głowy. Nowe technologie pojawiają się z miesiąca na miesiąc, nie mówiąc już o latach. My mieliśmy możliwość sprawdzić w praktyce, jakie technologiczne asy ma w zanadrzu firma LG. Południowokoreański gigant wypożyczył nam do testów prawdziwą perełkę: telewizor gamingowy LG OLED C1.
Zuzanna Tomaszewicz oraz Klaudia Szarowska postanowiły sprawdzić, czy LG OLED jest w stanie sprostać wymaganiom nie tylko zapalonej gamerki, ale i równie zapalonej kinomaniaczki. Werdykt? Pełne uzasadnienie znajdziecie w poniższym video. Możemy jednak zdradzić, że był w miarę jednomyślny.
— Jestem “pecetowcem”, ale z chęcią mogłabym przerzucić się na rozgrywki na większym ekranie — stwierdziła Zuzanna, dodając że z perspektywy testowanego przez nią 55-calowego LG OLED, po prostu widać więcej.
Więcej i lepiej, należałoby dodać, bo w przypadku gier wszelkie niuanse graficzne, takie jak głębia czerni czy kontrast, są znacznie bardziej widoczne. Często właśnie z tego względu gracze bywają sceptycznie nastawieni do telewizorów — nie są przekonani, że tego rodzaju matryce sprostają ich oczekiwaniom. Okazuje się jednak, że technologia OLED egzamin zdaje tu doskonale.
Kolejnym punktem dla telewizora LG jest zdaniem Zuzanny płynność rozgrywki, którą zapewniają, między innymi porty HDMI 2.1, przystosowane do błyskawicznego “kontaktu” pomiędzy telewizorem a konsolą czy komputerem.
— Input lag lub jego brak, ma ogromny wpływ na immersję, na to, jak bardzo “wejdziesz” w grę — zaznacza dziennikarka, dodaje, że grając na LG OLED “nie poczujemy” właściwie żadnych skoków, czy zacięć. Rozgrywka toczy się tak płynnie, jakbyśmy siedzieli w samym jej środku.
Czy na podobne wrażenia możemy liczyć oglądając telewizję? —Filmy ogląda się na nim fantastycznie — zapewnia Klaudia. — LG OLED pozytywnie mnie zaskoczył, naprawdę poczułam się jak na sali kinowej.
— Dynamiczne sceny są superprecyzyjne, nie masz uczucia, że coś się rozmywa, coś ucieka, a twój wzrok nie potrafi nadążyć za tym, co dzieje się na ekranie — zauważa.
W trakcie rozmowy Klaudia przyznała, że choć kocha kino, to jednak po całym dniu pracy przed ekranem z reguły niechętnie “przykleja” jeszcze wzrok do telewizora. Tymczasem seanse z udziałem LG OLED wcale jej nie męczyły. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w poniższej rozmowie.
Artykuł powstał we współpracy z LG.