
REKLAMA
Od pierwszych kroków na boisku po złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich, od kariery piłkarskiej po wieloletnie działania na rzecz aktywizmu... “Jedno życie” to autobiografia słynnej piłkarki Megan Rapinoe.
Megan Rapinoe jest reprezentantką USA w kobiecej piłce nożnej, podwójną złotą medalistką Mistrzostw Świata, a także złotą medalistką Igrzysk Olimpijskich. Jest także zdobywczynią licznych piłkarskich nagród (Złotej Piłki czy Złotego Buta). Oprócz kariery piłkarskiej jest także aktywistką działającą na rzecz słabszych. W Stanach Megan Rapinoe jest rozpoznawalną postacią, a media szeroko komentują jej zarówno jej karierę, jak i życie osobiste.
Jednak Meghan Rapinoe rozpoznawana jest nie tylko przez fanów piłki nożnej. Dla dorastającego i wchodzącego teraz w życie pokolenia nastolatków, które spędza sporo czasu w internecie, postać Rapinoe jest świetnie rozpoznawalna. Dla wielu z nich jest idolką, mentorką, mimo że niekoniecznie oglądają piłkę nożną. Dzieje się tak właśnie dzięki bezkompromisowości, jej odwadze oraz sile w głoszeniu swoich poglądów. Może nie jestem fanką piłki nożnej, ale jeśli jest jakaś kobieca piłkarka, którą kojarzę, to jest nią Rapinoe – i to właśnie za jej głos przeciwko dyskryminacji.
Lecz nawet jeśli nie kojarzy się Rapinoe, to lektura jej autobiografii i tak jest ciekawa. Megan Rapinoe jest niezwykle inspirującą osobą o zdecydowanie silnym charakterze, którzy wybrzmiewa z każdej strony. Jeśli historia jej życia nie zainteresuje przypadkowego czytelnika, to z pewnością zrobi to ta dodatkowa warstwa książki. Obok biografii “Jedno życie” jest zaproszeniem do walki z uprzedzeniami, zaproszeniem do aktywizmu. Jest chęcią przekonania czytelników, że możliwy jest świat bez homofobii, rasizmu czy seksizmu, jeśli tylko będziemy próbować i walczyć.
“Jedno życie” czyta się dobrze dzięki dość dobremu stylowi autorki – Rapinoe nie rozdrabnia się w narracji i wdzięcznie nawigując między swoim życiem osobistym i karierą, niezależnie od tematu wzbudza w czytelniku emocje. Opowiada w sposób zwięzły i przystępny. Jedynym problemem może być tylko to, co wytknęli już niektórzy recenzenci, czyli kwestia tłumaczenia i redakcji, które kuleje, jeśli chodzi o tematykę piłkarską (mylenie goli z punktami czy literówki w nazwiskach piłkarzy).
Z “Jednego życia” wybrzmiewa głośny, wyraźny i dość pozytywny przekaz - może w tej chwili jest źle, może obecnie sytuacja nie wygląda za ciekawie, ale wszystko się zmienia. Nie bójmy się swoich przekonań, stójmy przy nich, bo to, co się dzieje, przeminie i będzie lepiej. Świat zmieni się na lepsze, zmieńmy się i my.
Marta Kraszewska