Nieszczęście Abchazji polega na tym, że nikt na świecie nie uznać jej niepodległości. Tym samym cały tak zwany cywilizowany świat sankcjonuje decyzję Stalina o przyłączeniu Abchazji do Gruzji. Złośliwy chichot historii polega również na tym, że rząd rosyjski jest jedynym, który uznaje abchaską państwowość. Sojusz z Rosją nie jest jednak korzystny dla drugiej strony. Dla Rosji Abchazja jest narzędziem w sporze z Gruzją. Tym samym ponowne wykreślenie Abchazji z mapy świata będzie postrzegane jedynie jako sukces lub porażka Gruzji czy Rosji….
Legenda mówi, że nad Kaukazem rozpruł się worek z językami przeznaczonymi dla ludzi i wysypała się z niego cała zawartość. W legendzie tej jest ziarno prawdy. Współczesny Kaukaz zamieszkuje około 70 narodów, używają one 37 odrębnych języków. Świadomość odrębności etnicznej i językowej jest podwaliną poczucia odrębności narodowej. Jeszcze mocniejszym spoiwem narodowo i państwowotwórczym jest świadomość historyczna sięgająca VIII wieku i sześćsetletnia walka o przywrócenie własnej państwowości, zaś nacjonalistyczne hasła mogą jedynie wzmocnić niepodległościowe aspiracje. Czy kogoś z nas może dziwić, że taka Abchazja, która w XVI wieku utraciła niepodległość, a w 1864 roku zbuntowała się przeciw ograniczeniu resztek samorządności, śmie teraz mieć ambicje do posiadania własnego państwa? Czy może to dziwić nas Polaków, dla których wolność i niepodległość nie są jedynie pustymi frazesami? Wreszcie czy my, dumni z naszych dziadów przelewających krew „za wolność waszą i naszą” mamy prawo pogardliwie nazywać naród, który chce zachować dopiero co odzyskaną własną państwowość? Te pytania musiałem postawić po zamknięciu książki Wojciecha Góreckiego.
Abchazja Góreckiego to książka opisująca lata, które ukształtowały współczesny Kaukaz, lata, w których dojrzewała państwo abchaskie, książka zbierająca w całość dwudziestoletnie smakowanie Abchazji, od momentu proklamowania niepodległości, poprzez wojnę z Gruzją, aż do uzależnienia kraju od Rosji. Można powiedzieć, że Abchazja zmieniła Wojciecha Góreckiego. Z kart książki bije fascynacja kaukaskim „para państwem”, fascynacja uzewnętrzniana nie górnolotnymi słowami, ale dojrzałą miłością do tego skrawka ziemi. W książce Góreckiego nie ma miejsca na tworzenie abchaskich szklanych domów. Jest twarda rzeczywistość postsowieckiego państwa. Rzeczywistość bałaganu i korupcji, bylejakości, tymczasowości i lenistwa. Rzeczywistość, której zmiana zajmie kilka pokoleń. Jednocześnie jest w tym nieuznawanym przez nikogo kraju coś swojskiego, coś, co poczuje każdy mieszkaniec kraju nad Wisłą i coś obcego, tak egzotycznego i kuszącego. Słowem rzeczywistość, która chcę posmakować po lekturze książki Wojciecha Góreckiego.