Kiedy gwiazdy show biznesu chronią się przed upałem w swoich klimatyzowanych apartamentach, oni ratują zwierzęta przed powolnym konaniem w drucianych klatkach!
Nie ma nierozwiązywalnych dylematów moralnych... bywa tylko zbyt mało czasu na refleksję.
To nie pierwszy raz, kiedy Inspektorzy Stowarzyszenia Otwarte Klatki musieli interweniować ne fermie futrzarskiej. Tym razem interwencja miała miejsce na fermie w Kiełczewie pod Kościanem. W jej ramach odebrali dwa dwuipółmiesięczne lisy:
Miały problemy z poruszaniem się. Kikuty nóg zapadały im się w szpary krat. Szczególnie suczka, pozbawiona dwóch tylnych nóg, była osowiała. - opowiada inspektor Stowarzyszenia Otwarte Klatki - O interwencji zadecydowało rażące zaniedbanie lisów oraz wyraźne problemy, ból i ostry dyskomfort, jakie powodowane były przez bytowanie klatkowe na kalekich kończynach. Zwyrodnienia źle zagojonych kikutów wymagały naszym zdaniem natychmiastowej pomocy specjalistycznej, której na pewno były pozbawione.
W Polsce rokrocznie zabija się na futro miliony zwierząt. Co czuje się kiedy ratuje się zaledwie dwójkę?
Hmmm... z jednej strony determinację i pewność, że postępujemy słusznie, a z drugiej bezradność oraz wściekłość na myśl, że setki lisów patrzących na nas z innych klatek również wymagają pomocy, bo warunki w jakich przebywają są dramatycznie podłe, a przede wszystkim, bo przyczyna dla jakiej w ten sposób spędzają swoje życie, czyli futra, jest pozbawiona sensu oraz wynika z próżności i fanaberii ludzkiej.
Na fermach futrzarskich niemożliwe jest mówienie o dobrostanie zwierząt. Jako etyk wielokrotnie apelowałam również na łamach natemat.pl o wsparcie dążeń do zakazania hodowli futerkowej. Inspektorzy Otwartych Klatek potwierdzają:
Często widujemy lisy z kontuzjami kończyn, które zapadają im się w kraty. Nierzadko oglądamy zwyrodnienia stawów. Brak nóg to rzadki przypadek. Rzadki przede wszystkim dlatego, że utrata kończyn zwykle kończy się śmiercią przez wykrwawienie. Przyczyną jest najczęściej odgryzienie ich przez matkę, która bądź próbuje ratować szczeniaka, którego łapy zablokowały się w otworach klatki, bądź wykazuje problemy behawioralne wynikające z patologicznych warunków bytowania.
Zwierzęta trafiły pod opiekę weterynarza oraz wolontariuszy. Jest szansa, że po podjęciu leczenia i niezbędnych operacjach otrzymają szansę na nowe życie. Wszystko jednak w rękach wójta gm. Kościan, który musi zatwierdzić słuszność podjętej interwencji. Stowarzyszenie Otwarte Klatki jest jednak pewne, że zwierzęta nie wrócą na fermę i zwraca się z prośbą o wsparcie ich leczenia. Można to zrobić wpłacając nawet symboliczną dotację przez stronę: http://www.otwarteklatki.pl/wplac-dotacje/, tytuł przelewu: LISY
Symboliczny sprzeciw wobec zabijania tych pięknych zwierząt na futro można wyrazić poprzez podpisanie petycji: http://antyfutro.pl/petycje/