Litewski parlament większością przegłosował projekt, który zabrania sprzedawania młodzieży napojów energetycznych. Z badań wynika bowiem, że energetyki lubi aż 68 proc. osób osób w wieku 10-18 lat w całej Europie. Pytanie tylko: czy to wystarczający powód do tego, by w ogóle zakazać ich dla młodzieży? Sprawdzamy, co tak właściwie znajduje się w energetykach i dlaczego jedna ze znajdujących się w nich substancji wpływa negatywnie na nasz organizm.
Aż 88 posłów ze 141 głosowało za zakazem sprzedaży energetyków osobom nieletnim, czyli do lat 18. Nie wszyscy posłowie zgadzają się z projektem – część z nich uważa, że zakaz nie ma sensu. Cytowany przez "Wall Street Journal" poseł Petras Ausztrewiczius twierdzi na przykład, że lepiej jest mówić o szkodliwości takich napojów, niż zabraniać ich sprzedaży. – Nie tędy droga – zaznacza litewski parlamentarzysta.
Przeciwnicy zakazu przypominają też, że wedle ustawowej definicji młodzież nie kupi też... kawy czy mocnej herbaty. Trzeba bowiem wiedzieć, że 100 ml energetyka zawiera mniej więcej tyle samo kofeiny, co filiżanka kawy, a definicja zapisana w litewskiej ustawie dotyczy właśnie zawartości kofeiny. Czyżby więc ukochane przez wielu młodych napoje energetyzujące były tak niezdrowe, że trzeba ich zakazać?
Wszystkie takie same
Na to drugie pytanie można odpowiedzieć od razu: nie, nie są. Nieistotne, czy zapłacimy za energetyka 7 czy 2 złote, w środku – jeśli chodzi o wpływ na organizm – dostajemy praktycznie to samo. Różnica jest ewentualnie w smaku i opakowaniu, co wynika z marki produktu. Dodajmy, że jeśli chodzi o smaki, to różnorodność też zbyt duża nie jest.
Z czego więc składają się energetyki? Ich skład to: woda, cukier, regulatory kwasowości (kwas cytrynowy, cytrynian sodu), dwutlenek węgla, tauryna, aromat, kofeina, niacynę, kwas pantotenowy, ryboflawinę i witaminy B6 i B12. Część napojów zawiera także inozytol lub glukoronolakton. Niektórzy producenci dodają też do tego ekstrakt z guarany lub dla smaku substancje słodzące (sacharynian sodu, aspartam).
Tanie energetyki nie różnią się więc od tych drogich. Składają się z tego samego i są tak samo szkodliwe. Najlepszym na to dowodem jest prozaiczny fakt, że popularnego "Blacka" i biedronkowego "Be Power" produkuje się w tej samej firmie – FoodCare.
To nie chemia szkodzi
Wbrew pozorom jednak, to nie chemiczne związki o tajemniczych nazwach są szkodliwe dla organizmu. W zasadzie i cytrynian sodu, i niacyna (czyli witamina B3) czy ryboflawina (witamina B2) to po prostu substancje produkowane także w organizmie. Poza ewentualnymi środkami słodzącymi, jak aspartamem czy sacharynianem sodu, znacznie mniej zdrowymi od cukru, w energetykach nie ma jakiejś specjalnej, zabójczej chemii.
Mimo to wątpliwości nie ulega, że napoje energetyzujące są bardzo niezdrowe. Dlaczego? Jak mówi nam Justyna Mizera, dietetyczka sportowa z Centrum Olimpiakos, powody są dwa. Nazywają się kofeina i tauryna. Tej pierwszej w 100 ml energetyków jest około 32 mg, tauryny - 100 mg na 100 ml. W filiżance kawy jest mniej więcej tyle samo kofeiny, ale bez tauryny.
– To te dwa elementy, które stanowią problem. Zarówno dla nieletnich, jak i dla dorosłych, którzy takich napojów nadużywają. To tak jak z piciem kawy: mocno pobudzamy układ nerwowy i pracę serca, ale na dłuższą metę jest to niewskazane, bo powoduje szybszą eksploatację organizmu – mówi nam Justyna Mizera, dietetyk sportowy z Centrum Olimpiakos.
Czy ludzie rozróżniają energetyki?
Tauryna – rozstrajacz mózgu
Jak podkreśla ekspertka, kawa jest jednak mniej szkodliwa niż napoje energetyzujące, bo zawiera tylko kofeinę, a energetyki – kofeinę i taurynę.
– Tauryna wpływa na neuoprzekaźniki i wydzielanie serotoniny, która reguluje w organizmie rytm dobowy. Jeśli przyjmujemy ją zbyt często, organizm jest zachwiany, nie wie jak pracować. To z kolei rzutuje na koncentrację, skupienie. Zbyt częste przyjmowanie tauryny może powodować nadpobudliwość, nerwowość – wyjaśnia Mizera.
Jak podkreśla dietetyczka, serotonina informuje nasz organizm, że jesteśmy zmęczeni. Tauryna zaś, hamując wydzielanie serotoniny, odkłada w czasie moment poinformowania organizmu o naszym zmęczeniu. – Jeśli sukcesywnie dostarczamy organizmowi taurynę, to mózg jest "oszukany", nie da sygnału o zmęczeniu, nawet jeśli będziemy na skraju wyczerpania – podkreśla Justyna Mizera.
Ile kofeiny i tauryny w poszczególnych napojach?
Tiger: kofeina 32mg; tauryna 400mg/100 ml
Black: kofeina 32mg; tauryna 400mg/100 ml
Burn: kofeina 32mg; tauryna 400mg/100 ml
Jak widać, nie różnią się nie tylko składem, ale i zawartością kofeiny i tauryny.
Groźne dla młodych i starych
Szczególnie niebezpieczne jest to dla osób nieletnich, bo negatywnie odbija się na kształtowaniu ich organizmu. – Mogą u nich występować objawy tak silnego pobudzenia, jak przy ADHD – przestrzega Mizera. Przyjmowanie przez nieletnich dużych ilości tauryny i kofeiny powoduje zmiany pracy mózgu, a w fazie rozwoju może to dać nieodwracalne zmiany w mózgu.
Ale i dorośli, jak wskazuje Justyna Mizera, mogą "rozchorować się" od picia energetyków – i to poważnie.
– Ostatnio miałam klienta, który pił właśnie duże ilości kawy i takich napojów, do tego miał dużo pracy i mało snu. To spowodowało tężyczkę, niezdiagnozowaną jeszcze do końca chorobę. Polega ona na dużych niedoborach magnezu, co wpływa na przewodnictwo nerwowe. Powoduje gorsze czucie w kończynach, dotyk może wydawać się kompletnie obcy. Rzutuje też na poczucie bólu, można się uderzyć i nic nie poczuć – ostrzega przed takimi skutkami energetyków dietetyczka. Do tego dochodzą tak oczywiste problemy, jak spożywanie w energetykach dużych ilości cukru – który u nieletnich, przy uzależnieniu, szybko może spowodować nadwagę.
Uzależniają podwójnie
Niebezpieczeństwo energetycznej pułapki polega również na tym, że bardzo łatwo od takich napojów się uzależnić. Przede wszystkim od kofeiny, która uzależnia fizycznie, ale też ze względu na wieczną stymulację. – Organizm przyzwyczaja się do kofeiny i tauryny, więc po jakimś czasie po wypiciu takiego napoju nie czujemy już takiej stymulacji. Sięgamy więc po kolejną puszkę lub butelkę i w ten sposób wpadamy w błędne koło – wskazuje Justyna Mizera.
Problem też polega na tym, że jeśli w parze z energetykami idzie brak snu i zmęczenie, to wtedy kompletnie już rozstrajamy organizm. A zazwyczaj, co przyznaje Justyna Mizera, tak właśnie jest, bo energetyki traktujemy jako sposób rozwiązania problemu niewyspania i wyczerpania. Łatwo wtedy wpaść we wspomniane błędne koło – i w ten sposób doprowadzić swój organizm do ruiny.
Lepiej jeść orzechy
Pytanie tylko: czy zakaz sprzedawania takich napojów młodym ludziom cokolwiek zmieni? Zdaniem Justyny Mizery – nie. – To tak samo jak z alkoholem. Młodzież pije alkohol, a przecież wszędzie jest zabroniony. Nie da się przed tym ustrzec – zauważa moja rozmówczyni.
– Lepiej byłoby zrobić kampanię pokazującą jak takie napoje szkodzą. W szkołach, na billboardach. Pokazać jak uszkadza się mózg, nawet przekoloryzować, by młodzież sama zdała sobie sprawę, że na dłuższą metę to bardziej szkodzi niż pomaga – podkreśla Mizera. A co naturalnego może polecić zamiast wypicia energetyka? – Lepiej zjeść garść orzechów. Też dobrze wpływają na mózg, ale dodatkowo są zdrowe – radzi dietetyczka.