Stres to nieodzowny element funkcjonowania współczesnego człowieka. Czy można liczyć na to, że dzięki niemu spalamy dodatkowe kalorie? Niestety nie. Z badań amerykańskich naukowców wynika, że długotrwała ekspozycja na czynniki stresogenne nie tylko nie przyspiesza utraty wagi, lecz także może przyczynić się do jej przyrostu.
Reklama.
Nie wynagradzaj stresu jedzeniem!
Po ciężkim, obfitującym w stres dniu, czujemy się wycieńczeni zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wydawać by się mogło, że mając za sobą taki wysiłek, można bezkarnie pozwolić sobie na spełnienie nawet najbardziej kalorycznych zachcianek – nic bardziej mylnego. Wyniki ostatnich badań pokazują, że pod wpływem nadmiernego stresu nasz metabolizm zwalnia, a zatem wolniej spalamy kalorie. Możemy mieć więc pewność, że im częściej „zajadamy” nasze stresy, tym więcej przybierzemy na wadze. Zobacz, dlaczego, stresując się, pragniemy czekolady: http://portal.abczdrowie.pl/dlaczego-w-sytuacjach-stresowych-siegamy-po-czekolade.
Jak to udowodniono? Do badania zaangażowana została grupa 58 kobiet w przedziale wiekowym od 31 do 70 lat. Pierwszym krokiem była ocena poziomu stresu, na jaki kobiety były narażone w przeciągu minionego dnia. W tym celu przeprowadzono wywiad z uczestniczkami badania, podczas którego miały odpowiedzieć, czy w określonym czasie doświadczyły stresujących sytuacji, takich jak kłótnia ze współpracownikami bądź z partnerem, nieporozumienie z przyjaciółmi czy kłopoty z dziećmi. Następnie każda z uczestniczek zjadła posiłek składający się z jaj, kiełbasy z mięsa indyczego, herbatników i sosu, o łącznej wartości energetycznej równej 930 kcal i zawierający ok. 60 g tłuszczu – mniej więcej tyle, ile znajduje się w podwójnym hamburgerze z frytkami.
– To nie jest niezwykły posiłek w porównaniu z tym, co wielu z nas zjadłoby, będąc w pośpiechu – mówi prof. John Kiecolt-Glaser, dyrektor Instytutu Medycyny Behawioralnej Uniwersytetu Stanowego Ohio.
Przez najbliższe 7 godzin po posiłku naukowcy mierzyli tempo przemiany materii badanych kobiet oraz ich poziom cukru we krwi, trójglicerydów, insuliny i hormonu stresu – kortyzolu. Jak się okazało, te z kobiet, które w trakcie minionego dnia doświadczyły stresujących sytuacji, spaliły znacznie mniej przyjętych w jedzeniu kalorii niż kobiety niebędące pod wpływem stresu. 104 kcal, bo tyle wyniosła różnica w ilości spalonych kalorii, to równowartość aż pięciu dodatkowych kilogramów rocznie!
U kobiet zestresowanych odnotowano także wyższe stężenie insuliny we krwi, co przyczynia się do magazynowania tłuszczu. Tłuszcz był też trudniejszy do utlenienia, czyli do przekształcenia na energię. Skutki stresu były jeszcze bardziej zauważalne u kobiet z przebytą depresją – zaobserwowano u nich wyższy poziom trójglicerydów we krwi niż u pozostałych badanych. Fakt ten budzi niepokój, mając na uwadze, że zbyt wysoki poziom trójglicerydów może prowadzić do zatykania tętnic i rozwoju chorób serca. O zapobieganiu chorobom serca przeczytaj w artykule: http://portal.abczdrowie.pl/choroby-serca-zapobieganie.
Prof. Kiecolt-Glaser pociesza, że scenariusz dotyczący tycia nie musi spełnić się w każdym przypadku. – W rzeczywistości ludzie nie doświadczają stresu codziennie i nie każdy codziennie będzie jadał fast foody. Niektórzy nawet jedzą mniej, gdy są zestresowani.
W chwilach słabości – co jeść?
Wyniki wcześniejszych badań wykazały, że w sytuacjach stresowych większość z nas ma tendencję do sięgania po produkty o wysokiej zawartości tłuszczu, określane też jako „comfort food”, czyli „jedzenie na pocieszenie”. Zaliczymy do nich frytki, hamburgery i inne pozycje z szerokiej gamy produktów fast food. Jeśli jednak zależy nam na zminimalizowaniu wpływu stresu na naszą masę ciała, żywność tego typu należy wykluczyć z jadłospisu, zastępując ją żywnością nieprzetworzoną, a w szczególności warzywami, rybami i drobiem.
– Wiemy, że nie zawsze w życiu można uniknąć stresu – mówi Martha Belury, profesor Uniwersytetu Stanowego Ohio i współautorka badania. – Ale jedną rzeczą, którą możemy zrobić, by się na niego przygotować, to trzymać w naszych lodówkach i szafkach zdrowe jedzenie, dzięki czemu w sytuacji stresogennej będziemy mogli sięgnąć po coś zdrowego, zamiast wybrać wygodniejszą, ale wysokotłuszczową opcję.