Coraz częściej w mediach społecznościowych pojawiają się wpisy osób, które z poważnymi objawami sugerującymi zakażenie koronawirusem nie mogą doprosić się o pomoc, o teście w kierunku koronawirusa nie wspominając. Oczywiście mówimy tu nie o osobach ze zwykłym katarem czy banalną wirusówką, ale o takich, które mają wysoką gorączkę i duszności. Co robić w takiej sytuacji?
Czas, kiedy zakażenie koronawirusem można było podejrzewać jedynie u osób, które były ostatnio za granicą, np. we Włoszech albo wiedzą, że miały kontakt z osobą z potwierdzonym zakażeniem, mija bezpowrotnie.
Będzie coraz więcej zakażonych koronawirusem
Chorych jest na tyle dużo, że służby sanitarne nie są w stanie wyłapać wszystkich kontaktów zakażonego. Tym bardziej, że lekarze zwracają uwagę, że niektórzy przechorowują zakażenie koronawirusem lekko i mają skąpe objawy, co nie przeszkadza w zakażaniu innych osób.
Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego mówi wprost, że nie ma zaleceń do testowania wszystkich i nie należy się spodziewać, że będziemy mieli wykonywane testy "na życzenie”. Natomiast u osób, które mają objawy sugerujące zakażenie koronawirusem, czyli kaszel, duszność, wysoką gorączkę (ponad 38 stopni Celsjusza), mimo że nie były za granicą lub nie wiedzą o kontakcie z osobą zakażoną, taki test może być zlecony.
Tylko jak w dzisiejszych czasach otrzymać pomoc przy poważnych objawach sugerujących zakażenie koronawirusem, skoro np. nie sposób dodzwonić się do Sanepidu?
– Osoby, które blokują linię telefoniczną Sanepidu, bo chcą porozmawiać, mają katar albo inne zupełnie niezwiązane z koronawirusem problemy, powinny być karane mandatem za blokowanie telefonów inspekcji – uważa Jan Bondar.
Dodaje, że właśnie przez takie osoby ci, którym rzeczywiście pomoc jest potrzebna, nie mogą jej uzyskać.
Objawy koronawirusa - dzwoń do lekarza rodzinnego
Jego zdaniem osoby z poważnymi objawami infekcyjnymi, które mogą wskazywać na zakażenie koronawirusem, powinny skontaktować się telefonicznie z lekarzem rodzinnym.
– Jeśli lekarz uzna, że rzeczywiście jest duże prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z zakażeniem koronawirusem, to sam zgłosi to w Sanepidzie. Najprawdopodobniej zasugeruje nam również, żebyśmy zgłosili się do szpitala zakaźnego. Tam lekarz zdecyduje, czy powinniśmy mieć przeprowadzony test w kierunku koronawirusa – wyjaśnia nam rzecznik.
Jeśli nasz stan jest dobry, pobrano nam materiał do testu na koronawirusa, to lekarze mogą nas odesłać do domu. Do czasu, kiedy nie będzie wyniku, to oczywiście nie wiemy czy jesteśmy zakażeni koronawirusem, czy nie. Co wtedy robić?
– Wówczas taka osoba przebywa na kwarantannie. Najlepiej odizolować się od rodziny – tłumaczy Jan Bondar.
To oczywiście może nie być łatwe, ale jeśli mamy taką możliwości, to zróbmy co w naszej mocy, żeby nie narażać bliskich na ewentualne zakażenie.
Lekarze mówią, że w kwestii wzrostu liczby zakażonych wszystko jeszcze przed nami. Dlatego jeśli jest to tylko możliwe zostańmy w domu. Jeśli chodzimy do pracy - zachowujmy higienę i dystans od innych osób.
Specjaliści zaznaczają również, że w Polsce cały czas wykonuje się zbyt mało testów w kierunku SARS-CoV-2. Tymczasem zgodnie ze strategią WHO testowane powinny być nie tylko osoby z objawami wskazującymi na zakażenie koronawirusem, ale jak największa część społeczeństwa.
– Pozwoli to na wykrycie zakażeń bezobjawowych, które sprzyjają dalszemu rozprzestrzenianiu się pandemii. Jednak aby było to możliwe, konieczne jest uruchomienie w Polsce znacznie większej liczby laboratoriów – tłumaczył nam wcześniej prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.