nt_logo

Menu w szpitalach do poprawki. Ministerstwo wreszcie określi standard, ale kto to sfinansuje?

Beata Pieniążek-Osińska

26 kwietnia 2022, 12:38 · 6 minut czytania
Pieczony łosoś i brokuły, zamiast gotowanych pulpetów z marchewką - tak może wyglądać obiad, jeżeli trafimy do szpitala. Niestety dramat z jakością potraw w tych placówkach trwa od lat. Ministerstwo Zdrowia postanowiło wziąć się za ten niewygodny temat. Do konsultacji trafił projekt, który określa rodzaje diet z listą produktów, które powinny się w nich znaleźć.


Menu w szpitalach do poprawki. Ministerstwo wreszcie określi standard, ale kto to sfinansuje?

Beata Pieniążek-Osińska
26 kwietnia 2022, 12:38 • 1 minuta czytania
Pieczony łosoś i brokuły, zamiast gotowanych pulpetów z marchewką - tak może wyglądać obiad, jeżeli trafimy do szpitala. Niestety dramat z jakością potraw w tych placówkach trwa od lat. Ministerstwo Zdrowia postanowiło wziąć się za ten niewygodny temat. Do konsultacji trafił projekt, który określa rodzaje diet z listą produktów, które powinny się w nich znaleźć.
Pacjenci w szpitalu być może niedługo będą mogli liczyć w każdym szpitalu na smaczne, zdrowe i urozmaicone posiłki. TOMASZ HO/ Polska Press/East News
  • Od szpitalnych posiłków czesto zależy to jak szybko chory wraca do zdrowia
  • Specjaliści dobrze oceniają proponowane zmiany odnośnie żywienia szpitalnego, jednak pytają: kto za to zapłaci?
  • Czas też określić minimalną stawkę żywieniową dla pacjenta w szpitalu

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

O dodatkowych pieniądzach nie ma tam jednak mowy, a bez tego o zmiany może być trudno. Szpitale już ledwo wiążą koniec z końcem, bo koszty nieustająco rosną.

Ministerstwo kilka dni temu do konsultacji skierowało projekt rozporządzenia w sprawie wymagań obowiązujących przy prowadzeniu żywienia w szpitalach. W uzasadnieniu podkreśla, że odpowiednie żywienie pacjentów w szpitalu stanowi integralną część całego procesu leczenia.

Jak podkreśla MZ, niedożywienie albo niewłaściwie dobrana dieta może negatywnie wpływać na przebieg choroby i rekonwalescencję, wydłużać pobyt chorego w szpitalu, a w konsekwencji zwiększać koszty jego leczenia. 

Nowa regulacja ma określać więc wymagania obowiązujące przy prowadzeniu żywienia zbiorowego typu zamkniętego w szpitalach. Nie obejmuje to tzw. hospitalizacji jednodniowych, gdy zabiegi i świadczenia medyczne wykonywane są w ciągu jednego dnia, a pacjent nie musi zostawać w szpitalu na noc.

Projekt rozporządzenia określa kody i nomenklaturę diet szpitalnych, rodzaje diet, ich charakterystykę, rekomendowane i przeciwwskazane środki spożywcze wykorzystywane w poszczególnych rodzajach diet oraz wartość odżywczą i energetyczną stosowanych diet szpitalnych, a także wzór karty żywienia szpitalnego.

Co istotne, autorzy projektu podkreślają , że żywienie pacjentów w szpitalach jest świadczeniem zdrowotnym i powinno być dostosowane do stanu zdrowia pacjenta.

Inwestycja w zdrowie

Potwierdza to w rozmowie z NaTemat.pl dietetyk Kamil Paprotny.

Dieta pacjenta w szpitalu jest kluczowa. Szczególnie widać to w przypadku osób niedożywionych. Kiedy otrzymują lepsze żywienie, koszty leczenia tych osób spadają, ponieważ regeneracja organizmu jest dużo lepsza, czas pobytu w szpitalu ulega skróceniu, występuje mniej ewentualnych powikłań oraz spada współczynnik umieralności. To jest tak naprawdę inwestycja w to, aby koszty leczenia były niższe.Kamil PaprotnyDietetyk kliniczny

Ekspert dodaje, że osoba dobrze odżywiona jest w szpitalu krócej, szybciej wraca do siebie, jest dużo bardziej zadowolona z opieki, z leczenia, a to też zwiększa jej dobre samopoczucie i wpływa na proces leczenia.

W uzasadnieniu do projektu samo ministerstwo podkreśla, że zmiana "wpłynie korzystnie nie tylko na standard organizacyjny jednostki, ale także skuteczność procesu leczniczego i dalsze zdrowienie pacjentów”.

Żywienie w szpitalu mogłoby więc, jak inne procedury terapeutyczne, być wyceniane w katalogu świadczeń leczniczych.

Konkretna stawka za pacjenta?

Specjaliści w obszarze żywienia nie mają wątpliwości, że jest to zmiana długo oczekiwana i w dobrym kierunku. Na razie smacznie i zdrowo można zjeść w trakcie hospitalizacji niestety tylko w nielicznych polskich szpitalach.

Problemem jak zawsze są pieniądze. Do tej pory nie ma wyznaczonej minimalnej stawki za posiłek dla pacjenta. Koszt posiłku po prostu jest jednym z elementów kosztów leczenia.

Na te składa się zaś wiele innych, jak np. koszty pracy medyków i pozostałego personelu, koszty sprzętu, ogrzewania, leków i wyrobów medycznych, wywozu odpadów medycznych, sprzątania, itd. A galopująca inflacja nie pomaga w już i tak trudnej sytuacji finansowej szpitali.

Przedstawiciele firm, które dostarczają posiłki do szpitali przekonują od dawna, że najbardziej pożądaną zmianą byłoby uregulowanie systemu finansowania żywienia w szpitalach, które polegałoby na określeniu przez ustawodawcę minimalnej dziennej stawki żywieniowej na pacjenta.

Takie rozwiązanie funkcjonuje m.in. w zakładach karnych, gdzie minister obrony narodowej określa stawkę dzienną. Zapisu takiego nie ma zaś w odniesieniu do szpitali, ani w obowiązkującej ustawie o lecznictwie, ani też w zaproponowanym projekcie rozporządzenia.

Stawiamy na jakość, ale kto za to zapłaci?

Jednak według autorów projekt nie będzie miał "wpływu na budżet państwa i budżety jednostek samorządu terytorialnego”. Oznacza to jedno, a mianowicie, że ustawodawca nie przewiduje żadnego dodatkowego finansowania.

Pojawia się więc pytanie, w jaki sposób szpitale mają znaleźć fundusze na pokrycie różnicy wynikającej z zalecanej w rozporządzeniu jakościowej poprawy usługi żywienia, szczególnie w obliczu galopującej inflacji, podwyżek cen produktów spożywczych, gazu i energii?

W ocenie dietetyka Kamila Paprotnego, jeżeli chodzi o finansowanie, to szpitale powinny wrócić do funkcjonowania kuchni szpitalnych na miejscu.

Posiłki tam mogliby przygotowywać nawet podwykonawcy, firmy cateringowe, ale ograniczyłoby to dowożenie posiłków na duże odległości. Przy obecnych cenach paliwa, to koszt dojazdu i dostawy stanowić może istotną część w cenie całego posiłku. Niekiedy jest to kilkadziesiąt kilometrów.

Związek Powiatów Polskich także ma wątpliwości dotyczące braku informacji o dodatkowym finansowaniu.

Jak podkreśla ZPP, wprowadzenie rekomendowanych w projekcie rozporządzenia artykułów, np. mąki pełnoziarnistej, czerwonego ryżu, wołowiny, cielęciny, królika czy orzechów, będzie miało wpływ na koszty żywienia pacjentów. Produkty te są bowiem często kilkukrotnie droższe od obecnie stosowanych.

Do tego dojdą zwiększone koszty pracy po stronie dostawców wyżywienia (zaplanowanie, przygotowanie i przeprowadzenie szczegółowej analizy każdej z wymienionych w załączniku diet, zakupy nowych programów dietetycznych, zmiana procesu technologicznego związana z podziałem diet wg. płci).

Nierealny termi i wymogi

Projekt budzi też inne wątpliwości po stronie powiatów. ZPP w uwagach do projektu podkreśla, że 3-miesięczny okres wejścia w życie nowych regulacji jest zbyt krótki i nierealny do zastosowania.

Ponadto, jak podnosi, abstrahując od konieczności wygospodarowania dodatkowych środków finansowych po stronie szpitali, projekt nakłada na nie obowiązek zakupu artykułów spożywczych nieobjętych przeprowadzonymi już przetargami. To wymusi zmianę umów, a w niektórych przypadkach - przeprowadzenie nowych przetargów.

Ponadto - na co zwracają uwagę samorządy - w projekcie nie uwzględniono pacjentów pediatrycznych. Minimalna wartość energetyczna przyjęta w projekcie, czyli 2 tys kalorii, w przypadku dzieci oznacza nadmierną podaż energii.

ZPP ma też zastrzeżenia do karty żywienia szpitalnego i informacji jakie miałyby się tam znaleźć. Niepotrzebne - zdaniem przedstawicieli powiatów - jest codzienne ważenie każdego pacjenta, mierzenie wzrostu i pomiar wskaźnika BMI. Takie pomiary wystarczyłoby zrobić przy przyjęciu i wypisie pacjenta ze szpitala.

Nierealne wydaje się też wpisywanie do karty ilości wypijanych płynów w ciągu doby. Pacjenci często mają swoje dodatkowe napoje i nie ma sposobu, aby zweryfikować ile faktycznie wypił każdy z nich.

Dobry dietetyk to podstawa

Projekt pozostawia też trochę do życzenia w zakresie wykorzystanie wiedzy i kompetencji dietetyków. O ich roli nie wspomina.

Obecnie szpitale nie mają obowiązku zatrudniania dietetyków. Planowane przez Ministerstwo Zdrowia rozporządzenie w żaden sposób nie wprowadza w tym zakresie pozytywnej zmiany. Ponadto, według rozporządzenia, ocena stanu odżywienia pacjenta dokonywana przez lekarza może, ale nie musi być konsultowana z dietetykiem.

Z kolei dietetyk K. Paprotny zwraca uwagę, że szpitale w dużej mierze korzystają z firm cateringowych i tam też powinni być zatrudniani dietetycy z odpowiednimi kompetencjami.

To właśnie wpływa potem na jakość dostarczanych posiłków.

Idzie nowe

Niemniej jednak sam fakt, że taki projekt trafił do konsultacji to dobry sygnał kierunku zmian, w którym zamierza iść ministerstwo zdrowia. Przypomnijmy, że trwają też prace nad projektem ustawy o jakości w ochronie zdrowia.

Tam z kolei przewidziano, że pacjent będzie oceniał jakość leczenia, ale także jakość warunków, w tym wyżywienia podczas pobytu w szpitalu.

Projekt rozporządzenia to pierwszy krok w kierunku zmian, które mają zapewnić pacjentom odpowiedni poziom opieki żywieniowej niezależnie do którego szpitala trafią. Obecnie bowiem większość szpitali "oszczędza" na tym polu, ale są też i takie placówki, gdzie posiłki nie odbiegają od tych, serwowanych w restauracjach.

Dietetyk Kamil Paprotny nie kryje entuzjazmu, że wreszcie na tym polu coś drgnęło.

- To fantastyczny kierunek, to podstawa całego leczenia - przekonuje. Jak dodaje, żywienie było, jest i zawsze będzie częścią leczenia.

Widzimy to w wynikach różnych badań naukowych i z wynika to z własnych doświadczeń, że osoby, które mają dobre żywienie w szpitalu, wracają do zdrowia dużo szybciej.Kamil PaprotnyDietetyk kliniczny

Według K.Paproteneggo, ten krok w kierunku poprawy żywienia dla pacjentów jest kluczowy i powinien zostać wdrożony już dużo wcześniej.

Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/397473,pacjent-w-szpitalu-tez-odczuje-skutki-galopujacej-inflacji