Po obowiązkowych maseczkach, kwarantannie i izolacji, powszechnym bezpłatnym testowaniu, przyszedł czas na likwidację kolejnego z symboli pandemii, czyli izolatoriów. Nieformalnie minister zdrowia ogłosił koniec pandemii pod koniec marca, a wyrazem było zdjęcie różnych obostrzeń. Skoro nie ma już obowiązku izolacji, to niepotrzebne stały się też izolatoria, z których i tak skorzystali raczej nieliczni pacjenci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Izolatoria to miejsca, w których miały przebywać m.in. osoby odbywające kwarantannę z powodu kontaktu z zakażonym wirusem Sars-CoV-2 lub podlegające obowiązkowej izolacji po pozytywnym wyniku testu. Decyzją ministra zdrowia przestają właśnie funkcjonować, bo nie ma już dla nich uzasadnienia.
Działały przez dwa lata, bo takie rozwiązanie wprowadzono jeszcze w marcu 2020 r.
Do izolatoriów kierowano osoby, które odbywały kwarantannę i oczekiwały na wynik testu w kierunku zakażenia Sars-CoV-2. Trafiały tam też osoby hospitalizowane z powodu Covid-19, jednak niewymagające leczenia szpitalnego, aż do uzyskania ujemnego wyniku testu.
W izolatoriach pacjenci mogli liczyć na opiekę pielęgniarską, a w razie potrzeby także konsultacje lekarskie, jednak głównie zdalne. Oczywiście otrzymywali też posiłki.
Kierowani byli tam ci chorzy, którzy np. nie mieli warunków, aby pozostać w izolacji domowej i nie narazić na zakażenie pozostałych członków rodziny czy współlokatorów. Trafiali tam też np. pensjonariusze domów opieki, jeżeli w placówce nie było możliwości odizolowania ich od pozostałych.
W hostelu lub akademiku
Miejsca izolacji stworzono m.in. w pensjonatach, nieczynnych hotelach, hotelach pracowniczych, akademikach czy bursach, a niekiedy w sanatoriach, które i tak nie mogły przyjmować kuracjuszy. Pokoje musiały spełniać określone warunki.
Izolatoria tworzone były głównie na początku pandemii, a potem stopniowo je likwidowano, bo korzystało z nich coraz mniej osób. Za pobyt w izolatorium płacił Narodowy Fundusz Zdrowia.
Nie otrzymaliśmy od ministerstwa zdrowia odpowiedzi na pytanie o to, ile takich miejsc powstało i funkcjonowało w sumie podczas dwóch ostatnich lat. Nie udało nam się też dowiedzieć, ile wyniósł koszt ich funkcjonowania.
Wystarczą inne regulacje
Obecnie, gdy zniesiona jest już obowiązkowa kwarantanna po kontakcie z osobą zakażoną, a także obowiązkowa izolacja dla osób, którym wyjdzie pozytywny wynik testu w kierunku COVID-19, miejsca takie przestały być potrzebne.
Ministerstwo tłumaczy swoją decyzję "znaczną poprawą stanu epidemicznego" w Polsce. Jak przekonuje, obecnie wystarczy stosować inne regulacje.
Od 1 kwietnia 2022 r. zmieniły się zasady realizacji świadczeń na rzecz pacjentów z COVID-19. Diagnostyka i leczenie tej choroby nie są już dodatkowo finansowane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 czy budżetu państwa.
"Zatem mając na uwadze znaczną poprawę stanu epidemicznego w Rzeczypospolitej Polskiej w związku ze zmniejszeniem rozprzestrzeniania się zakażeń wywołanych wirusem SARS-CoV-2, a co za tym idzie znacznym zmniejszeniem liczby osób kierowanych do izolatorium, zasadnym jest odstąpienie od rozwiązań organizacyjnych dedykowanych zapobieganiu i zwalczaniu epidemii COVID-19. W związku z powyższym, wystarczające jest stosowanie regulacji określonych ustawą z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi” - wyjaśnia resort.
Stąd nowelizacja rozporządzenia ws. standardu organizacyjnego opieki w izolatoriach, likwidująca takie miejsca.
Ponieważ COVID-19 ma być traktowany jak każda inna choroba zakaźna, to nie ma już potrzeby, aby utrzymywać specjalne miejsca do izolacji w przypadku tej choroby, skoro takie miejsca nie funkcjonują dla każdej z innych chorób zakaźnych.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.