nt_logo

Czy asystenci chirurgiczni skrócą kolejki do operacji? Chirurdzy mają wiele wątpliwości

Beata Pieniążek-Osińska

05 maja 2022, 07:46 · 5 minut czytania
Kilka miesięcy a nawet kilka lat - tyle często czekamy w kolejce na zabieg lub operację w ramach NFZ. Jednym z powodów jest niewystarczająca liczba chirurgów. Pomóc mają nowi specjaliści – asystenci chirurga. Jednak pomysł budzi kontrowersje. Według części środowiska chirurgów, powstanie problem m.in. odpowiedzialności za ewentualne błędy medyczne. Chodzi też oczywiście o pieniądze.


Czy asystenci chirurgiczni skrócą kolejki do operacji? Chirurdzy mają wiele wątpliwości

Beata Pieniążek-Osińska
05 maja 2022, 07:46 • 1 minuta czytania
Kilka miesięcy a nawet kilka lat - tyle często czekamy w kolejce na zabieg lub operację w ramach NFZ. Jednym z powodów jest niewystarczająca liczba chirurgów. Pomóc mają nowi specjaliści – asystenci chirurga. Jednak pomysł budzi kontrowersje. Według części środowiska chirurgów, powstanie problem m.in. odpowiedzialności za ewentualne błędy medyczne. Chodzi też oczywiście o pieniądze.
Nowi medyczni specjaliści mają odciążyć chirurgów w ich pracy. Część lekarzy jest jednak sceptyczna. Jakub Walasek/REPORTER
  • Rozporządzenie o nowej specjalizacji obowiązuje już od ubiegłego roku (25 listopada ub. roku zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw). Nabory na specjalizację w tej dziedzinie właśnie ruszyły, m.in. w Lubelskiem. Przewidziano tam 5 miejsc.
  • Asystentem chirurga mogą zostać m.in. pielęgniarka, ratownik medyczny czy fizjoterapeuta, po skończeniu odpowiedniej specjalizacji.
  • Do obowiązków chirurgicznego asystenta lekarza należeć będzie m.in. wsparcie intensywnej terapii w czynnościach chirurgii ogólnej, asysta przy stole operacyjnym, określone czynności po zabiegach chirurgicznych.

Kryzys kadrowy zmusza do szukania nowych rozwiązań

Resort zdrowia, wprowadzając nową specjalizację argumentował, że chirurgiczny asystent lekarza byłby przygotowany merytorycznie, a także praktyczne do wykonywania określonych czynności przedoperacyjnych, którymi nie musiałby się zajmować już lekarz. 

Według Ministerstwa Zdrowia, ratownik medyczny i pielęgniarka, którzy uzyskają dodatkowe kwalifikacje po szkoleniu specjalizacyjnym, będą mogli odciążyć chirurga, w szczególności chirurga ogólnego. Będą posiadali wiedzę i umiejętności pozwalające na skuteczną pomoc i asystę podczas zabiegów operacyjnych oraz prowadzenia leczenia chorych przebywających w warunkach szpitalnych oddziałów pod ścisłym nadzorem lekarza specjalisty.

Pomysł powstał, ponieważ brakuje chirurgów, a z tego powodu zamykane są nawet niektóre oddziały w szpitalach.

Perspektywa na najbliższe lata nie jest zaś optymistyczna. Ci chirurdzy, którzy są na rynku, w dużej mierze niedługo moga odejść na emeryturę, bo średnia wieku aktywnych zawodowo lekarzy chirurgów wynosi 60 lat. Młodych specjalistów w tej dziedzinie zaś nie przybywa tylu, aby zastąpić tych odchodzących.

Wśród młodych lekarzy ta specjalizacja nie cieszy się dużym zainteresowaniem. Nie należy ona do najłatwiejszych, a odpowiedzialność jest bardzo duża.

Ministerstwo Zdrowa sięgnęło więc po pomysł, aby wesprzeć chirurgów specjalnymi asystentami. Według MZ chirurgiczni asystenci to rozwiązanie, które pozwoli wzbogacić system opieki zdrowotnej o wysoko wyspecjalizowaną kadrę medyczną. 

Konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii ogólnej i współautor programu nauczania dla nowej specjalizacji, prof. Grzegorz Wallner wyjaśniał pod koniec ubiegłego roku, że idea chirurgicznego asystenta lekarza to nie jest coś, co zostało wymyślone w Polsce, ale korzystamy z rozwiązań funkcjonujących na świecie od lat i z pozytywnych doświaczeń w tym zakresie.

Kto powinien asystować chirurgowi?

Pomysł nowej specjalizacji od początku budził jednak kontrowersje w środowisku lekarskim.

Już na etapie projektu rozporządzenia, w połowie ubiegłego roku, krytycznie odnosiło się do niego Porozumienie Chirurgów "Skalpel". Zdaniem zrzeszonych w nim lekarzy chirurgowi powinien asystować lekarz rezydent. Z kolei odciążyć chirurgów w ich pracy mogłyby raczej sekretarki medyczne.

Do decyzji o wprowadzeniu nowej specjalizacji odnosił się też prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja, specjalista chirurgii ogólnej i chirurgii onkologicznej.

Według niego wprowadzenie asystenta wręcz osłabi możliwości szkolenia specjalizacyjnego.

Mistrz i uczeń

Przy stole operacyjnym - jak podkreśla - może zabraknąć miejsca dla specjalizującego się lekarza, gdy jego miejsce zajmie chirurgiczny asystent lekarza.

- Każda asysta, która nie będzie przygotowywać przyszłego samodzielnego chirurga, to zmarnowane miejsce przy stole operacyjnym - przekonuje prof. A. Matyja.

Odwołuje się też do relacji mistrza i ucznia. Przypomina, że pomocnikami chirurgów byli zawsze młodzi chirurdzy, tak jak mistrz kowalski czy szewski miał swojego czeladnika, którego kształcił na mistrza. Asystent zaś nigdy nie zostanie mistrzem.

Jego zdaniem, skoro problemem systemu jest brak lekarzy chirurgów, to trzeba raczej zastanowić się jak zwiększyć ich liczbę. Rozwiązaniem mogłoby tu być, np. stworzenie lepszych warunków do odbywania specjalizacji oraz system zachęt.

Pierwsze nabory i wątpliwości wracają

Niedawno nabór na specjalizację o nazwie "chirurgiczna asysta lekarza” ogłosił wojewoda lubelski. Czas na zgłoszenia mija do 31 maja. Łącznie oferowanych jest 5 wolnych miejsc szkoleniowych w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie.

Na nowo wywołało to dyskusję w mediach społecznościowych w środowisku chirurgów.

- 22 lata jestem chirurgiem. Większej głupoty nie widziałem – skomentował jeden z użytkowników Twittera.

- A może by tak poprawić warunki szkolenia rezydentów chirurgii, płacić adekwatnie do wysiłku, robić kampanie antymobbingowe - tak, żeby zachęcić studentów do wyboru tej specjalizacji? Łatacie dziury nie tak, jak trzeba. Jak zwykle. Plasterek na złamanie otwarte - komentuje internautka.

W komentarzach pod twittem Porozumienia "Skalpel" pojawiały się i takie komentarze: "Ja wtedy odejdę z publicznej ochrony zdrowia - za duże ryzyko" albo "Ma Pani pomysł dlaczego (nie)rząd aż tak nielubi lekarzy? Chcą żeby zupełnie w Polsce nie było lekarzy? No ale przecież imigrację ktoś leczyć musi?".

Kwestie finansowe też mają znaczenie

Do sprawy odniósł się także Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Lekarzy. Zwrócił uwagę na kwestie finansową i fakt, że osoby z określoną specjalizacją będą oczekiwały też większych pieniędzy.

- Później powiedzą "wszyscy mamy wyższe wykształcenie " i zażądają pensji jak lekarze - napisał Bukiel.

Inny z komentujących internautów odniósł się zaś do kosztów kształcenia.

"Proponuję asystentkę instrumentariuszki, asystę salowej, asystę pielęgniarki anestezjologicznej. W sumie dlaczego nie? Summa summarum chodzi o koszty kształcenia. Niedługo będą nas leczyć sami asystenci" - napisał.

W komentarzach - obok argumentów o finansowaniu - nie zabrakło też wątku odpowiedzialności.

- Zamiast normalnie zapłacić chirurgom, silą się na takie twory. Ja na pewno odpowiedzialności brać nie będę za "asystentów”. Zaraz będą leczyć sami asystenci, ot taka droga na skróty… Ma być jakoś, byle tanio - napisał jeden z komentujących.

- No jasne że docelowo przejmie. Wszystko tylko nie odpowiedzialność, która cały czas pozostanie lekarska - skomentował inny.

Co z pielęgniarkami chirurgicznymi?

Z kolei pielęgniarka chirurgiczna zwróciła uwagę na dublowanie zawodów i kompetencji.

- No, serio pytam. Mam specjalizację z pielęgniarstwa chirurgicznego i już kilka razy w życiu robiłam różne czynności przy pacjencie po zabiegu. Chcę wiedzieć, czy to coś nowego, że muszę się do tego specjalnie dokształcać - pyta na Twitterze.

Lekarze chirurdzy, nawet jeżeli doczekają się asystentów przy lub po zabiegu, z odpowiedzialności nie zostaną zwolnieni. Aby uniknąć ewentualnych błędów i odpowiedzialności za nie, ten czas, który poświęcali na wykonywanie niektórych procedur samodzielnie, być może będą musieli poświęcić na nadzór i weryfikację procedur wykonanych przez podlegających im asystentów.

Czy jednak nie lepszym i bardziej efektywnym pomysłem byłoby dążenie do uwolnienia ich od biurokratycznych obowiązków, na które poświęcają obecnie gross czasu?

Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/410074,podwyzki-dla-pielegniarek-sa-konieczne