nt_logo

Uzależnia bardziej niż narkotyki, ale to nie ona zabija. Dlaczego ciężko rozstać się z papierosami?

Karolina Pałys

27 maja 2022, 08:36 · 5 minut czytania
Jest dostępna w każdym sklepie spożywczym oraz w aptekach, więc nic dziwnego, że nie ma opinii jednej z najsilniej uzależniających substancji na świecie. Prawda jest taka, że nikotyna – zawarta w papierosach, ale też w lekach wspomagających rzucanie palenia – rzeczywiście uzależnia szybciej i skuteczniej niż heroina. Czy walka z papierosami jest więc z góry skazana na porażkę? To zależy, jak zdefiniujemy wroga. To nie tyle nikotyna jest w papierosach największym problemem, ale dym wdychany przez palaczy do płuc.


Uzależnia bardziej niż narkotyki, ale to nie ona zabija. Dlaczego ciężko rozstać się z papierosami?

Karolina Pałys
27 maja 2022, 08:36 • 1 minuta czytania
Jest dostępna w każdym sklepie spożywczym oraz w aptekach, więc nic dziwnego, że nie ma opinii jednej z najsilniej uzależniających substancji na świecie. Prawda jest taka, że nikotyna – zawarta w papierosach, ale też w lekach wspomagających rzucanie palenia – rzeczywiście uzależnia szybciej i skuteczniej niż heroina. Czy walka z papierosami jest więc z góry skazana na porażkę? To zależy, jak zdefiniujemy wroga. To nie tyle nikotyna jest w papierosach największym problemem, ale dym wdychany przez palaczy do płuc.
Fot. Unspalsh.copm / Daniel Monteiro

Jest dostępna w każdym sklepie spożywczym oraz w aptekach, więc nic dziwnego, że nie ma opinii jednej z najsilniej uzależniających substancji na świecie. Prawda jest taka, że nikotyna – zawarta w papierosach, ale też w lekach wspomagających rzucanie palenia – rzeczywiście uzależnia szybciej i skuteczniej niż heroina. Czy walka z papierosami jest więc z góry skazana na porażkę? To zależy, jak zdefiniujemy wroga. To nie tyle nikotyna jest w papierosach największym problemem, ale dym wdychany przez palaczy do płuc.


Jak uzależnia nikotyna?

— Czuję się bezradny wobec niektórych pacjentów, którzy starają się rzucić palenie papierosów. Część pacjentów psychiatrycznych nigdy tego nie zrobi — mówi psychiatra, dr n. med. Piotr Wierzbiński. Dlaczego?

Tłumaczy, że ryzyko uzależnienia się od nikotyny wynosi 32 proc., tymczasem od heroiny “zaledwie” 23. Prawdopodobieństwo, że wpadniemy w nałóg kokainowy, jest 17-procentowe. Ryzyko alkoholizmu jest natomiast o dwa procent niższe.

Od papierosów uzależniamy się tym łatwiej, że ich stosowanie wiąże się z bardzo szybką gratyfikacją: wystarczy chwila, aby dostarczyć nikotynę do organizmu, a tym samym na chwilę odcięcia się codziennego stresu.

Tak szybka reakcja naszego organizmu na nikotynę to zasługa “przekaźnika przyjemności”, czyli dopaminy. Jej działanie jest tym skuteczniejsze, że powodowane pulsacyjnym dostarczaniem nikotyny: z każdym wdechem do naszego organizmu przedostaje się jej nowy rzut, tym samym wywołując produkcję dopaminy.

W przeciwieństwie do innych uzależniających substancji, nikotyna nie wprowadza nas w stan otępienia, czy oderwania od rzeczywistości, umożliwiając natychmiastowy powrót do prowadzonych w danym momencie aktywności.

Wszystko to sprawia, że rozstanie się z nikotyną jest bardzo trudne. Dr Wierzbiński wspomina, że aż 2 na 3 palaczy deklaruje, że chce rzucić papierosy. Faktyczną próbę podejmuje jednak 1 na 3. A finalny sukces jest udziałem zaledwie... 2-3 proc. palaczy. Z tych rzucających, realnie z nałogu wychodzi zatem góra 3 na 100.

Takie liczby nie dziwią specjalistów. Nie od dziś wiadomo, że próg wyjścia z uzależnienia jest bardzo wysoki, a jego przekroczenie wymaga niezwykłej wręcz siły woli. Jak wynika ze statystyk, taką cechą może pochwalić się zaledwie kilka procent z nas. Czy więc pozostałe 98 proc. palaczy jest bez szans?

Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w latach 80., bo to właśnie wtedy w psychiatrii popularność zyskały programy redukcji szkód. 

Na czym polega strategia redukcji szkód?

“Harm reduction”, czyli “redukcja szkód’ to termin, który zna każdy terapeuta uzależnień. Opinie na temat wdrażania tego podejścia u osób uzależnionych od twardych narkotyków dzisiaj są z reguły pozytywne. I nic w tym dziwnego, bo redukcja szkód przynosi wymierne efekty dla pacjenta.

Jej głównym założeniem jest zastępowanie substancji o jednoznacznie negatywnym wpływie na zdrowie inną, która w znacznie niższym stopniu oddziałuje na organizm. Przykładem pary takich zamienników jest heroina i metadon.

Podobne podejście można zastosować w przypadku papierosów, tu jednak zdania na temat jego zasadności, są podzielone. Bo choć w Polsce termin „redukcji szkód” został uwzględniony już w Narodowym Programie Zdrowia na lata 1996-2005, to strategia ta jest rekomendowana jedynie w przypadku walki z narkomanią. Choć mogłaby funkcjonować w obszarze walki z papierosami – to z trudnych do zrozumienia powodów dzisiaj w Polsce tak nie jest.

— Gdy jest mowa o redukcji szkód jako jednej z terapii, to najczęściej myślimy o programie metadonowym, w którym suplementujemy metadon osobom uzależnionym od narkotyków, tworząc kontrolowane uzależnienie. Program redukcji szkód w uzależnieniu od nikotyny raczkuje. Polega na tym, że zastępujemy nikotynę zawartą w papierosach produktem nikotynozastępczym. Mam na myśli np. produkty heat-not-burn (podgrzewany wyrób tytoniowy). Dostarczają one nikotynę do organizmu, ale jej poziom jest mniejszy niż w klasyczny papierosach, a liczba substancji szkodliwych i kancerogennych jest nawet o 90 proc. mniejsza. W związku z tym kontrolujemy uzależnienie, dając pacjentowi coś, co mu substytuuje papierosy — mówi dr Wierzbiński.

— Jest wiele badań – choć uważam, że wciąż za mało – pokazujących, że tacy pacjenci łatwiej odstawiają papierosy. To kontrolowane uzależnienie i jednocześnie wsparcie psychologiczne oraz behawioralne pacjenta powodują, że być może łatwiej będzie mu się odzwyczaić od nikotyny — dodaje specjalista.

W Polsce osoby palące papierosy i uzależnione od nikotyny nie mają możliwości skorzystania z programów redukcji szkód. W tym przypadku blado wypadamy nawet przy BIałorusi, która ma więcej ośrodków oferujących porady w tym zakresie. Polscy palacze mogą udać się do 3 poradni. Biorąc jednak pod uwagę, że palących jest 8 mln, szanse na uzyskanie rzetelnych informacji ma zaledwie promil palących.

Zakładając jednak czysto hipotetycznie, że udałoby się nam umówić na konsultację, to czego moglibyśmy dowiedzieć się na temat redukcji szkód w leczeniu nikotynizmu?

Alternatywy dla papierosów

Alternatywą pierwszego rzutu są produkty z zakresu nikotynowych terapii zastępczych (tzw. NTZ-ów, czyli m.in. plastrów, gum i sprayów z nikotyną) oraz leki, takie jak cytyzyna, bupropion, wareniklina. Nikotyna w formie tabletek i plastrów jest zresztą rekomendowana przez WHO jako bezpieczny sposób na rozstanie się z nałogiem.

Niestety, nie wszyscy palacze reagują na NTZ w sposób zadowalający. Szacuje się, że krótkotrwała (2-3 miesiące od zapalenia ostatneigo papierosa) skuteczność NTZ jest dwucyfrowa i sięga nawet 30 proc.. Problemy pojawiają się jednak po odstawieniu preparatów z nikotyną. I po 3 miesiącach odsetek tych, którzy faktycznie pozostają abstynentami, kurczy się. Wracają do papierosów. Bo przyjmowanie pigułek nie zaspokaja “rytuału” zapalenia papierosa, a to właśnie on jest dla wielu uzależnionych od nikotyny jednym z kluczowych czynników potęgujących uzależnienie.

Dlatego też, gdy palacz nie odpowiada na leczenie farmakologiczne, czasami stosuje się przebadane medycznie, certyfikowane i wystandaryzowane e-papierosy oraz urządzenia podgrzewające tytoń do niskich temperatur. W obu przypadkach palacza zaspokaja głód nikotynowy (pod względem chemicznym dostarzca sobie tę samą nikotynę,co w preparatach NTZ), ale jednocześnie nie jest narażony na wdychanie substancji smolistych. Wydatnie mniejsza jest też ilość wdychanych wtedy przez palacza szkodliwych chemikaliów niż podczas palenia papierosa.

Z perspektywy psychologicznej dla osoby palącej kluczowy jest fakt, że e-papieros czy podgrzewacz tytoniu pozwalają palaczowi zachować pewien rytuał związany z paleniem – naśladują odruch, trzymanie czegoś w dłoni itp. – czy choćby kontekst towarzyski. 

Brak spalania w produktach alternatywnych skutkuje nie tylko ograniczeniem liczby i stężeń substancji szkodliwych wdychanych przez palacza. Powoduje też, że nie ma w nich dymu. W efekcie produkty alternatywne do papierosów określa się też jako bezdymne. Warto dodać, że – w odróżnieniu od papierosa nie występuje w nich zjawisko biernego palenia. 

Analizy toksykologiczne wskazują, że aerozole uwalniane z podgrzewaczy tytoniu czy wystandaryzowane e-papierosy są wolny od tlenku węgla i innych licznych toksyn obecnych w dymie papierosowym. Stężenia związków rakotwórczych mogą być w nich o 95 proc. niższe niż w dymie papierosowym.

To oznacza, że alternatywne produkty z nikotyną dla palaczy byłyby odpowiednikiem wspomnianego przez dr Wierzbińskiego metadonu, a papierosy – odpowiednikiem heroiny. Skuteczność metadonu w obszarze walki z narkomanią (heroina) została potwierdzona i przetestowana. Sukces jest tu niewątpliwy. Dlatego niektóre kraje, jak Japonia, Wielka Brytania, Czechy, Grecja, Włochy, Nowa Zelandia czy Stany Zjednoczone, idą dzisiaj tym tropem i wspierają palaczy w wybieraniu innych, mniej szkodliwych, bezdymnych wyrobów z nikotyną.