nt_logo

Jak chcą, to niech palą? Brytyjski minister zamyka usta zwolennikom papierosów

redakcja naTemat

17 czerwca 2022, 09:46 · 3 minuty czytania
Palenie to mój wybór, nic nikomu do tego - tak lubimy się usprawiedliwiać kupując kolejną paczkę. Wystarczy przypomnieć sobie o zjawisku biernego palenia, aby stracić nieco rezonu. Okazuje się, że konsekwencje “naszego” nałogu odciskają trwałe piętno na ogólnym stanie zdrowia całego społeczeństwa. W jaki sposób? Dosadnie wytłumaczył to niedawno brytyjski minister zdrowia.


Jak chcą, to niech palą? Brytyjski minister zamyka usta zwolennikom papierosów

redakcja naTemat
17 czerwca 2022, 09:46 • 1 minuta czytania
Palenie to mój wybór, nic nikomu do tego - tak lubimy się usprawiedliwiać kupując kolejną paczkę. Wystarczy przypomnieć sobie o zjawisku biernego palenia, aby stracić nieco rezonu. Okazuje się, że konsekwencje “naszego” nałogu odciskają trwałe piętno na ogólnym stanie zdrowia całego społeczeństwa. W jaki sposób? Dosadnie wytłumaczył to niedawno brytyjski minister zdrowia.
Fot. Unspalsh.copm / Lê Tit

Wielka Brytania od lat prowadzi aktywną walkę z nałogiem. Mieszkańcy Wysp, którzy chcą rozstać się z nałogiem, mogą liczyć na wsparcie specjalistów: do ich dyspozycji jest sieć specjalnych przychodni, ale pomocy udzielają również specjalnie przeszkoleni lekarze pierwszego kontaktu oraz farmaceuci. Osoby, zakwalifikowane do nikotynowej terapii zastępczej mogą liczyć na refundację leków, a rząd zastanawia się nad wpisaniem e-papierosów na listę produktów medycznych.


Okazuje się jednak, że nawet tak szeroko zakrojone działania mogą okazać się niewystarczające. Jak wynika z raportu przedstawionego niedawno przez brytyjskiego ministra zdrowia, Sajida Javida, jeśli Wielka Brytania ma stać się krajem wolnym od dymu papierosowego do 2030 roku — a takie podjęła zobowiązanie — to należy wdrożyć bardziej zdecydowane działania.

Co ciekawe, słowa te były skierowane nie tyle do samych palaczy, ale również do osób odpowiedzialnych za kreowanie polityk antypapierosowych. Z badań wykonanych na zlecenie ministerstwa wynika, że aż 46 proc. obywateli uważa, że działania rządu w celu redukcji liczby palaczy nie są wystarczające.

— Bogatsze społeczeństwa stają się zdrowsze, a zdrowsze społeczeństwa stają się bogatsze. Zdrowsi ludzie mogą więcej pracować, więcej się uczyć i więcej zarabiać — mówił Javid podczas swojego przemówienia w marcu tego roku.

W czerwcu resort Javida opublikował raport pod tytułem: “Making Smoking Obsolete”, z którego wynika, że obniżenie odsetka palaczy jest kluczowym czynnikiem, dzięki któremu można liczyć na podniesienie średniej długości życia w zdrowiu. Brytyjski rząd zobowiązał się, że wskaźnik ten do 2035 roku wzrośnie aż o 5 lat.

Jak jednak czytamy w raporcie Javida, na razie nie zanosi się, aby powyższe cele miały zostać osiągnięte w terminie. Analizując obecne tempo spadku liczby palaczy, Wielka Brytania ma szansę stać się krajem bez dymu dopiero 7 lat po wyznaczonym terminie, natomiast jej najbiedniejsze rejony będą zmagać się z wysokim odsetkiem palaczy aż do 2044 roku.

Jak zredukować liczbę palaczy? Rozwiązanie jest “proste”

Aby podwyższyć tempo zmian resort wydał szereg zaleceń. Tych najważniejszych jest jednak “zaledwie” cztery.

Czołowe miejsce na liście zajmują oczywiście fundusze. Jak informuje ministerstwo, programy dla palaczy otrzymają wsparcie w postaci dodatkowych 125 mln funtów rocznie. Taki zastrzyk gotówki ma sprawić, że każda osoba szukająca pomocy w wyjściu z nałogu będzie mogła ją otrzymać.

Kolejnym krokiem jest zaostrzenie restrykcji, jeśli chodzi o wiek, w którym można kupować papierosy. Granica ta ma być podnoszona systematycznie co rok, aż do momentu, gdy “nikt nie będzie mógł legalnie kupować wyrobów tytoniowych w tym kraju”. Obecnie wyroby tytoniowe w Wielkiej Brytanii są dostępne dla 18-latków.

Trzecim zaleceniem promowanym przez brytyjskie ministerstwo jest stosowanie w-papierosów. “Nie są one lekiem na całe zło, ale konsekwencje ich niestosowania są zdecydowanie gorsze” — czytamy w raporcie.

Ostatnim krokiem ma być “wdrukowanie” profilaktyki antypapierosowej w DNA brytyjskiej służby zdrowia. Z ministerialnych danych wynika, że leczenie chorób wywołanych nałogiem kosztuje rocznie około 2,4 miliarda funtów. Dlatego też, przekonują twórcy raportu, tak istotne jest, aby do wychodzenia z nałogu zachęcali swoich pacjentów lekarze wszystkich specjalności.

Czy to wystarczy, aby “wyleczyć” brytyjskie społeczeństwo z papierosów? Zobaczymy. W Polsce działania tego rodzaju są wciąż w powijakach, mimo że z ust naszych rządzących również padały deklaracje dotyczące zredukowania odsetka palaczy do 5 proc. w roku 2030.

Niemniej jednak wielu ekspertów i naukowców z Wysp Brytyjskich zajmujących się tym tematem pojawi się w połowie czerwca w Warszawie. Od 16-18 czerwca gości ona wydarzenie pod nazwą Global Forum on Nicotine, kongres poświęcony nikotynie i jej przyszłości, a także politykom zdrowotnym państw uwzględniającym redukcję szkód zdrowotnych związanych z paleniem tytoniu.  W tym roku myślą przewodnią (dziewiątego już) wydarzenia o nazwie Global Forum on Nicotine jest właśnie ostatni z wymienionych obszarów, czyli ograniczenie szkód zdrowotnych.