Nakłady na ochronę zdrowia podwoiły się, ale tylko w ujęciu nominalnym – zwraca uwagę Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Większość dodatkowych środków idzie na wyższe wynagrodzenia personelu medycznego, a pacjent nie ma z tego nic. Kolejki do specjalistów czy na badania nie maleją. Przyszły rok - według prognoz FPP - będzie krytyczny, a budżet NFZ może znaleźć się pod kreską.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Federacja Przedsiębiorców Polskich zwraca uwagę na wydatki na zdrowie. Wzrost nakładów na zdrowie, za sprawą ustawy o 7 proc. PKB na zdrowie, to jedno z głównych haseł, którym chwalił się poprzedni rząd.
Faktycznie nakłady te wzrosły, ale istotna jest nie nominalna kwota wydatków, ale ta realna, uwzględniająca m.in. wzrost cen czy ustawowe wzrosty wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia. I wtedy o okazuje się, że tak kolorowo już nie jest. Dodatkowo chodzi o sposób liczenia nakładów odnoszący się do PKB sprzed dwóch lat, a nie do PKB z bieżącego roku.
Według PiS nakłady na zdrowie w 2023 r. wynoszą ponad 6,2 proc. PKB, jednak według ekspertów FPP realnie jest to tylko 5,07 proc.
Kryzys w przyszłym roku
Jeszcze gorzej może wyglądać sytuacja w przyszłym i kolejnym roku. Nakłady na ochronę zdrowia mogą już nie być tak duże, a jednocześnie wydatki na wynagrodzenia medyków mają dalej rosnąć, co wynika z ustawy o minimalnych płacach w tej branży. Już obecnie sięgają średnio 70-80 proc. kosztów świadczeń, a są też placówki, gdzie jest to nawet ponad 90 proc.
Jak tłumaczy Łukasz Kozłowski w przyszłym roku pieniędzy na zdrowie może być realnie mniej i trudno będzie osiągnąć poziom wynikający z ustawy o 7 proc. PKB. Chodzi o planowane zmiany w składce zdrowotnej na korzyść przedsiębiorców, co spowoduje mniejsze wpływy do budżetu NFZ. Jak zwraca uwagę ekspert FPP, w tym roku z funduszu zapasowego NFZ wykorzystano większość środków, a więc w przyszłym roku źródło to będzie istotnie ograniczone.
Aby utrzymać tempo wzrostu nakładów na ochronę zdrowia wynikające z ustawy o 7 proc. PKB konieczna będzie więc spora dopłata z budżetu państwa. Na ten cel trudno jednak będzie wygospodarować pieniądze w przyszłorocznym budżecie państwa.
Szczególnie kosztowne są podwyżki wynagrodzeń, na które – według obecnie obowiązujących ustaw – w 2024 roku trzeba będzie wydać o 12,6 mld zł więcej.
Jak wylicza FPP w najnowszym Monitorze Finansowania Ochrony Zdrowia, w przyszłym roku wydatki NFZ planowane są na poziomie 165,8 mld zł (w 2022 roku wynosiły 131,9 mld zł, w 2023 roku – 164,6 mld zł).
Jednak szacowane wpływy ze składki zdrowotnej są mniejsze, a różnicę trzeba pokryć wówczas z budżetu państwa. Dotacja i dodatkowe wydatki budżetowe na zdrowie miałyby wynieść ponad 35 mld zł. W tym roku było to ok. 14,2 mld zł.
Pensje zjadają dodatkowe nakłady
Jak podkreśla dr Łukasz Kozłowski, główny autor Monitora, największy wpływ na wydatki oraz dynamikę ich wzrostu mają wynagrodzenia.
Według jego wyliczeń, w latach 2018-2024 wzrost nakładów na ochronę zdrowia wyniesie w sumie 100,3 mld zł i aż 69 proc. będzie przeznaczone na pokrycie podwyżek wynagrodzeń (69,4 mld zł). W 2024 roku na wymagany obecnymi zobowiązaniami wzrost wynagrodzeń przeznaczone będzie 12,6 mld zł, a w 2025 roku – 25,6 mld zł, zaś w 2026 roku – 36,8 mld zł, a w 2027 roku – 46 mld zł.
Z kolei zgodne z ustawą dochodzenie do poziomu wydatków na zdrowie 7 proc. PKB wymagać będzie co najmniej 87,8 mld zł dodatkowych pieniędzy.
Łukasz Kozłowski zwraca też uwagę na niekorzystne trendy demograficzne i starzenie się społeczeństwa, co powoduje, że wydatki na świadczenia będą rosły. FPP szacuje, że chodzi o kwoty od 1 mld zł w 2024 roku do 3 mld w 2030 roku, aby jakość i dostępność świadczeń nie pogorszyła się przy rosnącym zapotrzebowaniu.
Przed nowym rządem i szefową resortu zdrowia Izabelą Leszczyną stoi więc trudne zadanie. Być może niezbędne okażą się szybkie zmiany w ustawach o 7 proc. PKB oraz o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, aby dostosować tempo wzrostów do możliwości budżetowych.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.