Wydrukowana 3D bioniczna trzustka – to już nie przyszłość, a rzeczywistość. A stoją za tym polscy naukowcy. To nadzieja dla wielu chorych z przewlekłym zapaleniem trzustki i powikłaniami cukrzycy typu 1, którzy teraz uzależnieni są od dostarczania insuliny z zewnątrz. Bioniczny organ czeka na badania kliniczne, ale wyniki tych przedklinicznych są naprawdę obiecujące.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Po tym, jak wszczepia się już człowiekowi wydrukowane w technologii 3D "sztuczne" kości, przyszedł czas na dalszy krok. Druk 3D można wykorzystać również do druku... żywych organów.
Taką bioniczną trzustkę, która będzie w stanie produkować insulinę, opracowali polscy naukowcy.
– Sama technologia biodruku nie jest już strasznie nowa, bo ma prawie 20 lat (...) - podkreśla autor projektu, prof. Michał Wszoła, chirurg-transplantolog w wywiadzie z dr. Maciejem Kaweckim. Sztuczna trzustka to efekt prac w ramach startupu Polbionica.
Startup przez kilka lat szukał rozwiązania, jak wydrukować bioniczną trzustkę tak, aby żywe komórki używane do druku nie straciły w tym procesie swoich właściwości. I to się udało. Badacze z Fundacji Badań i Rozwoju Nauki i spółki Polbionica pod kierunkiem dr hab. med. Michała Wszoły czekają teraz na zielone światło, by rozpocząć badania kliniczne.
Według prof. Wszoły przeszczep wydrukowanego w technologii 3D narządu byłby równie skuteczny jak transplantacja trzustki pobranej od dawcy.
Obecnie transplantacje trzustki od zmarłych dawców nie są częste, bo brakuje organów do przeszczepu, a sam zabieg jest skomplikowany ze względu na układ naczyniowy.
Przypomina nieco iPhone'a
Prof. Wszoła wyjaśnia, że proces tworzenia bionicznej trzustki polega na tym, że do jednej strzykawki wkłada się komórki wysp trzustkowych zmieszane z odpowiednim biotuszem, a do drugiej komórki śródbłonka także razem z biotuszem. Następnie przy pomocy odpowiedniego programu komputerowego uruchamiana jest raz jedna, raz druga strzykawka, dzięki którym powstają przekładane warstwy wysp trzustkowych i linie układu naczyniowego oraz komórki śródbłonka.
W ten sposób powstaje komputerowo narząd, który rozmiarem i wyglądem przypomina iPhone’a o wymiarach 1 cm grubości, 10 cm długości i ok. 5 cm szerokości. To wymiary zbliżone do biologicznej trzustki.
– To nie plastikowe urządzenie, ale narząd z żywych komórek z żywym układem naczyniowym, gdzie są komórki śródbłonka prowadzące odpowiednie przepływy – wyjaśnia prof. Wszoła.
Tym, co odróżnia bioniczny organ od tego biologicznego, jest to, że produkuje jedynie hormony, ale już nie soki trawienne.
Pora na badania na ludziach
Bioniczna trzustka została już wszczepiona świni i okazało się, że organ poradził sobie z produkcją insuliny i wyleczeniem cukrzycy. Teraz potrzebne jest finansowanie na badania kliniczne na ludziach.
– Każdy z nas ma ok. 1 mln wysp trzustkowych, które produkują insulinę i glukagon. Osoby z cukrzycą typu 1 mają całkowicie zniszczone wyspy trzustkowe, a więc muszą przyjmować insulinę z zewnątrz – wyjaśnia ekspert. Dlatego dla takich osób rozwiązaniem byłaby bioniczna trzustka, która produkowałaby insulinę.
Do takich przeszczepów kwalifikuje się ok. 20 tys. pacjentów w Polsce, a wykonuje się kilkadziesiąt takich zabiegów rocznie, bo główną barierą jest brak narządów. Stąd pomysł, aby wykorzystać nowe technologie.
Inkubator dla bionarządów
Naukowcy nie ustają w poszukiwaniach i dzięki doświadczeniu zdobytemu przy bionicznej trzustce już zaczęli badania w kierunku 3D biodrukowanej tkanki wątrobowej wraz z układem naczyniowym. Taki model posłużyć ma do oceny toksyczności leków i skuteczności terapii antynowotworowych.
To też nie koniec, bo stworzyli ponadto bioreaktor, aby utrzymywać tego typu organy poza ustrojem. To autorskie urządzenie do utrzymywania parametrów życiowych narządów w warunkach normotermii.
– To taki inkubator, który pozwala na przepływ płynu przez naczynia – tłumaczy prof. Wszoła. Pozwala na kontrolę m.in. temperatury, ciśnienia, przepływów, stężenia dwutlenku węgla i tlenu.
Jak widać, nowe technologie to przyszłość medycyny. To, co wcześniej nieosiągalne, staje się realne, a co najważniejsze – jest szansą dla tysięcy pacjentów.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.