Stres, konkurencja, rywalizacja, rozwój, podnoszenie poprzeczki, nowe wymagania, swoisty wyścig szczurów. Różne branże, różne miasta, różne zawody, ten sam. Często przyczyną depresji jest nasza praca zawodowa, a bardziej konsekwencje z nią związane.
Depresja to choroba uznawana przez Światową Organizację Zdrowia. Już dziś specjaliści przewidują, że około 2030 roku depresja będzie niczym epidemia. Ma to być najczęstsza choroba i główna przyczyna skracania się długości życia. Obecnie z depresją walczy około 450 milionów ludzi na całym świecie.
Z pracy do gabinetu
Często depresja ma swoje podłoże zawodowe. Nie radzimy sobie z problemami w pracy i po pracy pukamy do gabinetu psychologa. Kto jest najbardziej narażony na depresję?
W grupie ryzyka są sprzedawcy. Presja na wynik, ciągła sprzedaż i idea "byle sprzedać" i "zgarnąć prowizję" nawet kosztem strat klienta. Słabszy okres zwiększa stres, odbija się to na korzysciach klienta, a przede wszystkim na pracowniku, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej sfrustrowany. Zawód sprzedawca to też częste bycie z rozjazdach, a to z kolei wiąże się z mniejszym kontaktem z najbliższymi.
W USA aż 11% zaburzeń depresyjnych dotyka ludzi zajmujących się opieką starszych osób. Codzienne karmienie, kąpanie i szeroko pojęte dbanie o osoby, które często są niezdolne do wyrażania wdzięczności lub uznania, ponieważ są zbyt chore lub zbyt młode powoduje depresję.
Łatwego życia w pracy nie mają pracownicy administracyjni, głównie Ci pracujący „w okienku”, których praca przez 8 godzin dziennie ogranicza się do kontaktu z klientem. Duże oczekiwania petentów, często niezbyt miłe sformułowania podważające kompetencje lub krytykujące pracodawcę-instytucję, sprostanie wszelkim żalom i skargom.
Co mają powiedzieć nauczyciele? Ten argument może okazać się marny – kto z nas nie chciałby wracać z pracy do domu około 14.00, mieć każdy weekend wolny, do tego ferie, wakacje, przerwy świąteczne? A jednak nauczyciele są podadni na depresję. Ponad 40 proc. nauczycieli rezygnuje z pracy w przeciągu 5 pierwszych lat od rozpoczęcia kariery - wskazują badania przeprowadzone na nauczycielach w Wielkiej Brytanii. Eksperci zaznaczają, że po jakimś czasie pracy w trudnych warunkach nawet nauczycielom z powołania zaczyna brakować motywacji. Plusem dla nauczycieli jest fakt, że przysługuje im, w przeciwieństwie do innych zawodów, roczny urlop na który mogą pójść 3 razy w swojej karierze i co więcej – otrzymywać normalną pensję.
Ciężki żywot osoby kreatywnej
Niska samoocena, stany depresyjne, nudności, brak weny – przyjęło się, że freelancerzy, artyści, pisarze często zmagają się z depresją. Dlaczego? Problemem okazać się może brak stałych, pewnych dochodów, nieregularne godziny pracy, a nawet izolacja spowodowana tzw. „home office”, czyli pracą z domu.
„Nerwówkę” w pracy przeżywają również kelnerzy. Ci, wystawieni na złość i kąśliwe uwagi klientów, często nie radzą sobie z pracą i proszą o poradę specjalistę. Pośrednim problemem jest też fakt, że krytykowany kelner zawsze musi zachować nienaganną postawę ciała i trzymać „język za zębami”. Upust, jaki sobie dają po pracy to tylko wstęp do depresji.