fot. Tomasz Wiech / Agencja Gazeta
Reklama.
O tym, że zwierzęta na warszawskich osiedlach cierpią z powodu trujących oprysków, poinformowała nas jedna z czytelniczek. - U mnie pod domem zatruło się już kilka zwierząt. Pies sąsiadki zdechł w kilka godzin po ostatnim spacerze - poskarżyła się. - Psy i koty nie tylko chodzą po zanieczyszczonych chemikaliami trawnikach, ale także jedzą trawę, która wspomaga trawienie.
- Jedynym sposobem ustrzeżenia się przed tymi środkami jest po prostu nie wchodzić na trawnik - mówi Dorota Sumińska, weterynarz. - Takie środki, jak powszechnie używany do oprysków Roundap, są silnie trujące. Oczywiście wszystko zależy od przyjętej dawki, ale konsekwencje kontaktu z chemikaliami mogą być tragiczne. Nie tylko dla zwierząt, ale także dla dzieci - ostrzega.
Dlaczego więc opryski są stosowane? - Być może któryś z gospodarzy chce sobie ułatwić zadanie - mówi Zofia Grześkowiak, kierownik Osiedla Domaniewska, na którym mieszka nasza czytelniczka. Zapewnia jednak, że trujące opryski zostały zabronione już rok temu. - Temat podjęliśmy, kiedy mieszkańcy zgłaszali się do nas po tym, jak chorowały ich zwierzęta. W tym roku gospodarze nie dostali do oprysków żadnych chemikaliów. Jeśli ktoś je stosuje, chciałabym wiedzieć, kto to robi - będziemy za takie zachowanie karać.
Okazuje się, że używania chemikaliów zakazał nawet stołeczny ratusz. - Roundap to bardzo silny środek, pryskanie nim trawników to tak, jakby ktoś wrzucił tam bombę atomową - usłyszeliśmy w Biurze Ochrony Środowiska. - Stosowanie chemikaliów w Warszawie jest mocno ograniczone. Trudno mi nawet wyobrazić sobie sytuację, w której oprysk zostałby dopuszczony - powiedziała urzędniczka biura.
Co zrobić, jeśli jednak złapiemy naszego gospodarza domu na opryskach? Najlepiej powiadomić administrację lub straż miejską.