Ekolodzy spodziewają się masowego odstrzału zwierząt.
Ekolodzy spodziewają się masowego odstrzału zwierząt. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Reklama.
Pierwszy sklep Lasów Państwowych ma powstać jeszcze przed zakończeniem wakacji. Kolejne będą pewnie powstawać jak grzyby po deszczu, tym bardziej, ze oprócz przetworów dzika, sarny i pasztetu z zająca mogą pojawić się w sklepach właśnie grzyby i jagody.
Kierownictwo LP zapowiada, że handlujący darami lasu będą kontrolowani przez pracowników LP. Chodzi przede wszystkim o sprawdzenie, czy w łubiance grzybów, którymi handlują przy trasach szybkiego ruchu nie zaplątał się jakiś grzyb trujący.
Eksperci łapią się za głowę. Dowodzą, że handel dziczyzną to bardzo trudny rynek, przede wszystkim z uwagi na wysoką cenę pozyskiwanego przez myśliwych mięsa. Kilogram dziczyzny jest droższy nie tylko od najpopularniejszej w Polsce wieprzowiny, ale także od wołowiny, która wciąż na naszym rynku nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem klientów, właśnie z powodu wysokiej ceny mięsa.
O ile specjaliści są po prostu sceptyczni, to internauci po prostu łapią się za głowę. Niektórych postów po prostu nie wypada cytować, tyle w nich słów powszechnie uważanych za niecenzuralne. Wiele osób wskazuje na to, że zapowiedzi kierownictwa Lasów Państwowych to wstęp do wprowadzenia zakazu zbierania jagód i grzybów, koncesji, zezwoleń.
Ekolodzy wskazują, że gdy tylko zostanie otwarty pierwszy sklep w Warszawie, w lasach zacznie się masowy odstrzał zwierząt przez myśliwych. Część internautów jednak wskazuje, że do tej pory większość dziczyzny szła na eksport, teraz będzie sprzedawana w polskiej sieci sklepów. Problem w tym, że na ceny pasztetu z zająca wielkiego wpływu to raczej mieć nie będzie, więc trudno się spodziewać szturmu klientów na salony firmowe Lasów Państwowych.
źródło: "Puls Biznesu"