
Reklama.
Mruczek
Jedną z odpowiedzi jest przygoda Mruczka – 3 miesięcznego kotka, który trafił do schroniska z niedowładem prawej łapy. Szanse na adopcję nie
w pełni sprawnych zwierząt są minimalne, jednak Mruczek znalazł dom bardzo szybko – w dwa dni po opublikowaniu jego fotografii na Facebookowym profilu schroniska.
w pełni sprawnych zwierząt są minimalne, jednak Mruczek znalazł dom bardzo szybko – w dwa dni po opublikowaniu jego fotografii na Facebookowym profilu schroniska.
- Profil schroniska zwraca przede wszystkim uwagę na problem, czyli zwierzęta potrzebujące domu i możliwość ich adopcji. Przyspiesza też proces kontaktowania się adoptującego ze schroniskiem. Często internautom bardziej podoba się zwierzę, którego akurat nie widzieli na zdjęciu i to z nim opuszczają schronisko – mówi Agnieszka, wolontariuszka ze schroniska dla zwierząt w Krakowie KTOZ.
Ekspresowe tempo i szczęśliwe zakończenie swojego pobytu w schronisku Mruczek zawdzięcza w dużej mierze mechanizmowi społecznościowemu Facebooka – zdjęcie Mruczka polubiły 92 osoby, a kolejne 24 udostępniły je w całości na swoich profilach. Zakładając, że każda z tych 116 osób posiada 100 znajomych, informację o Mruczku miało szansę zobaczyć 11 tysięcy 600 osób. Jedną z nich okazała się ta, która zaadoptowała kotka.
Koszt dotarcia do tylu osób poprzez reklamę na Facebooku to około 7 tysięcy złotych. Dzięki profilowi Facebookowemu schroniska nie wydano na to ani grosza, i co najważniejsze – historia Mruczka nie jest odosobniona. Codziennie na którymś z Facebookowych profili schronisk kolejne zwierzę znajduje dom. Schroniska zyskują więc podwójnie – poza dodatkowym kanałem „reklamowym” szybko realizują swój główny cel – znajdują dla porzuconych zwierząt nowe domy.
Odpisz podatek dla Mruczka
Zanim jakiekolwiek zwierze trafi do właściciela, musi ono zostać umyte, nakarmione, wysterylizowane oraz wyleczone z wszelkich chorób. Pracownicy schronisk nie pracują też za darmo. Mimo gminnych dofinansowań należnych schroniskom, nie zawsze na to wszystko starcza pieniędzy. Stąd naturalny pomysł schronisk na pozyskiwanie funduszy z odpisu 1% podatku PIT.
Łącznie polskie schroniska na Facebooku mają niemal 45 tysięcy zaangażowanych fanów. Podobnie jak w przypadku wpisów o adopcji zwierząt, także wpisy z prośbą o przekazanie 1% podatku są często lubiane oraz udostępniane, co pozwala znacznie poszerzyć ich zasięg. Część z ludzi, którzy zobaczą taki wpis, przekazuje swój 1% podatku dochodowego wspierając wybrane schronisko.
I wygraj dla niego karmę
Kolejną Facebookową cegiełką wspierającą schroniska są konkursy, w których do wygrania są dobra materialne dla tych placówek, np. karma dla zwierząt. Od dwóch lat konkurs taki organizuje Tesco. Internauci głosują na dowolne schronisko w kraju, a 5 pierwszych schronisk wygrywa środki na zakup karmy dla zwierząt.
W zeszłym roku do konkursu stanęło 181 schronisk. Laureaci zdobyli łącznie ponad 34 tysiące głosów, a wszystkie 181 schronisk - ponad 136 tysięcy. Spora liczba głosów została oddana właśnie przez Facebookowych fanów schronisk i ich znajomych. Tak sprawę komentował dla portalu naszemiasto.pl szef jednego ze zwycięskich schronisk, Piotr Łachno:
- Bardzo się cieszę, że się udało, bo staraliśmy się jak tylko było można. Prosiliśmy o oddawanie głosów na Facebooku, Naszej Klasie i gdzie tylko było to możliwe. (...) Naprawdę cieszy mnie, że się udało mimo tego, że Zamość jest dużo mniejszym miastem niż pozostałe, na których terenie znajdują się zwycięskie schroniska.
Podobną inicjatywą jest trwająca nieustannie akcja „Pusta miska”. Na stronie akcji można zbierać środki na karmę dla jednego z krakowskich schronisk poprzez klikanie w reklamy Google AdSense. Zyski są niebagatelne – organizatorzy akcji podali, że w ciągu tego roku udało się zebrać ponad 14 tysięcy euro (około 61 600 złotych). Akcja ta jest jednak sprzeczna z zasadami reklamowymi Google i prędzej czy później zostanie zablokowana. Utrzymała się przez rok pewnie tylko dlatego, że nikt nie ma serca jej zgłosić do Google.
Czemu Mruczek znalazł dom?
Schroniska prowadzące profile na Facebooku wiedzą o płynących z tego trzech korzyściach: zwierzęta szybciej znajdują dom, dzięki odpisom 1% podatku mają zapewnione lepsze warunki życia, a różne akcje charytatywno-konkursowe pozwalają napełnić ich miski. Wszystko to jest możliwe dzięki ludzkiemu współczuciu i chęci niesienia pomocy. Widząc zdjęcie porzuconego psa czy kota dwa razy zastanowimy się jak można mu pomóc. Nie trzeba go od razu adoptować. Wystarczy udostępnić jego zdjęcie na swoim profilu. Być może nasz znajomy szuka pupila i dzięki nam mu się uda? Warto spróbować – w ten sposób można pomóc nie tylko znajomemu.