naTemat extra

Dlaczego akurat Bawaria i co będzie dalej...?

“Krwawy tydzień”

W ciągu ostatnich dni Niemcami wstrząsnęła fala obcego im dotąd terroru. Ataków w Würzburgu, Monachium i Ansbach dokonano z rożnych pobudek, ale wszystkie miały co najmniej trzy wspólne mianowniki.
Wszystkie dotknęły Bawarię, czyli miejsce na mapie Niemiec wyjątkowe. W każdym z tych przypadków zawiódł też niemiecki system, który nie wychwycił ani zagrożenia ze strony niestabilnych emocjonalnie nastolatków, ani islamistycznych nastrojów wśród kandydatów na nowych obywateli. W końcu wszystkich tych zamachów dokonali ludzie o muzułmańskim pochodzeniu.

Kilka dni po zamachu w Monachium na miejscu zbrodni dokonanej przez 18-letniego Alego nadal panowały silne emocje...

Jak Bawaria radzi sobie z tą traumą i jak zmieniła się po ostatnich zamachach? Gdy we wtorkowy wieczór dotarłem do Monachium w centrum stolicy Bawarii widać było wyjątkowe poruszenie, szczególnie wśród młodych ludzi. Bynajmniej nie wiązało się ono jednak z tym, co ostatnio działo się w ich mieście i regionie. Rozemocjonowane tłumy na ulicach... ścigały się w zbieraniu Pokemonów. W kawiarniach i restauracjach też gwar. Policji na każdym kroku nie widać.
Na pierwszy rzut oka nikt nie domyśliłby się, że przed chwilą doszło w tych okolicach do największego zamachu terrorystycznego w historii zjednoczonych Niemiec i kilku innych wydarzeń, po których oficjalnie ogłoszono, że “islamistyczny terror dopadł Niemców”. Emocje związane z ostatnimi wydarzeniami kumulują się w Monachium głównie na Hanauer Straße, czyli miejscu najpotężniejszej zbrodni z ostatnich dni.

W tym tyglu musiało kiedyś zawrzeć...

Ale dlaczego w ogóle trafiło na Bawarię? Teoretycznie to jedynie zbieg okoliczności. W końcu 18-letni Ali Sonboly z Monachium mordował prawdopodobnie powodowany problemami psychiatrycznymi. Podobne wątki pojawiają się również w przypadku wydarzeń z Würzburga i Ansbach. 17-letni Riaz Khan Ahmadzai szalejący z toporkiem w pociągu nie zdawał się być w pełni poczytalny. 27-letni Mohammad Daleel, który wysadził się w powietrze przed wejściem na koncert, leczył traumy z syryjskiej wojny, na froncie której walczył przed przyjazdem do Europy.
Wszyscy oni w Bawarii mogli jednak szukać lepszego pomysłu na życie niż terroryzm. Otwarcie Niemców na imigrację jest legendarne i leży u podstaw ich współczesnego pomysłu na państwo. Inaczej niż zachodnia część kraju, położony na pograniczu z Czechami i Austrią bogaty “Wolny Kraj” najwięcej obcych przyjmował jednak zazwyczaj nie w czasach zapotrzebowania na siłę roboczą, co po największych kryzysach i konfliktach w Europie, oraz na Bliskim Wschodzie.

Tak wyglądało w środę miejsce, gdzie trzy dni wcześniej dokonano zamachu bombowego w Ansbach. W bruku i na ścianach gdzieniegdzie znaleźć można było jeszcze resztki krwi, ale życie szybko wróciło tu do normy.

To Bawaria okazywała się bezpiecznym schronieniem dla uciekinierów ze Wschodu w czasach żelaznej kurtyny. Nie tylko dla Polaków, ale i wszelkich nacji Bloku Wschodniego, w tym szczególnie ówczesnej Jugosławii. Kiedy ta się rozpadła i na Bałkanach wybuchły wojny, dziesiątki tysięcy uchodźców tym bardziej szukały więc pokoju i dobrobytu wśród Bawarczyków. Podobnie było po destabilizacji Iraku i Syrii. Tu chętnie uciekają też ci, którzy mają dosyć azjatyckich autorytaryzmów.
Choć ludzie w Bawarii znani są z zamiłowania do tradycji i życia według “prawdziwie niemieckich” wartości i ich mała ojczyzna zaczęła w ostatnich dekadach zamieniać się w multikulturowy tygiel. Jakimś cudem, przez lata wrzało w nim tylko delikatnie, ale wielu już wtedy mówiło, że problemy będą kwestią czasu. Zmieszały się tu bowiem drogi ludzi z wszystkich najgorętszych części świata. A zarazem najbogatszy i najlepiej rozwinięty skrawek Niemiec jest idealnym miejscem do dokonania aktu terroru. Bo tu zaboli on najmocniej i będzie o nim najgłośniej.

Od strzałów 18-latka pochodzenia irańskiego zginęli przedstawiciele innych imigranckich mniejszości...

Bez paniki, ale...

Dobrze wiedzieli o tym wszyscy trzej zamachowcy. Nie udało im się jednak dopiąć najważniejszego celu każdego terrorysty. Nie zasiali tu zbyt wiele strachu. Przynajmniej nie takiego, który paraliżuje.
– To co się się stało oczywiście wstrząsnęło tym konserwatywnym i uznawanym dotąd za bezpieczne mieście. Ludzie stali się na pewno bardziej ostrożni. Dużo mniejsze tłumy były jednak w centrum tylko kilka dni po tym, co stało się pod centrum handlowym Olympia. Ludzie potrzebowali chwili, by poczuć się bezpiecznie i przerobić emocjonalnie to, co się wydarzyło – mówi nam mieszkająca w Niemczech od 13 lat Raissa.
Z każdym kolejnym dniem stolica Bawarii wraca jednak do normalnego życia. Szybkie otrząśnięcie się z traumy nie oznacza jednak, że nic się nie zmieniło. Przede wszystkim pojawił się dowód na to, iż rację mieli Bawarczycy, którzy ostrzegali, że z wystawienia się na nową falę migracyjną z Bliskiego Wschodu nic dobrego nie będzie.
– Wielu ludzi interpretuje to, co się stało, jako porażkę dotychczasowego podejście do imigrantów. Otwartego hejtu na uchodźców i imigrantów w Monachium tak łatwo się nie zauważa, ale inaczej wygląda to w mniejszych miejscowościach. Tam niechęć wobec obcych bywa coraz bardziej widoczna. Nie tylko ze względu na ostatnie ataki, ale i inne przestępstwa popełniane wcześniej przez uchodźców. Ludzie zaczynają generalizować... – dodaje 29-latka.
Świetnie widać to już w Würzburgu i Ansbach, gdzie zamachowcami byli uchodźcy, którzy niedawno przybyli do Niemiec. Kiedy tam pytałem o ostatnie wydarzenia, słyszałem, jak jednym tchem mówiono, że w Monachium to też wszystko przez “nich”.

“To wszystko przez nich”

– Jest wśród nas za dużo obcych – stwierdziła zagadnięta na ulicy starsza mieszkanka Würzburga. – Powiedzmy to jasno: jest po prostu za dużo muzułmanów – dodała żywiołowo jej koleżanka. I na dowód tezy, iż muzułmanie są gorszymi imigrantami od innych przypomniała, że 17-letni Afgańczyk zaatakował w jej mieście rodzinę “dobrych ludzi” pochodzących z Hong Kongu.
Takie opinie to kwestia wieku? To samo w Ansbach można usłyszeć od młodych... – Oni nawet jak nie są praktykujący, to mają ten gen szaleństwa. Przecież to wszystko byli niby normalni, młodzi chłopacy. W mediach są ich zdjęcia i nie wyglądają na nich, jak terroryści. Może i mieli problemy z emocjami, ale przecież Niemiec, Francuz i Polak, jak coś im nie idzie w życiu, to co najwyżej zabiją sami siebie. My nie idziemy mordować innych – tłumaczy mi niecierpiącym sprzeciwu tonem 27-letni Uwe, który pracuje niedaleko miejsca, gdzie wysadził się w powietrze syryjski uchodźca.
Tymczasem przed samym lokalem, gdzie doszło do zamachu wystawiono jedynie tabliczkę z krótkim, ale bardzo wymownym komunikatem na ten temat. Jej ton nie pasuje do tego, co można usłyszeć w okolicznych uliczkach. “Nie dostaniecie mojej nienawiści” - napisano. To cytat ze słynnego facebookowego postu, który francuski dziennikarz Antoine Leiris opublikował po jesiennych zamachach w Paryżu. Była to jego wiadomość do zleceniodawców ataków, w których stracił żonę.
Podobny komunikat widnieje na monachijskim Marienplatz. Tam mieszkańcy i nadal bardzo tłumnie odwiedzający miasto turyści składają kwiaty pod tabliczką mówiącą, iż “Miłość jest silniejsza od nienawiści”. Jednak, kto wie, czy wkrótce w Bawarii nie wygra jednak ta druga...
Ziarno nienawiści zostało rzucone przez terrorystów i teraz dbają o nie bawarscy politycy. A jak tłumaczyli mi monachijscy policjanci, z którymi rozmawiałem o kulisach akcji w centrum Olympia i stanie bezpieczeństwa w Bawarii, grunt dla rozkwitu nienawiści zdaje się być podatny.
– Wystarczy nieco dłużej postać na miejscu wydarzeń z ubiegłego piątku, by zauważyć coś, o czym my świetnie wiemy od lat. Godzinami siedzą tu zapłakani przedstawiciele różnych mniejszości. Ludzie z tego samego świata, co zamachowiec, jak i jego ofiary. Inaczej niż większość białych, którzy nawet w sobotę często przechodzili obok obojętnie, a dziś spokojnie popijają kawę vis a vis miejsca, które spłynęło krwią – zwraca uwagę Michał*, funkcjonariusz pochodzący z Polski. Jego zdaniem, w Bawarii może dojść z czasem do konfrontacji tych dwóch światów.
Gdy bawarski premier Horst Seehofer i jego największy konkurent w rządzącej tu Unii Chrześcijańsko-Społecznej, minister spraw wewnętrznych Joachim Herrmann prześcigają się na bojowe hasła i pomysły na zwiększenie bezpieczeństwa poprzez zaostrzenie kursu wobec uchodźców, rykoszetem oberwać mogą też środowiska imigrantów, którzy mieszkają tu latami. Szczególnie tych, którzy wyemigrowali do Bawarii z muzułmańskiego świata.
Pamięć o tym, że jednym z nich był autor maskary z 22 lipca, chęć do konfrontacji tylko wzmaga. To, że 18-letni Ali mordował z krzycząc “jestem Niemcem” dla tych, którzy jej szukają, nie będzie miało znaczenia...

Jakub Noch
Jakub Noch





Autorzy artykułu:

Jakub Noch

Redaktor prowadzący naTemat.pl

Podobają Ci się moje artykuły?
Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Sprawdź, jak to działa

Kwota napiwku

Wiadomość do autora (opcjonalnie)

Twój adres e-mail

Kod BLIK znajdziesz w aplikacji swojego banku