– Co Ty robisz?! – parsknął śmiechem wyraźnie rozbawiony kolega. Podobnie zrobili kolejni. To najczęstsza reakcja, która niestety nie dziwi. Człowiek mówiący do zegarka wygląda co najmniej zabawnie. Żarty jednak na bok, bo najnowszego smart watcha Huawei postanowiłem przetestować zupełnie na poważnie.
Naprawdę lubię zegarki. Oglądać, kupować i nosić. Do tej pory jednak nie mogłem przekonać się do smart watcha. A tak naprawdę to chyba nie chciałem. Nowinki w tej kwestii śledziłem, ale raczej w ramach ciekawostek. Z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że do zegarków podchodzisz podobnie. Jeśli tak, to ten tekst jest dla ciebie – być może w końcu przekonasz się, że smart watch nie gryzie. Jeśli nie, tym bardziej – może wreszcie zrozumiesz, że facet bez zegarka to nie facet.
Padło na najnowszy produkt firmy Huawei, który w połowie listopada wszedł na rynek. To spore wydarzenie, bo jego twarzą został sam Robert Lewandowski. To początek ofensywy chińskiego producenta, który coraz bardziej rozpycha się na technologicznym rynku i robi to… bardzo dobrze. Od kilku miesięcy jestem także posiadaczem ich flagowego smartfona Huawei P8 i – z ręką na sercu – nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Nie o telefonie jednak mowa. Poniżej 7 momentów, które czekają na ciebie, jeśli zdecydujesz się na smart watcha.
1. Parowanie z telefonem
Pierwsza rzecz, którą musisz zrobić po pierwszym uruchomieniu zegarka. Na swój telefon (nie musi to być Huawei, działa pod Androidem i iOS) ściągasz aplikację Android Wear. Włączasz bluetootha i parujesz smartfona ze smart watchem. Intuicyjne, szybkie i bezproblemowe. Dzięki temu na tarczy zegarka dostajemy bieżące powiadomienia z popularnych aplikacji, z których korzystamy na telefonie. Z poziomu aplikacji możemy też sterować ustawieniami zegarka, co jest nieco łatwiejsze niż przeklikiwanie się przez wszystkie opcje palcem.
2. Power Rangers
Nie można, po prostu nie można uniknąć tego porównania. Mówienie do zegarka będzie kojarzyć się z tym serialem science-fiction do końca świata i jeden dzień dłużej. Tu co prawda nie wzywamy Zordona, ale możemy wzywać sporo innych osób i rzeczy. Żeby wystartować, musimy rzucić w stronę zegarka hasło „OK Google”, które system wyłapuje bardzo sprawnie i za chwilę czeka na konkretną komendę. Tutaj do wyboru, do koloru. Możesz zdecydować się na wysłanie SMS-a, którego za chwilę podyktujesz lub zadzwonienie do kogoś z twojej listy kontaktów.
Jeśli prowadzisz, powiedz „nawigacja do… adres” i w kilka sekund dostajesz dokładne wskazówki zarówno na zegarku, jak i telefonie, na którym uruchamiają się Google Maps. To także standardowa opcja wyszukiwania czegoś w internecie. Pogody, przepisów, adresu czy czegokolwiek w danej chwili potrzebujesz.
To, co ważne, to fakt, że system naprawdę nie jest toporny. W zdecydowanej większości przypadków wymawiane słowa wyłapuje bardzo dobrze i poprawnie. W przypadku pisania SMS-ów czy „odpisywania” na Facebook Messangerze (tak, też można to robić) czasami brak jednak interpunkcji. Problemy z dyktowaniem i wysyłaniem SMS-ów pojawiały się w trakcie prowadzenia samochodu.
Mikrofon dobrze wykrywał moje słowa, ale ostatecznie nie potrafił ich wysłać. Nie wiem, czy to kwestia radia w tle (ale czemu, skoro zegarek mnie zrozumiał?), czy faktu, że auto się porusza. Niemniej, irytowało gdy jednego SMS-a musiałem dyktować kilka długich razy.
3. Zmiana tarczy
Osobiście jedna z moich ulubionych funkcji smart watcha. Do dyspozycji masz praktycznie nieograniczoną pulę tarcz, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Proste, skomplikowane, eleganckie, cyfrowe analogowe, z pogodą, bez, z kilkoma strefami – sky’s the limit. Można je zmieniać zarówno z poziomu telefonu, jak i samego zegarka (wystarczy przytrzymać chwilę palec na ekranie).
W ten sposób w kilka sekund możesz dostosować zegarek do swojego stroju czy wydarzenia. To także powód, dla którego naprawdę ciężko, by taki zegarek ci się znudził. Poza sporą pulą, która jest już wgrana, ze sklepu Google Play możesz ściągnąć kolejne darmowe lub płatne skórki.
4. Design
Najpopularniejszym smart watchem jest Apple Watch i… chyba właśnie dlatego nie byłem do tej pory przekonany do tego rodzaju zegarków.
Produkt Apple wygląda nieco zbyt elektronicznie. Tymczasem opisywany Huawei na pierwszy rzut oka jest najzwyklejszym zegarkiem. Elegancka klasyka dostępna w wielu wersjach.
Na zdjęciach widzicie model z serii „Żyj aktywnie”. Czarna tarcza i koperta ze stali nierdzewnej, a do tego gładki, skórzany pasek. Zestaw prezentuje się wyjątkowo dobrze.
Mam jednak wrażenie, że ten może stosunkowo szybko się sfatygować i poodciskać na zgięciach. Co ciekawe, w każdej chwili możemy personalizować zegarki nie tylko zmianą tarczy. Pasek jest bardzo łatwy do odpięcia i jeśli mamy ochotę, możemy zmienić go na jeden z innych (skóra lub bransoleta) dostarczanych przez producenta.
5. Ale co mi się tu wyświetla?
Od ciebie zależy, czy chcesz, by tarcza zegarka była podświetlona ciągle, czy wygaszała się po kilku sekundach. Ponownie aktywować można ją ruchem nadgarstka, kliknięciem przycisku lub dotknięciem ekranu. Polecam tę opcję, ponieważ ciągle włączony ekran zżera baterię w ekspresowym tempie. Na początku ciężko wyrobić sobie nawyk charakterystycznego ruchu nadgarstkiem, by system załapał, że chcesz sprawdzić godzinę, ale to kwestia przyzwyczajenia.
Po sparowaniu z telefonem, zegarek uzyskuje dostęp do naszych aplikacji. Od tej pory będzie lekko wibrował i podświetlał się za każdym razem, gdy ktoś do ciebie dzwoni lub pisze SMS-a. Dostaniesz też powiadomienie o każdej interakcji na Facebooku (tutaj możesz także dyktować odpowiedzi w Messangerze) czy nowych snapach na Snapchacie. Zależnie od tego, co jeszcze masz na telefonie, twoje powiadomienia mogą wyglądać inaczej.
Smartwatch przypomni też tobie o aplikacjach niepotrzebnie działających na telefonie w tle, które z poziomu zegarka możesz wyłączyć. Dzięki Google Now zegarek uczy się twoich nawyków i dostarcza teoretycznie najpotrzebniejsze informacje. To np. pogoda lub informacja o natężeniu korków w godzinach, w których zazwyczaj podróżujesz do/z pracy. Niestety po ponad tygodniu nadal nie do końca wstrzeliwuje się w dobrą porę informowania np. o korkach, mimo że codziennie pokonuję tę samą trasę o tych samych godzinach.
6. Ile trzyma bateria?
Przy ciągle włączonym ekranie bateria zaczęła się wyczerpywać bardzo szybko, dlatego od razu włączyłem opcje wygaszania ekranu. W tym przypadku przy zwykłym codziennym używaniu bateria wytrzymuje co najmniej jeden cały dzień. U mnie średnio 1,5-2 dni na jednym ładowaniu. Wszystko zależy od częstotliwości korzystania. Plusem jest, że ładuje się w tempie ekspresowym, więc nie ma problemu z ciągłym planowaniem i myśleniem o ładowaniu. W zaledwie 75 minut można podładować całą baterię.
Ładowarka też jest ciekawa. To namagnesowane kółko, na które kładziemy naszego smart watcha. Fakt korzystania ze smart watcha bardziej odczuje twój telefon, który musi teraz mieć ciągle włączonego bluetootha – tutaj bateria zaczęła znikać mi dużo szybciej niż zazwyczaj.
7. Co jeszcze potrafi?
Po tygodniu noszenia z punktu widzenia użyteczności, widać, że najbardziej przydatna jest funkcja notatek i kalendarza. Sparowane mogą być updatowane zarówno z poziomu telefonu, jak i zegarka. Podyktowana notatka zostaje zapisana w aplikacji na obu urządzeniach.
Zupełnie nie korzystałem natomiast ze „zdrowotnych” funkcji zegarka. Fakt, że mierzy kroki lub puls serca jest fajny, ale tylko na początku. Bardzo szybko o tym zapominasz. Właściwie to po pierwszych dwóch razach. Ot, gadżet, ale z mojego punktu widzenia całkowicie zbędny. I nie pomógł tu fakt, że jest możliwość zrobienia sobie własnego Fit Challenge. Po prostu nie tego oczekuje od smart watcha i praktycznie nie korzystałem z tych kilku opcji. Dużo bardziej użyteczne są wspomniane wcześniej Google Maps lub Google Translate. Słownik można obsługiwać za pomocą głosu. Poza latarką, stoperem czy budzikiem, dla zapominalskich jest też opcja „zadzwonienia” na swój telefon, jeśli mamy problem z jego zlokalizowaniem.
Czy warto?
Smart watch? Zdecydowanie tak, ale nie jako twój pierwszy zegarek. Warto mieć przede wszystkim co najmniej jeden tradycyjny, a tego wziąć sobie na dokładkę. Design Huaweia jest naprawdę elegancki i to chyba jego największa zaleta. O ile nie zaczniemy do niego mówić, trudno zauważyć, że „to elektroniczny zegarek Power Rangersów”. Wielki plus za możliwość zmiany tarcz czy pasków, co pozwala go dowolnie personalizować.
To także wyjątkowo wygodne rozwiązanie dla wszystkich, którzy dużo podróżują za kółkiem. Powiadomienia i możliwość głosowego odpowiadania znacznie ułatwia codzienność, ale ma też sporo zbędnych funkcji, z których skorzystasz może dwa-trzy razy.Taka zabawka jednak sporo kosztuje. Ceny zaczynają się od 1700 zł (model na zdjęciach kosztuje 1900 zł) i zależnie od koperty oraz paska mogą wynosić nawet ponad 3000 zł. Każdy z nich ma takie same funkcje, różnią się tylko (a może aż) wyglądem.
Zobacz, jak działa SmartWatch Huawei