Dziki w Trójmieście znów dają o sobie znać. "Zwykły dzień w Polsce"
Jak widzimy na udostępnionym nagraniu, dzik nagle podszedł do siedzących na ławce przechodniów, a następnie oparł przednie raciczki na ławce. Zwierzę zaczęło dobierać się do zawartości torby mieszkańca Gdyni.
Po kilku chwilach młody chłopak musiał zabrać torbę i zrezygnować z dalszego cieszenia się urokami bulwaru. Całemu zajściu z zainteresowaniem przyglądali się spacerowicze oraz nagrywająca zdarzenie cudzoziemka.
Udostępniony materiał na TikToku obejrzało już prawie milion osób.
Pod nagraniem doświadczeniami ze współżycia z dzikami w Trójmieście zaczęli dzielić się także Polacy. "Po Openerze, czwarta rano, tłum ludzi do autobusów, a gostek przez megafon mówi: proszę iść lewą stroną chodnika, bo prawą maszeruje rodzinka dzików" – przytoczył użytkownik TikToka.
"W zasadzie chodzą po całym mieście. Ostatnio pod balkonem miałam wizytę", "W Gdyni to na porządku dziennym", "To polski labrador", "Moje piękne miasto, z pięknymi psami" – brzmią kolejne komentarze.
Dziki nie tylko w Gdańsku, Gdyni czy Sopocie, ale i... Krakowie
Jak pisaliśmy w naTemat, na dziki można się natknąć także w Krakowie. Urzędnicy powołali nawet specjalny zespół do spraw "rozwiązania problemu nadmiernej liczby dzików", choć mieszkańcy zaczynają wołać na zwierzęta, jakby te były udomowione. Zwierzęta odwiedzają pętle tramwajowe, place zabaw, a nawet... salony piękności. W zeszłym roku jeden z nich wtargnął do gabinetu kosmetycznego, przestraszył kosmetyczkę i zniszczył szklany stolik Co robić, gdy spotkamy dzika w mieście? Obszerny poradnik przygotowała dla naTemat Daria Siemion. Najważniejsze, to nie wpaść w panikę.
"Jeśli dzik cię nie zauważył, po prostu się oddal lub obejdź dzika szerokim łukiem. Z kolei, jeśli dzik patrzy na ciebie, zastygnij na chwilę w jednej pozycji. Wzrok dzików jest wrażliwy na ruch, ale nie na obiekty, które pozostają w bezruchu. Jeśli dzik nie bęzie tobą zainteresowany, powoli odejdź" – pisała Siemion.
Skąd biorą się dziki w miastach? To przede wszystkim nasza wina
Dziki odwiedzają miasta przede wszystkim z naszej winy. Jeśli akurat nie wkraczamy na ich tereny, budując coraz to kolejne osiedla i domy, to są wabione przez niezabezpieczone śmietniki, ogródki działkowe i dzikie wysypiska.
Dziki pojawiają się one też w okolicach cmentarzy, gdzie wyjadają kwiatki. Kolejnym powodem, dla którego dziki pojawiają się w mieście, jest bezmyślne dokarmianie. Jeśli dokarmiamy dziki, te będą stale wracać pod nasze domy.
Powód? Takie zwierzęta po odłowieniu i przewiezieniu do lasu, nie mogą się w nim odnaleźć. Co gorsza, przed dokarmianie dziki dostosowują swój tryb życia do ludzi. Wabią je przede wszystkim zapachy.
W wyniku socjalizacji część z nich zaczyna uzależniać się od człowieka, przez co potrafi żebrać o posiłek tak, jak robią to na przykład psy.
Zobacz także