nt_logo

Awantura na sesji rady powiatu na Podkarpaciu. Grupa kobiet chciała okupować salę

Agnieszka Miastowska

05 czerwca 2023, 21:00 · 2 minuty czytania
Podczas sesji rady powiatu w Mielcu doszło do awantury. Obrady prawie zostały przerwane, gdy nagle do starosty podeszły trzy zdenerwowane kobiety. Mieszkanki powiatu czekały całą sesję, czyli kilka godzin, aż ktoś udzieli im prawa głosu. Były wyraźnie wzburzone. "Chamstwo" – zaczęły krzyczeć w pewnym momencie.


Awantura na sesji rady powiatu na Podkarpaciu. Grupa kobiet chciała okupować salę

Agnieszka Miastowska
05 czerwca 2023, 21:00 • 1 minuta czytania
Podczas sesji rady powiatu w Mielcu doszło do awantury. Obrady prawie zostały przerwane, gdy nagle do starosty podeszły trzy zdenerwowane kobiety. Mieszkanki powiatu czekały całą sesję, czyli kilka godzin, aż ktoś udzieli im prawa głosu. Były wyraźnie wzburzone. "Chamstwo" – zaczęły krzyczeć w pewnym momencie.
Sesja rady powiatu w Mielcu zmieniła się w awanturę Fot. powiat-mielecki.pl / Youtube / screen / @hej.mielec.pl TV

Awantura na sesji powiatu w Mielcu. "Będzie okupacja"

W piątek odbyła się sesja absolutoryjna rady powiatu mieleckiego. Debatowano też m.in. nad sytuacją w mieleckim szpitalu. Omawiane tematy dotyczyły też opieki zdrowotnej oraz funduszy unijnych.


Pod koniec obrad nadszedł moment na zgłaszanie przez radnych wolnych wniosków. Gdy ten punkt się skończył, trzy mieszkanki powiatu mieleckiego, w tym dwie siostry, miały zamiar zabrać głos, ale okazało się to niemożliwe. Wtedy kobietom puściły nerwy.

Lokalny portal hej.mielec.pl podał, że siostry od dawna czują się pokrzywdzone w procesie scalania gruntów na terenie gminy Padew Narodowa. Od 18 lat biorą udział w sprawach toczących się na ten temat. Okazuje się, że kobiety wielokrotnie występowały też podczas obrad rady powiatu. I za każdym razem wywoływały ogromne emocje.

Tym razem na koniec sesji kobiety podeszły do starosty i – krzycząc – zaczęły grozić okupacją budynku starostwa. – Nie wyjdziemy z tego urzędu, będzie okupacja – oznajmiły. – Chamstwo! – powtarzały wielokrotnie.

Kobiety mówiły także, że politycy "siedzą tu za ich pieniądze" i domagały się "wykonania wyroków" w ich sprawie. Starosta Stanisław Lonczak ostatecznie zgodził się na rozmowę z kobietami, podkreślając przy tym, że samorząd powiatu nie ma możliwości działania w ich sprawie, w której ostatecznie zadecyduje sąd. Jak przypomina Onet, sprawa sądowa sióstr ciągnie się już od 2003 r. Kobiety przekonują, że nigdy nie zgadzały się na scalanie ich gruntów. Twierdzą, że ich podpisy na dokumentach zostały podrobione.

Awantura podczas sesji Rady Miasta Świdnica

Sesje rad w samorządach mogą wywoływać naprawdę spore emocje. Tak było również w ubiegłym roku w Świdnicy. Jak informowaliśmy w naTemat, w czasie sesji rady miasta doszło do awantury między radnymi a wiceministrem klimatu i środowiska z PiS. Ireneusz Zyska chciał, aby w Świdnicy stanął pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, mimo że mieszkańcy zdecydowali inaczej. Zyska podkreślał, że nie podoba mu się pomysł budowy pomnika księcia Bolka II i w tym miejscu widziałby raczej pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Tym bardziej że, jak tłumaczył, na miejsce postawienia nowego pomnika wyznaczono skwer Lecha Kaczyńskiego. – Zbrodnia katyńska i katastrofa smoleńska nierozerwalnie łączą się ze sobą. Zarówno jeśli idzie o przyczyny, jak i próby ukrycia prawdy o sprawcach i przebiegu zdarzeń. Na podstawie badań naukowych wiemy ponad wszelką wątpliwość, że przyczyną katastrofy polskiego samolotu Tu-154 w Smoleńsku z delegacją państwową na pokładzie były dwie eksplozje, kiedy samolot znajdował się w powietrzu – mówił Zyska. Potem było tylko ostrzej. W centrum dyskusji znalazł się temat katastrofy smoleńskiej, a właściwie jej sprawcy. Apel wiceministra nie trafił do zgromadzonych. Kiedy przewodniczący Rady Miasta zabrał głos, zwrócił uwagę, że wiceminister obraził mieszkańców Świdnicy, nazywając ich "pożytecznymi idiotami".