nt_logo

Soltyska wsi ciągnęła psa za samochodem. Sąd zmienił wysokość kary

Dominika Stanisławska

06 października 2023, 19:13 · 2 minuty czytania
Sprawa sołtyski wsi Wirki na Dolnym Śląsku ciągnęła się od 2021 roku. Zdaniem śledczych kobieta świadomie i z premedytacją miała skrzywdzić swojego psa, przywiązując go do haka samochodu i ciągnąc po asfalcie. Początkowo Teresa M. usłyszała wyrok w zawieszeniu, ale w piątek Sąd Okręgowy zmienił wysokość kary.


Soltyska wsi ciągnęła psa za samochodem. Sąd zmienił wysokość kary

Dominika Stanisławska
06 października 2023, 19:13 • 1 minuta czytania
Sprawa sołtyski wsi Wirki na Dolnym Śląsku ciągnęła się od 2021 roku. Zdaniem śledczych kobieta świadomie i z premedytacją miała skrzywdzić swojego psa, przywiązując go do haka samochodu i ciągnąc po asfalcie. Początkowo Teresa M. usłyszała wyrok w zawieszeniu, ale w piątek Sąd Okręgowy zmienił wysokość kary.
Ciągnęła psa za autem. Sołtyska wsi Wirki usłyszała wyrok Fot. facebook.com/ FMP Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Świdnicy

Do tego szokującego zdarzenia doszło na początku kwietnia 2021 roku. Teresa M. miała przywiązać psa do haka holowniczego w samochodzie i ciągnąć go po asfalcie. Jak informował portal swidnica24.pl, zwierzę zerwało się z budy i pobiegło do oddalonych o blisko dwa kilometry Wir. Wtedy 60-latka postanowiła w okrutny sposób ukarać psa.


Jak informowała Prokuratura Rejonowa w Świdnicy, na 19-metrowym łańcuchu ok. 8-letni Brego najpierw biegł, a potem nie dał rady... Upadł i był ciągnięty przez 2 kilometry z prędkością co najmniej 40-50 km/h na godzinę przez swoją "opiekunkę".

Ciągnęła psa za autem. Sołtyska wsi Wirki usłyszała wyrok

Teresa M., doprowadziła swojego psa do stanu agonalnego. Zwierzę miało poważne obrażenia. Zdarte pazury i łapy do kości, odsłonięte mięśnie i zwęglone tkanki wskutek tarcia ciała o chropowatą powierzchnię.

Świadkowie zdarzenia natychmiast powiadomili policję. Funkcjonariusze na miejscu zastali ledwo żywego psiaka. Zwierzę trafiło pod opiekę schroniska, gdzie przez kilka tygodni dochodziło do siebie.

– Biegły weterynarz określił, że są to obrażenia, które stwarzały realne zagrożenie dla życia i zdrowia psa. Kwalifikujemy to zdarzenie jako znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, jako działanie świadomie okrutne – mówił wówczas Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.

Jak relacjonował wałbrzyski oddział "Gazety Wyborczej", Teresa M. nie stawiała się na rozprawach, bo przedstawiała zwolnienia lekarskie. Sołtyska wsi Wirki najpierw dostała karę w zawieszeniu, jednak prokuratura złożyła apelację. W piątek 6 października zapadł prawomocny wyrok.

Sąd Okręgowy w Świdnicy zmienił wysokość kary i skazał Teresę M. na rok bezwzględnego pozbawienia wolności. Kobieta ma też zakaz posiadania przez psów przez 8 lat. 60-latka może złożyć kasację do Sądu Najwyższego, ale nie wstrzymuje to wykonania kary.

– Cieszę się, że nasza determinacja została nagrodzona – mówił po rozprawie dziennikarzom prokurator Marek Rusin, cytowany przez "Fakt". – Kara jednego roku pozbawienia wolności jest karą surową. Ten wyrok uczy i pokazuje, że brutalne traktowanie zwierząt równa się karze więzienia.