Wspomniany "Avatar 3" ma zadebiutować w kinach w grudniu 2025 roku. Trzecia część, a także kawałek czwartej zostały nakręcone równocześnie z drugą, gdyż reżyser cyklu James Cameron chciał uniknąć "efektu Stranger Things". "Chodzi o to, że tam bohaterowie niby chodzą do ogólniaka, ale wyglądają, jakby mieli po 27 lat" – stwierdził.
Trzecia część hitu Camerona skupi się na pokazaniu nowego, bardziej agresywnego plemienia Na'vi, zwanego Ludźmi Popiołu. W ich przywódczynię wcieli Oona Chaplin ("Gra o Tron"), czyli wnuczka Charlie'go Chaplina.
Gwiazda serii, czyli wcielający się w Jake'a Sully'ego Sam Worthington zdradził w rozmowie z magazynem "People", że James Cameron nie zamierza zwalniać tempa. Ekipa filmowa wraca bowiem na plan kręcić następne części już w lutym.
"Avatar 4" ma trafić na ekrany kin 21 grudnia 2029 roku. Wstępnie "Avatar 5" ma mieć z kolei premierę 19 grudnia 2031 roku.
"Avatar: Istota wody" miał premierę w 2022 roku i przyciągnął do kin wiele osób. Chociaż wszyscy docenili walory wizualne filmy, fabuła zdaniem wielu widzów mogła być bardziej dopracowana.
"Zajęło to 13 lat, ale było warto. James Cameron i jego ekipa znowu to zrobili, a raczej przeszli samych siebie, bo "Avatar: Istota wody" to zapierające dech w piersiach, spektakularne widowisko. Nie ma raczej wątpliwości, że techniczne Oscary powędrują właśnie do drugiej części 'Avatara'. Ogląda się to fantastycznie (szczególnie w 3D!), a opowieść o dalszych losach Jake'a Sully'ego i Neytiri satysfakcjonuje i wciąga. Jest jednak jeden szkopuł: to historia przewidywalna do bólu i prosta jak konstrukcja cepa" – pisała w swojej recenzji Ola Gersz.
Ciekawe jest to, że choć "Avatar" z 2009 roku jest jedną z najbardziej kasowych produkcji w historii kina, nie doczekał się takiego grona oddanych fanów, jak chociażby "Gwiezdne wojny".
"Dużo jest też kulturowych analiz o 'Avatarze' i jego 'fanowskiej oziębłości'. Bo to, że film z 2009 roku w żadnym stopniu nie wpłynął na kulturę – bo na technologię i rozwój kina, owszem – twierdzi większość kinomanów, kulturowych znawców, dziennikarzy (chociaż wcale nie wszyscy). Ale dlaczego tak się stało? Możemy jedynie się domyślać" – pisała w swoim tekście o tym zjawisku Gersz.
Jedna z hipotez dotyczy tego, że pierwszy film z serii, podobnie jak jego sequel, nie miał najlepszej historii.
"Po pierwsze, fabuła. Kiedy odrzemy 'Avatara' z jego niesamowitych efektów specjalnych i technicznych cudów... nie zostanie nic ciekawego. Historia Jake'a i Neytiri to tak naprawdę kosmiczna 'Pocahontas' i jedna z wielu kolonialnych opowieści, które świetnie już znamy" – tłumaczyła Gersz.