nt_logo

Wracamy na Pandorę! Twórcy "Avatara" wznowią pracę na planie już niebawem

Maja Mikołajczyk

10 stycznia 2024, 16:31 · 2 minuty czytania
"Avatar 3" jest już na etapie postprodukcji. Reżyser widowiska James Cameron nie zwalnia jednak tempa i ma w planach już kręcenie kolejnych części. Gwiazda serii, czyli Sam Worthington zdradził, kiedy ekipa wróci na plan filmowy, by kręcić kolejne odsłony cyklu.


Wracamy na Pandorę! Twórcy "Avatara" wznowią pracę na planie już niebawem

Maja Mikołajczyk
10 stycznia 2024, 16:31 • 1 minuta czytania
"Avatar 3" jest już na etapie postprodukcji. Reżyser widowiska James Cameron nie zwalnia jednak tempa i ma w planach już kręcenie kolejnych części. Gwiazda serii, czyli Sam Worthington zdradził, kiedy ekipa wróci na plan filmowy, by kręcić kolejne odsłony cyklu.
Kiedy twórcy "Avatara" wrócą na plan? Fot. kadr z filmu "Avatar: Istota wody"

Kiedy zaczną się pracę nad kolejną częścią "Avatara"?

Wspomniany "Avatar 3" ma zadebiutować w kinach w grudniu 2025 roku. Trzecia część, a także kawałek czwartej zostały nakręcone równocześnie z drugą, gdyż reżyser cyklu James Cameron chciał uniknąć "efektu Stranger Things". "Chodzi o to, że tam bohaterowie niby chodzą do ogólniaka, ale wyglądają, jakby mieli po 27 lat" – stwierdził.


Trzecia część hitu Camerona skupi się na pokazaniu nowego, bardziej agresywnego plemienia Na'vi, zwanego Ludźmi Popiołu. W ich przywódczynię wcieli Oona Chaplin ("Gra o Tron"), czyli wnuczka Charlie'go Chaplina.

Gwiazda serii, czyli wcielający się w Jake'a Sully'ego Sam Worthington zdradził w rozmowie z magazynem "People", że James Cameron nie zamierza zwalniać tempa. Ekipa filmowa wraca bowiem na plan kręcić następne części już w lutym.

"Avatar 4" ma trafić na ekrany kin 21 grudnia 2029 roku. Wstępnie "Avatar 5" ma mieć z kolei premierę 19 grudnia 2031 roku.

Dziwny przypadek superprodukcji Jamesa Camerona

"Avatar: Istota wody" miał premierę w 2022 roku i przyciągnął do kin wiele osób. Chociaż wszyscy docenili walory wizualne filmy, fabuła zdaniem wielu widzów mogła być bardziej dopracowana.

"Zajęło to 13 lat, ale było warto. James Cameron i jego ekipa znowu to zrobili, a raczej przeszli samych siebie, bo "Avatar: Istota wody" to zapierające dech w piersiach, spektakularne widowisko. Nie ma raczej wątpliwości, że techniczne Oscary powędrują właśnie do drugiej części 'Avatara'. Ogląda się to fantastycznie (szczególnie w 3D!), a opowieść o dalszych losach Jake'a Sully'ego i Neytiri satysfakcjonuje i wciąga. Jest jednak jeden szkopuł: to historia przewidywalna do bólu i prosta jak konstrukcja cepa" – pisała w swojej recenzji Ola Gersz.

Ciekawe jest to, że choć "Avatar" z 2009 roku jest jedną z najbardziej kasowych produkcji w historii kina, nie doczekał się takiego grona oddanych fanów, jak chociażby "Gwiezdne wojny".

"Dużo jest też kulturowych analiz o 'Avatarze' i jego 'fanowskiej oziębłości'. Bo to, że film z 2009 roku w żadnym stopniu nie wpłynął na kulturę – bo na technologię i rozwój kina, owszem – twierdzi większość kinomanów, kulturowych znawców, dziennikarzy (chociaż wcale nie wszyscy). Ale dlaczego tak się stało? Możemy jedynie się domyślać" – pisała w swoim tekście o tym zjawisku Gersz.

Jedna z hipotez dotyczy tego, że pierwszy film z serii, podobnie jak jego sequel, nie miał najlepszej historii.

"Po pierwsze, fabuła. Kiedy odrzemy 'Avatara' z jego niesamowitych efektów specjalnych i technicznych cudów... nie zostanie nic ciekawego. Historia Jake'a i Neytiri to tak naprawdę kosmiczna 'Pocahontas' i jedna z wielu kolonialnych opowieści, które świetnie już znamy" – tłumaczyła Gersz.