Co roku w Japonii odbywa się rzeź delfinów, której bronią miejscowi rybacy, a krytykują ekolodzy.
Co roku w Japonii odbywa się rzeź delfinów, której bronią miejscowi rybacy, a krytykują ekolodzy. fot. Zrzut z ekranu youtube.com
Reklama.
Tradycja łowienia delfinów w zatoce przy wyspie Taiji sięga początków XVII wieku, a samo miejsce zasłynęło z tego rytuału ok. 1675 roku. W ostatnich latach delfiny odławia się tam głównie w celach komercyjnych – żywe zwierzęta sprzedaje się później do delfinariów, natomiast zabite – do sklepów mięsnych.
Rybacy szlachtują delfiny, które wcześniej zagania się do zatoki tak odgrodzonej sieciami, że zwierzęta nie są w stanie się z niej wydostać. W tym roku, jak podaje portal rawstory.com, do specjalnie spreparowanego miejsca zagoniono ok. 250 delfinów.
Aktywiści z grupy Sea Shepherd w ramach protestu przeciwko bestialskiemu traktowaniu zwierząt tylko dla "ludzkich potrzeb", postanowili umieścić streaming rzezi na swojej stronie internetowej. Piszą tam również, że Japonia odmówiła podpisania wielu międzynarodowych regulacji, zajmujących się ochroną morskich ssaków. Dzięki temu tradycyjna rzeź delfinów nie jest niezgodna z prawem.
Zarówno rybacy, jak i władze wyspy bronią wielowiekowego zwyczaju, jednak stowarzyszenia ekologiczne od lat protestują przeciwko mordowaniu zwierząt. W 2009 roku powstał film dokumentalny, "The Cove" ( "Zatoka Delfinów") który opowiada o znęcaniu się nad delfinami na wyspie Taiji w imię "tradycji". Film został uhonorowany Oscarem w 2010 roku za najlepszy, pełnometrażowy dokument, a także 8 innych nagród i nominacji, min. na festiwalu w Sundance i Planete+ Doc.

Rytualna rzeź morskich ssaków to domena nie tylko Japonii. Podobne procedery mają miejsce między innymi na Wyspach Owczych, w Peru, na Tajwanie i Hawajach.