W Wrocławiu rozpoczęła się międzynarodowa konferencja „Od rozpoznania do leczenia w uzależnieniach”. Jej uczestnicy postulują, aby zalegalizować marihuanę oraz odejść od karania za posiadanie niewielkiej ilości tzw. twardych narkotyków.
Specjaliści zebrani we Wrocławiu podkreślali, że w walce z narkotykami, to nie bossowi mafijni trafiają do więzień, ale osoby, które posiadają jej niewielką ilość.
– Z badań wynika, że w krajach, w których zalegalizowano marihuanę na własny użytek, np. w Czechach czy Holandii nie odnotowano gwałtownego wzrostu problemów z uzależnieniem od narkotyków – cytuje "Gazeta Wrocławska" dr Jacka Gąsiorowskiego z Katedry Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych wrocławskiego Uniwersytetu Medycznego i specjalista ds uzależnień związany ze Stowarzyszeniem Podwale.
Gąsiorowski podkreśla, że w Czechach w ten sposób praktycznie pozbyto się problemu twardych narkotyków. Każdy bowiem może trzymać swoje konopie, więc nie ma po co spotykać się z dilerami.
Uczestnicy konferencji zaznaczali także, że legalizacja nie zachęca do używania narkotyków, bo ludzie i tak próbują różnych rzeczy w życiu. Dr Katarzyna Malinowska-Sempruch przekonywała też, że jedynie 20 proc. sięgających po takie używki uzależnia się "głęboko i destrukcyjnie". I to też głównie dlatego, że mają liczne traumy - czy z dzieciństwa, czy dorosłości, co znacznie ułatwia wpadnięcie w nałóg.
Lekarka podkreśla również, że samej marihuany nie można przedawkować. – Liczne badania pokazują, że nie można tak przedawkować THC (składnik narkotyk – red.), by umrzeć. Gdy w grę wchodzi alkohol, mamy dawki śmiertelne – tłumaczy.