z niejednego garnka
Co jedzą wrocławscy wege-rowerzyści?
Niedawno los rzucił nas do Wrocławia. Chciałoby się napisać „okrutny los”, bo brzmi to z pewnością dramatyczniej i podniosłoby to klikalność naszego bloga, ale po prawdzie los okazał się całkiem dla nas łaskawy. Nie dosyć, że poznaliśmy miłych ludzi, to jeszcze odkryliśmy kilka ciekawych miejsc, które będą nam pewnie służyć za źródło kulinarnych (i nie tylko) inspiracji. Okazało się bowiem, że pomieszkiwaliśmy w całkiem ciekawym miejscu. Nie dość, że w bezpośrednim sąsiedztwie wspaniałego wrocławskiego rynku, to jeszcze w promieniu 500 metrów znajdowały się tam: ośrodek medytacji buddyjskiej, studio jogi, salon masażu tajskiego, restauracja wegańska, bistro serwujące bezglutenowe śniadania, kawiarnia specjalizująca się w jedzeniu wegańskim i bezglutenowym, kawiarnia dla rowerzystów oraz zakład kremacji zwłok, sąsiadujący ze sklepem z urnami. Krótko mówiąc, prawie wszystkie potrzeby można było tam zaspokoić na miejscu.