Naczelny dowódca tajlandzkiej armii gen. Prayuth Chan-ocha ogłosił, że wojsko dokonało zamachu stanu. W przemówieniu telewizyjnym Chan-ocha podkreślił, że zależy mu na zaprowadzeniu porządku oraz przeprowadzeniu reform politycznych. Zamach stanu nastąpił dwa dni po wprowadzeniu przez wojsko stanu wojennego.
Zamieszki i protesty rozpoczęły się w Tajlandii w październiku ubiegłego roku. Przeciwnicy gabinetu premier Yinglucki Shinawatry wyszli wówczas na ulice, ponieważ rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która pozwoliłaby Thaksinowi Shinawatrze, bratu pani premier, na powrót do Tajlandii.
Thaksin Shinawatra sam był premierem Tajlandii. W 2006 roku jego rząd został obalony przez wojskowy zamach stanu, a on sam (w roku 2008) skazany zaocznie na karę dwóch lata więzienia za nadużycie władzy. Thaksin Shinawatra wyjechał z Tajlandii przed wydaniem wyroku.
Protesty były tłumione siłą. Podczas zamieszek zginęło do tej pory około 30 osób. 7 maja Sąd Konstytucyjny usunął premier Shinawatrę ze stanowiska szefa rządu, stwierdzając, że dopuściła się ona nadużycia władzy. Obowiązki premiera zostały tymczasowo powierzone Niwatthamrongowi Boonsongpaisanowi, co nie zadowoliło przeciwników Shinawatry.
Boonsongpaisan był bowiem ministrem handlu oraz wicepremierem w rządzie Yinglucki Shinawatry i nie dawał nadziei na zreformowanie kraju. Niepokoje społeczne nie ustały więc, w związku z czym 20 maja armia postanowiła wprowadzić stan wojenny. Kluczowe obszary Bangkoku, stolicy Tajlandii, zostały zajęte przez żołnierzy.
Dwa dni później gen. Prayuth Chan-ocha oświadczył w przemówieniu telewizyjnym, że wojsko przeprowadziło zamach stanu, przejmując kontrolę nad rządem i zawieszając obowiązywanie konstytucji.