Dwa najważniejsze portale społecznościowe włączyły się w zachęcanie do głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na Facebooku można pochwalić się znajomym, że już się zagłosowało. Z kolei Twitter specjalnym boxem promuje relację z wyborów. Ale poza zachęcaniem do głosowania w sieci zdarzają się przypadki łamania ciszy wyborczej, o czym poinformowała Państwowa Komisja Wyborcza na konferencji prasowej.
„Wybory europejskie już dziś! Głosuj i tweetuj! Śledź wybory na Twitterze” – mogą przeczytać użytkownicy tego serwisu. Po kliknięciu na specjalny box zostajemy przeniesieni na stronę agregującą tweety oznaczone hashtagiem #EP2014. Na razie to informacje o frekwencji i głosowaniu, ale wieczorem można się tam spodziewać wyników i pierwszych opinii.
Państwowa Komisja Wyborcza, której nieco na wyrost przypisano próbę cenzurowania internetu, przyznała, że dostała kilkadziesiąt informacji o naruszeniu ciszy wyborczej w internecie. Część z nich dotyczy także aktywności na Facebooku. Ale poważniejsze naruszenia prawa zdarzają się w realu – jeden z członków komisji wyborczej próbował zagłosować za siebie, żonę i syna, wrzucając do urny trzy karty do głosowania.