Doniesienie do prokuratury, modlitwy przebłagalne, apele o zwolnienie dyrektora galerii – to konsekwencje wystawy „There will be blood”, którą zaprezentowano w Legnicy podczas Festiwalu Srebra. A wszystko zaczęło się od zdjęcia przedstawiającego krwawe oznaki menstruacji u kobiet…
Pokaz w legnickiej galerii przygotował artysta Piotr Rybaczek. W opisie ekspozycji podkreśla sakralny charakter krwi, „dzięki której życie jest możliwe i bezcenne”. Właśnie dlatego wystawił zdjęcie Arvidy Bystrom, która fotografowała w różnych sytuacjach krwawe plamy na majtkach kobiet.
„Serię takich jej fotografii publikowały światowe magazyny modowe, by zwrócić uwagę na naturalność zjawiska, a nie temat wstydliwy” – zwraca uwagę w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” kuratorka Festiwalu Srebra Monika Szpatowicz.
Religijni mieszkańcy Legnicy nie dostrzegli jednak „naturalności zjawiska”. Podpisali apel, który został odczytany podczas poniedziałkowego posiedzenia rady miejskiej. Żądają usunięcia prac i „wyciągnięcia konsekwencji” wobec dyrektora galerii, który dopuścił do „skandalu”.
„To nie jest sztuka, to tabu, przecież nawet przed mężem żona zachowuje swoją intymność. A na wystawie święty Józef patrzy na rozkraczone nogi menstruującej kobiety” – twierdzi Adam Wierzbicki, były radny PiS, jeden z liderów protestu.
Doniesienie w tej sprawie otrzymała już prokuratura. Chodzi o „obrazę uczuć religijnych”. Z kolei w legnickim kościele św. Jana Chrzciciela zorganizowano modlitwy ekspiacyjne. W niedzielę ksiądz wzywał z ambony do wzięcia udziału w proteście pod Akademią Rycerską, w której prezentowana jest kontrowersyjna wystawa.