Rafał Grupiński w rozmowie z naTemat mówi, że prezydent Komorowski będzie miał poparcie Platformy, jeżeli wyrazi wolę kontynuowania swojej misji politycznej. Według szefa klubu parlamentarnego PO pójście po grobach do zwycięstwa przez prezesa Kaczyńskiego przypomina "polityczną nekrofilię". Polityk uważa też, że nie ma potrzeby dobierania trzeciego partnera do koalicji, bo ta z PSL dobrze funkcjonuje.
Jak Pan ocenia piątkowe wystąpienie premiera Tuska w Sejmie poświęcone katastrofie smoleńskiej?
Jako ważne i potrzebne. Wielu Polaków oczekiwało istotnego i mocnego głosu analizującego coraz dziwniejsze postępowanie Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenia. Postępowanie, które staje się niezwykle szkodliwe dla wspólnoty narodowej, którą jesteśmy.
Mam wrażenie, że po okresie milczenia w kwestii katastrofy, Donald Tusk w końcu znalazł język, który zaakceptuje większość Polaków. Tomasz Machała napisał, że czuje go większość Polaków.
To istotne, że większość społeczeństwa, nie tylko wyborców Platformy, gdyż aż 70% Polaków nie akceptuje tego sposobu wykorzystywania tragedii smoleńskiej przez PiS. Oni usłyszeli w wystąpieniu premiera swoje poglądy. Usłyszeli to, co sami w głębi serca myślą i teraz poczuli, że mogą się ze słowami premiera utożsamiać. Z tego powodu to wystąpienie było bardzo ważne.
Ostry język Prawa i Sprawiedliwości to skuteczna retoryka? Po drugiej rocznicy tragedii z 10 kwietnia PiS w badaniu SMG/KRC odzyskuje poparcie.
Nie należy doszukiwać się odpowiedzi na takie pytania w bieżących wahaniach sondaży. Ważne są trendy, więc poczekajmy na kolejne badania. Zaostrzenie języka w drugą rocznicą katastrofy smoleńskiej jest jedną z konsekwencji rywalizacji PiS-u z ugrupowaniem Zbigniewa Ziobry. To radykalizm odczuwalny także w Sejmie, gdzie zgłasza się coraz bardziej karkołomne uchwały w różnych sprawach, najczęściej z ideologicznym podtekstem.
To znaczy?
Często dla polityków opozycji liczy się czas, kto pierwszy na początku obrad dopadnie trybuny sejmowej z bardziej radykalnym wnioskiem od konkurencji. Chodzi wyłącznie o to, żeby zademonstrować przed kamerami, że ma się kolejny powód do zaatakowania rządu w wymiarze politycznym. A wracając do ostrego języka... Dobrze wychwycił problem Robert Mazurek, który uznał, że stawianie szubienic obok ołtarza poświęconego ofiarom katastrofy jest skrajnie niewłaściwe. Pójście po grobach do domniemanego zwycięstwa przez prezesa Kaczyńskiego przypomina, umieszczając to w cudzysłowie, polityczną nekrofilię. W słownikach terminów politycznych Jarosław Kaczyński zasłynie zapewne wprowadzeniem jedynie dwóch zawstydzających dlań pojęć: korupcji politycznej, którą pamiętamy z czasów zalotów polityków PiS do posłanki Samoobrony w pokoju sejmowym oraz politycznej nekrofilii.
Podobno dwóch posłów Platformy zamierza zmienić klub na Prawo i Sprawiedliwość. Adam Hofman twierdzi, że ich przejście jest praktycznie uzgodnione.
O sile przyciągania pana Hofmana czyli jego uroku osobistym i poziomie inteligencji wolę litościwie zmilczeć. Od dłuższego czasu śledzimy takie gry i zabawy, mają one na celu wprowadzenie jedynie niepokoju wśród wyborców, którzy czytają i słuchają o takich zamiarach, choć te się nie ziszczają.
Polityczne transfery zapowiada też Janusz Palikot. Na razie przeciągnął Łukasza Gibałę.
Uważam, że możemy wcześniej być świadkami przejścia posłów z innych ugrupowań do Platformy, niż w drugą stronę, chociaż my o żadne przejścia nie zabiegamy. Z czasem Platforma dzięki swojej pracy i wartościowym ludziom przyciągnie kolejnych polityków. Prędzej czy później każdy woli być w dobrym towarzystwie, w partii o szerokich skrzydłach, która nie jest wolna od błędów, lecz myśli odpowiedzialnie o Polsce.
Rządowe Centrum Legislacji uważa, że ustawa emerytalna, a konkretnie częściowe świadczenia, mogą być niezgodne z konstytucją.
Nie widzę żadnego zagrożenia. Nie sądzę, żeby wcześniejsze sięgnięcie po własny emerytalny kapitał mogłoby być niekonstytucyjne.
Różny jest okres składkowy dla kobiet i mężczyzn. Według RCL może dojść do sytuacji, w której mężczyzna mimo tego samego wieku i tego samego stażu pracy, co kobieta, nie będzie uprawniony do emerytury częściowej ze względu na niespełnienie obu warunków.
Z tego punktu widzenia, gdyby oceniać konstytucyjność przepisów w sprawie emerytur, to już dawno ustawa powinna być uznana za niekonstytucyjną, ponieważ kobiety przechodzą na emeryturę wcześniej niż mężczyźni.
Zgodzimy się chyba jednak, że prędzej czy później, PiS lub związki zawodowe złożą wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Częściowe emerytury zostały wprowadzone w sytuacji kompromisu z PSL.
Gdyby ktokolwiek zaskarżył emerytury częściowe, postąpiłby wbrew własnej intencji. Nie wierzę w taki scenariusz, ale zakładając, że Trybunał mógłby orzec, że świadczenia częściowe są niekonstytucyjne, wtedy pozostałaby czysta ustawa wyrównująca wiek emerytalny, czyli 67 lat. Z punktu widzenia społecznego byłby to strzał w kolano tego ugrupowania, lub tego związku zawodowego, który zaskarżyłby wspomniane przepisy.
Wie Pan dobrze, że ustawa emerytalna budzi olbrzymie kontrowersje. PiS i SLD mówią twarde "nie" tej reformie. Można się więc spodziewać, że taki wniosek do Trybunału będzie.
Obydwie partie kiedy rządziły, rozważały kwestię podniesienia wieku emerytalnego. Wtedy uważały, że będzie to konieczne ze względów demograficznych czyli z dokładnie tych samych powodów, o których my dzisiaj mówimy. Niestety dziś tę opozycję cieszy sprzeciw w każdej, nawet najważniejszej dla Polaków sprawie.
Kiedy Platforma zajmie się likwidacją Funduszu Kościelnego, sprawą in vitro i związków partnerskich? Podobno nie chcecie zajmować się wieloma tematami naraz.
Sprawa Funduszu Kościelnego leży w kwestii rządu, więc czekamy na jego decyzję. W przypadku poselskich projektów, in vitro trafi niedługo pod obrady prezydium naszego klubu a potem wszystkich naszych posłów i senatorów. Dyskusję o związkach partnerskich zaczniemy po uchwaleniu ustawy emerytalnej.
Trudno będzie jednak przegłosować takie ustawy w Sejmie. Konserwatywna część posłów PO z pomocą PiS w zeszłym roku zablokowała wybór Wandy Nowickiej na wicemarszałka Sejmu. Ta grupa parlamentarzystów jest w stanie zablokować każdy projekt.
Zgłaszamy ustawę dotyczącą in vitro, która jest kompromisowa. Naszym zadaniem jest wesprzeć te rodziny, które starają się o posiadanie dzieci, a jest ich setki tysięcy. Proszę pamiętać, że przy głosowaniu nad Wandą Nowicką, przeciwna była jej także grupa posłów wywodząca się z opozycji demokratycznej. Ona głosowała "przeciw" ze względu na działania Nowickiej, a nie z powodu konserwatywnych poglądów. Grupa ta była wtedy liczniejsza. Jeśli Jarosław Gowin złoży swój projekt to obydwa będą przedmiotem prac.
Platforma jest szeroką formacją. Nie wykluczam, że konserwatyści zablokują liberalny projekt, i na odwrót.
Będziemy prowadzili rozmowy w tej sprawie. Nie martwiłbym się przed czasem, bo dyskusja na pewno się odbędzie.
Część polityków opozycji twierdzi, że Fundusz Kościelny, in vitro czy związki partnerskie, to tematy zastępcze.
Jeśli ktoś tak mówi, to mogę mu tylko współczuć. Chodzi przecież m.in. o wspomniane już przeze mnie problemy wielu polskich rodzin z posiadaniem własnych dzieci, o ich cierpienie.
Platforma od dawna zapowiada jednak ustawę o in vitro. Już w 2010 roku Sejm zajmował się tą sprawą. Minęło półtora roku i efektów brak. Szansa na przeforsowanie takiej ustawy jest raczej mała.
To zależy od tego, jak przebiegnie dyskusja. Przypomnę, że w poprzedniej kadencji został wypracowany kompromis wokół projektu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ale przyszły wybory i nie zdążyliśmy projektu już przeprowadzić Wierzę, że teraz się uda.
Co w przypadku, kiedy Platforma straci większość? Wcześniejsze wybory czy włączenie SLD do koalicji?
Nie ma takiego założenia.
Ale dopuszcza Pan dołączenie Sojuszu Lewicy Demokratycznej do koalicji?
Nie widzę potrzeby dobierania trzeciego partnera do dobrze funkcjonującej koalicji. Mam nadzieję, że tak jak w poprzednich latach, tak i teraz koalicja będzie dobrze i sprawnie współrządzić państwem.
Poprzednie lata były inne. Teraz PSL niektórym waszym pomysłom, jak na przykład likwidacji sądów, mówi "nie". Pamięta Pan ostatnią awanturę o emerytury? Wtedy, kiedy Donald Tusk i Waldemar Pawlak nie mogli się dogadać? Takich sytuacji może być więcej.
Po to jesteśmy w koalicji, by dyskutować o powstających pomysłach i wspólnie rozwiązywać problemy, które rodzą się chociażby z różnic programowych. Ważne, żeby wszystkie kontrowersje były poprzedzone dyskusją wewnątrz koalicji. Oczywiście nie zawsze się to udaje. Każda partia ma swoich polityków, którzy czasami zaczynają wprowadzać swoje indywidualne pomysły, ale proszę spojrzeć na nasze głosowania z PSL. W tej kadencji różniliśmy się w głosowaniu w zasadzie tylko raz. Przy 1% dla partii politycznych my się wstrzymaliśmy, a PSL był przeciw. Poza tym głosujemy tak samo, jak jedna drużyna.
Dużo mówi się o wewnętrznych tarciach w PO.
Proszę nie mylić wewnętrznych dyskusji z tarciami. Z jednej strony zarzuca się ostatnio PO, że wykonuje wyłącznie polecenia premiera Tuska, z drugiej, że w klubie odbywają się dyskusje. Jako posłowie reprezentujemy naszych wyborców, bywa, że musimy wypracowywać kompromis. Na tym właśnie polega demokracja. Jesteśmy partią, w której zawsze toczyła się i będzie się toczyć otwarta dyskusja na wszystkie ważne tematy dla Polski.
Kto będzie kandydatem Platformy na prezydenta w wyborach w 2015 roku? Może wystartuje Donald Tusk.
Prezydent Komorowski będzie miał poparcie Platformy, jeżeli wyrazi wolę kontynuowania swojej misji politycznej.
Od kilku miesięcy jest Pan szefem klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiego. Jaki jest Pana największy sukces i największa porażka związana z działalnością w klubie PO?
Naszym wspólnym sukcesem jest to, że przy nieznacznej większości skutecznie przeprowadziliśmy dotąd wszystkie trudne projekty. Budżet po raz pierwszy przeszedł bez żadnych partykularnych, regionalnych pomysłów. Po trudnej dyskusji odrzuciliśmy referendum w sprawie emerytur. W tym sensie klub jest niezwykle jednolity i dobrze się nam pracuje.
To sukcesy. A porażka?
Jedno jedyne przegrane głosowanie w kwestii prywatyzacji Lotosu. Ale ponieważ chodziło zaledwie o skierowanie ustawy do komisji, to trudno to nazwać porażką. Jesteśmy dużym klubem i zorganizowanie jego pracy to odpowiedzialne zadanie.