Podczas utajnionego posiedzenia Sejm nie odebrał immunitetu byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Z wnioskiem o odebranie immunitetu wystąpiła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która chciała postawić Kamińskiemu zarzut przekroczenia uprawnień w okresie kierowania CBA. Do odebrania Kamińskiemu immunitetu zabrakło 15 głosów.
Za odebraniem Kamińskiemu immunitetu było 216 posłów. Przeciwko wnioskowi oddano 160 głosów. 46 posłów, w tym część członków PO, wstrzymało się od głosu. Do odebrania immunitetu potrzeba było 231 głosów. W głosowaniu nie uczestniczył premier Donald Tusk. Posiedzenie zabezpieczała ABW.
Z racji tego, że posiedzenie Sejmu zostało utajnione, nie wiadomo, co Kamiński powiedział w swoim przemówieniu. Po głosowaniu były szef CBA powiedział tylko, że żałuje, iż opinia publiczna nie może poznać treści jego przemówienia. Kamiński podziękował tym posłom, którzy "opowiedzieli się za prawdą" – Cieszę się, że prawda zwyciężyła – oznajmił wiceprezes PiS.
Kamiński dodał, że okoliczności umorzenia śledztwa badającego, czy państwo Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy posiadali nieujawnione źródła dochodu, powinny zostać przeanalizowane.
– Jeżeli Andrzej Seremet nie podejmie takich kroków, to powinna powstać sejmowa komisja śledcza ws. nieujawnionych źródeł dowodów Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich – zaznaczył Kamiński.
Platforma zaskoczyła
Wciąż niewiele wiemy o konkretach wspomnianych przez Przemysława Wiplera, ale kilka godzin po głosowaniu największe emocje wzbudzał i tak lista "rozłamowców" z PO, którzy nie chcieli zaszkodzić posłowi PiS. Okazuje się, że siedmiu polityków, którzy wprost opowiedzieli się przeciw odebraniu Kamińskiemu immunitetu to druga liga platformianych konserwatystów. Przeciw głosowali Antoni Mężydło, Andrzej Kania, Cezary Kucharski, Arkadiusz Litwiński, Grzegorz Raniewicz i Andrzej Smirnow.
Oprócz nich Kamińskiemu w wydatny sposób pomogli jednak także ci, którzy wstrzymali się od głosu. W tej grupie znaleźli się tymczasem m.in. tacy politycy, jak Tadeusz Aziewicz, Andrzej Gut-Mostowy, Roman Kosecki, czy Mirosław Pluta.
O co w ogóle chodzi?
Wniosek, jaki skierowała do Sejmu prokuratura, wiązał się z zamiarem postawienia Kamińskiemu zarzutu przekroczenia uprawnień w czasie, gdy kierował CBA. Śledczy nie ujawnili treści zarzutów, ale z nieoficjalnych ustaleń wynika, że odnoszą się one do spraw Weroniki Marczuk i byłego prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława Seredyńskiego oraz willi w Kazimierzu Dolnym, której właścicielami mieli być Kwaśniewscy.
CBA podejrzewało, że Kwaśniewscy mają nieujawnione źródła dochodu. Podejrzenia wzmacniały tzw. taśmy Gudzowatego, które sugerowały, że Kwaśniewscy kupili willę przez podstawioną osobę. CBA postanowiło więc nabyć willę, licząc, że część przekazanych pieniędzy trafi do Kwaśniewskich.
Agent Tomek, czyli późniejszy poseł Tomasz Kaczmarek, zaoferował za dom 3 mln zł, umyślnie przepłacając za budynek. Po przekazaniu gotówki CBA miało śledzić, gdzie trafią pieniądze. Akcję przerwano jednak w lipcu 2009 roku, a CBA nie zdołało udowodnić, że Kwaśniewscy złamali prawo.
Przed posiedzeniem Paweł Wojtunik, obecny szef CBA, poinformował marszałek Sejmu, że Kamiński „nie posiada zezwolenia na udzielenie informacji niejawnej wydanego przez szefa CBA”, w związku z czym nie może udostępniać informacji niejawnych.
Kamiński lobbował w PO?
W tym napiętym sejmowym dniu doszło też do zabawnej sytuacji. Jak ujawnił na Twitterze poseł PO Wiesław Suchowiejko, Mariusz Kamiński pojawił się na moment na tajnej naradzie klubu Platformy w jego sprawie.
- Wszedł tylnymi drzwiami podczas wystąpienia posłanki Kochan. Zobaczyli go wszyscy oprócz koleżanki Kochan, która miała go wtedy za plecami - śmieje się w rozmowie z naTemat.
Jak opowiada Suchowiejko, Kamiński zamierzał początkowo przejść przez całą długość największej w Sejmie Sali Kolumnowej, ale w końcu skorzystał z bliższego wyjścia. Posłowie PO na niespodziewane spotkanie zareagowali z rozbawieniem. - Niektórzy podejrzewali, że Mariusz Kamiński był z nami od początku lub że podsłuchiwał pod drzwiami.