Różnice kulturowe to jedna z przeszkód, które polskie firmy muszą pokonywać na drodze do ekspansji zagranicą. Ale Polacy, jak przekonywali paneliści podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, są wystarczająco otwarci, by takie przeszkody pokonać. A trzeba to robić, bo to własnie ekspansja na zagraniczne rynki daje bodziec do rozwoju innowacji, a tym samym - całej polskiej, ale i europejskiej gospodarki.
W panelu "Ekspansja zagraniczna polskich firm surowcowych – szansa dla polskiej gospodarki i nauki" uczestniczyli: prezes KGHM Herbert Wirth, prezes Orlen Upstream Wiesław Prugar, przedstawiciel Polski przy OECD dr Paweł Wojciechowski i Michał Krupiński - dyrektor Zarządzający w Bank of America Merrill Lynch w Polsce. Dyskusja dotyczyła strategii polskich firm na rozwój za granicą, ale też przeszkód jakie czekają na takie koncerny czy państwowego wspierania firm wchodzących na obce rynki.
Inwestorzy, politycy, biznes
Paneliści wskazywali, że czynników decydujących o wejściu firm na zagraniczne rynki jest bardzo wiele. Uwarunkowania polityczne, finansowe, kulturowe - wszystko to trzeba brać pod uwagę. Jednocześnie wskazywano, że działalność międzynarodowa pozwala nie tylko osiągać lepsze wyniki finansowe, ale przede wszystkim - rozwijać innowacje i wymieniać doświadczenia oraz biznesowy know-how, co często dla koncernów surowcowych jest bardzo ważne.
Z dyskusji wynikło też, że zagraniczne rynki i rozwój polskich firm na nich powinny być istotne dla polskiej nauki. Środowisku naukowemu bowiem potrzebne są bodźce pchające do przodu innowacje, a firmy surowcowe, wydobywcze, korzystające z zaawansowanych technologii, mogą takie bodźce zapewnić.
Innowacja = taniej, bezpieczniej
Prezes KGHM Herbert Wirth wskazywał między innymi, że dzisiaj nakierowanie na innowacyjność to m,.in. "bycie tańszym i bezpiecznym producentem". Jak wyjaśniał, KGHM na przykład chce do pewnych etapów eksploatacji złóż "wsadzić" maszyny i "wyjąć" stamtąd ludzi. – Od 3 lat pracujemy nad taką inteligentną maszyną – mówił Wirth. Jak podkreślił, w wyniku takiej operacji nie tylko zwiększy się bezpieczeństwo eksploatacji, ale też spadną koszty wydobycia.
Wirth opowiadał też o przeszkodach, jakie mogą nas spotkać podczas wchodzenia na obcy rynek. Jak tłumaczył, są trzy rodzaje takiego ryzyka, które napotyka się przy ekspansji zagranicznej. Pierwsze to wielokulturowość i różnice kulturowe. Tutaj Wirth chwalił Polaków, którzy jego zdaniem "łatwo się adaptują i są otwarci". Drugi taki aspekt to ryzyko technologiczne, zaś trzeci – ryzyko regulacyjne, destabilizacji politycznej. Wszystkie te trzy ryzyka jednak, zaznaczał Wirth, można niwelować.
5 miliardów inwestycji Orlenu
O planach ekspansji mówił też prezes Orlen Upstream Wiesław Prugar. Jak tłumaczył, Orlen idzie w kierunku budowania "zintegrowanego pionowo koncernu". - Czyli od wydobycia do dystrybucji wszelkiego rodzaju produktów – mówił Prugar. Wedle jego zapowiedzi orlen do 2017 roku przeznaczy aż 5 miliardów złotych na budowanie "upstreamowej", czyli wydobywczej odnogi koncernu. Prugar podkreślał, że inwestowanie w surowce to "biznes na dziesiątki lat" i trzeba w takiej branży myśleć z dużym wyprzedzeniem.
Prugar podkreślał przy tym, że Orlen aktywnie inwestuje w gaz łupkowy i co więcej - rozpoczął już ekspansję na rynek północnoamerykański. Jak tłumaczył, środowisko polityczne, regulacyjne i podatkowe w tym rejonie jest stabilne i w miarę przewidywalne, co dla spółek z tej branży - działających w długofalowej perspektywie - jest niezmiernie ważne. Trudno tutaj nie pamiętać o tym, że w Polsce ustawa o gazie łupkowym powstaje już od kilku ładnych lat i dalej nie widać zakończenia tych prac. A i tak mimo to Orlen, o czym przypomniał prezes Wiesław Prugar, dokonał około 15 proc. inwestycji w Polsce w tej dziedzinie.
Wsparcie państwa się przydaje
Sporą część dyskusji poświęcono też temu, jak państwo może i powinno wspierać ekspansję zagraniczną firm. Jak przekonywał dr Paweł Wojciechowski, ambasador Polski przy OECD, warto by państwo wspierało koncerny – tym bardziej, że "inni to robią".
- Ostatnio był taki przykład transakcji: przejęcie Alstom we Francji. Gdy General Electric złożył ofertę kupna, rząd francuski w ciągu tygodnia wprowadził dekret, który przewiduje również dla prywatnych firm możliwość decyzji państwa co do przejęć, w zależności czy jest to sektor strategiczny i dotyka bezpieczeństwa państwa – mówił ambasador.
Wojciechowski podkreślił, że obecnie istnieją dwa rodzaje dyplomacji wspierające polską ekspansję na zagraniczne rynku. - Istnieje dyplomacja handlowa i ekonomiczna. Handlowa to taka, gdzie po drugiej stronie stoi kontrahent i w zasadzie takie wsparcie jest mniej istotne z punktu widzenia wpływu państwa na samo dokonanie transakcji – tłumaczył dyplomata.
Polskie wsparcie administracji coraz lepsze
Z kolei dyplomacja ekonomiczna, o której mówił Wojciechowski, to "wsparcie dyplomatyczne w administracji kraju przyjmującego". Ambasador zaznaczył, że ten rodzaj dyplomacji jest nieodzowny przy wchodzeniu na zagraniczne rynki, m.in. ze względu na posiadane przez służby dyplomatyczne analizy regulacji i polityczne.
Jednocześnie Wojciechowski stwierdził, że w ciągu ostatnich lat zrobiono duży postęp, jeśli chodzi o pomoc polskim firmom zagranicą. - Traktowane są jak najlepsi klienci, których administracja czuje się w obowiązku wspierać – mówił o rodzimych spółkach ambasador.
Polskie firmy zagranicę marsz!
Całą dyskusję doskonale podsumował moderator Daniel Boniecki, dyrektor zarządzający McKinsey & Company. Jak stwierdził, KGHM i Orlen wykonują "działalność misyjną", bo pokazują firmom nie tylko jak rozwijać się finansowo, ale jednocześnie popychać do przodu gospodarkę, dając jej innowacyjne rozwiązania.
- Pozostanie tylko na rynku krajowym nie popchnie do przodu gospodarki - podkreślił Boniecki, wskazując tym samym, że nadszedł czas, gdy polskie firmy po prostu muszą zacząć wychodzić z kraju.