Abp Józef Wesołowski, którego nazwisko wymienia się w związku ze skandalem pedofilskim na Dominikanie, został wydalony ze stanu duchownego. Na taką karę skazał go trybunał działający przy Kongregacji Nauki Wiary. – Jeśli chodzi o społeczne odczucie, jest to przełomowy fakt – mówi bp Tadeusz Pieronek.
W sierpniu 2013 roku papież Franciszek odwołał abp. Wesołowskiego z funkcji nuncjusza apostolskiego na Dominikanie, ponieważ pojawiły się podejrzenia mówiące, iż był on zamieszany w wykorzystywanie seksualne dzieci.
Abp Wesołowski przebywa w Rzymie. Dotychczas były nuncjusz miał korzystać ze "względnej swobody poruszania się". W związku z wyrokiem trybunału swoboda ta ma zostać ograniczona. Watykan nie zgodził się na przekazanie abp. Wesołowskiego Polsce, zaznaczając, iż jest on obywatelem Państwa Watykańskiego.
– Trudno karę uznać za rzecz budującą. Ale kara zawsze niesie ze sobą element, który może prowadzić do poprawy życia - pod tym względem ta kara dla abp. Wesołowskiego może być dobrym znakiem. I w ogóle dobry to znak także dlatego, że kara jest słuszna. Bałbym się jednak powiedzieć, że samo to wydarzenie jest dobre. Co prawda dobrze się stało, że został on ukarany, ale byłoby lepiej, żeby to, za co spotkała go teraz kara, nigdy się nie wydarzyło – stwierdził Pieronek.