Na wschodzie Polski są gminy, gdzie niemal co trzecie gospodarstwo domowe nie ma toalety. Tak wynika z mapy, którą na podstawie danych Głównego Urzędniczego Statystycznego przygotował pasjonat kartografii Szymon Pifczyk. Trafiła do sieci, w tym na amerykański "Wykop", a internauci zastanawiają się, czy naprawdę połowa Polski żyje w tak złych warunkach sanitarnych. "Po prostu na tych "ciemnych" terenach jest bardzo mało mieszkań" – mówi nam sam autor.
Mapa, którą opublikowano na facebookowym profilu "Kartografia ekstemalna", wywołała sporą dyskusję. Szymon Pifczyk mówi, że w komentarzach internauci z różnych województw kłócą się, bo wygląda to tak, jakby prawie cała wschodnia Polska była sanitarnie zacofana. Na fioletowo zaznaczono gminy, gdzie odsetek gospodarstw bez łazienki jest największy.
Polska B bez WC?
No właśnie: gospodarstw, a nie mieszkańców. Autor mapy podkreśla, że wyciągając wnioski trzeba wziąć na to poprawkę. – Jeśli chodzi o tereny położone bardziej na wschód, czyli np. województwo podlaskie, to warto zauważyć, że tam spora część mieszkań może być niezamieszkana lub zamieszkana przez pojedyncze osoby, bo trudno sobie wyobrazić, że w niektórych gminach województwa podlaskiego czy lubelskiego zaledwie co czwarte mieszkanie ma łazienkę – komentuje.
– W tych ciemnych terenach jest generalnie mało mieszkań - w całym województwie podlaskim jest ich na przykład ponad dwa razy mniej niż w samej Warszawie. Dlatego, choć ciemne tereny stanowią sporą część na mapie, to według wyników spisu powszechnego jednak 9 na 10 Polaków ma w mieszkaniu łazienkę – dodaje.
Za te ciemniejsze tereny "odpowiadają" przede wszystkim mieszkańcy wsi, u których wciąż funkcjonują wychodki. Wydawałoby się, że odeszły do lamusa, ale w wielu miejscowościach to wcale nie tak rzadki widok. W dodatku często z drewnianych toalet na zewnątrz korzystają starsi i samotni (którzy też myją się w misce), co wyjaśnia ten intensywny fiolet na mapie.
– Najwięcej łazienek brakuje na wsi. Wg danych GUS nie ma jej co czwarte mieszkanie/dom na wsi, a co dziesiąte nie ma bieżącej wody. To zwykle kwestia właściciela, którego często nie stać na inwestycję w toaletę – potwierdza w rozmowie z naTemat Marcin Krasoń, analityk z firmy Home Broker.
Zabory i toalety
Z mapy można wyciągnąć też inne wnioski. "Zabory zrobiły swoje" – komentuje część internautów, zwracając uwagę, że odbijają się w niej granice sprzed 1914 roku. W najgorszej sytuacji są mieszkańcy ziem zaboru rosyjskiego, który cywilizacyjnie stał niżej niż inne.
– Wybrałem akurat łazienki, gdyż spodziewałem się, że wyróżniać się będą miasta ze starą zabudową, takie jak Bytom, Legnica czy Chorzów. Po zrobieniu mapy stało się jednak oczywiste, że moje przypuszczenia były błędne i zamiast wspomnianych miast bardzo wyróżnia się obszar dawnej Kongresówki. Po nałożeniu na mapę granic zaborów kontrast stał się jeszcze bardziej szokujący – stwierdza Szymon Pifczyk.
Miejski problem
Co z miastami? – Też bywają obszary lepiej i gorzej wyposażone w sanitarne udogodnienia. Łazienki nie ma 19 proc. mieszkań na warszawskiej Pradze Północ, ale już na Ursynowie jest to tylko 0,5 proc. – wynika to z faktu, że Ursynów jest dość nową dzielnicą i prawie wszystkie budynki powstały tam w czasach, gdy mieszkań bez łazienek już nie budowano. W miastach łazienek brakuje głównie w starych kamienicach, gdzie często jest jedna łazienka na piętro lub na kilka mieszkań – zaznacza analityk Home Broker.
Szczególnie lokatorzy mieszkań komunalnych zmuszeni są do korzystania ze wspólnego WC lub wychodka na zewnątrz. – Czasem łazienki nie ma, bo nie ma na to miejsca, w innych przypadkach stan budynku jest taki, że inwestycja się nie opłaca i taki stan trwa. Brak łazienki w mieszkaniu komunalnym to problem dla mieszkańców, ale muszą oni pamiętać, że jeśli chcą łazienkę wybudować, to muszą na to uzyskać zgodę właściciela, którym najczęściej jest gmina – dodaje Krasoń.
Różnice między poszczególnymi miastami są znaczne. Np. W Olsztynie łazienkę ma 98 na 100 gospodarstw domowych. Z kolei w Łodzi toalety nie ma w prawie 15 na 100, a bieżącej wody w 3 na 100.
"To wynik bolesnej historii, Łódź rozwijała się w burzliwy i chaotyczny sposób. W przemysłowej Łodzi, tak jak i we Wrocławiu budowano domy nieodpowiadające współczesnym wymaganiom (małe izby, drewniane stropy), niektóre z nich przetrwały do dzisiaj" – mówiła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Ewa Kucharska-Stasiak, kierownik Katedry Inwestycji i Nieruchomości Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego.
Gorzej w Rumunii i Bułgarii
Pocieszające jest to, że z roku na rok sytuacja się poprawia. U schyłku PRL- bez łazienki czy centralnego mieszkało 13 mln Polaków, dziś już "tylko" 5 mln. Główny Urząd Statystyczny co roku w raportach podkreśla, że wskaźniki są "minimalnie lepsze", niż poprzednio.
Problem w tym taki, że wciąż odstajemy od Europy. W sumie w Unii Europejskiej na brak takich wygód uskarża się 2 proc. mieszkańców. W Polsce - prawie 10 proc.. Za nami jest tylko Rumunia i Bułgaria.
Zaskoczenie było tym większe, że, jak wspomniałem, spodziewałbym się większego odsetka mieszkań bez łazienki na Śląsku (Górnym i Dolnym) czy Pomorzu Zachodnim, gdzie jest bardzo dużo budynków starych, sprzed pierwszej wojny światowej (w tym temacie polecam wczorajszą mapę). Dawna Kongresówka kojarzy mi się raczej z "mazowiecką kostką", czyli brzydkim, nieotynkowanym piętrowym budynkiem z płaskim dachem, który jednak powstał w czasach PRL, więc łazienkę powinien mieć. Jak jednak widać nie jest tak do końca. Rozkład przestrzenny tych mieszkań bez łazienki jest nieubłagany - Kongresówka wyraźnie odstaje in minus od reszty kraju.
Raport GUS za 2013 rok
Ponad 99% gospodarstw domowych zajmowało mieszkania wyposażone w wodociąg, ok. 96%
w ustęp spłukiwany i w łazienkę. Wskaźniki te minimalnie poprawiły się od 2012 roku.
Najlepiej wyposażone w instalacje techniczno-sanitarne były mieszkania gospodarstw
domowych pracujących na własny rachunek oraz gospodarstwa pracowników, a najsłabiej
gospodarstwa rencistów. Największa różnica w tym zakresie wystąpiła w przypadku centralnego
ogrzewania (12 p. proc.), ciepłej wody bieżącej oraz łazienki (ponad 8 p. proc.).