
Jacek Żakowski postanowił poświęcić swój felieton w „Gazecie Wyborczej” głównym aktorom afery taśmowej. Publicysta wymienia kogo mu żal, a kogo nie oraz kto jego zdaniem zasłużył na potępienie. Do tego uderza w Romana Giertycha i wyraża swoje zdziwienie, że dawny narodowiec nagle stał się przyjacielem PO.
Przede wszystkim jednak instynkt mi podpowiadał, że coś nie tak musi być z politykiem, który buduje sobie klasycyzujący pałacyk i pozuje w nim do kolorowych gazet. Taki snobizm zawsze wyjdzie bokiem. I wyszedł - jak słoma z butów - pod postacią kilkusetzłotowego służbowego rachunku za pretensjonalne wino. Ludzie, którym się zdaje, że zasługują na więcej i czują potrzebę, by to demonstrować, mogą być cenni w biznesie, ale polityce przynoszą nieszczęście. Czytaj więcej
Żałowałbym Marka Belki i Jacka Rostowskiego, ale oni się zapewne obronią. W sumie więc na razie akcja publikowania nielegalnych podsłuchów na moje oko nikogo specjalnie nie skrzywdziła. Poza nami wszystkimi. Bo to nie Jan Kulczyk zapłacił najwięcej (jeżeli zapłacił) za niewydanie książki Piotra Nisztora, ale całe społeczeństwo. Waluta, którą płacimy, jest cenniejsza niż największe pieniądze. Jest nią zaufanie. Czytaj więcej
Oczywiście publicysta nie omieszkał wspomnieć, że dzięki podsłuchom być może zmienią się obyczaje wśród dziennikarzy. Po publikacji taśm i informacjach, że pewne osoby płaciły za milczenie żurnalistów, Żakowski wyraził nadzieję, że część z nich pójdzie do więzienia.
Wiara, że dziennikarze mówią to, co wiedzą i myślą, a nie to, co im się opłaca, oraz że działaniem polityków kieruje interes publiczny i prawo, a nie prywatne zachcianki i interesy, stanowi warunek konieczny istnienia demokracji. Nigdy nie będzie mi żal nikogo, kto nam tę wiarę odbiera, sprzeniewierzając się funkcji, jaką pełni. "Je... was pies" - jak śpiewali w Legionach. Tylko Polski mi żal. Bo jej straty już są niepowetowane, a wiele wskazuje na to, że to dopiero początek. Czytaj więcej
źródło: "Gazeta Wyborcza"
