Jacek Żakowski postanowił poświęcić swój felieton w „Gazecie Wyborczej” głównym aktorom afery taśmowej. Publicysta wymienia kogo mu żal, a kogo nie oraz kto jego zdaniem zasłużył na potępienie. Do tego uderza w Romana Giertycha i wyraża swoje zdziwienie, że dawny narodowiec nagle stał się przyjacielem PO.
„Polityka nie jest teatrem, gdzie aktor może zmieniać kostiumy z dnia na dzień” napisał o byłym szefie Ligi Polskich Rodzin Żakowski. Publicysta Wyborczej przypomniał, że Giertych jako minister edukacji zwalczał lektury Witolda Gombrowicza i do tego wysyłał trójki do szkół. Żakowski dodał, że wcześniej wspomniany prawnik i polityk przywrócił do życia Młodzież Wszechpolską, przez co sieje się „nacjonalistyczna zaraza”.
Publicysta „Wyborczej” dodaje, że nie jest mu szkoda Radosława Sikorskiego. Jego zdaniem minister zasługuje na krytykę po taśmach. To dlatego, że ma napędy radykalizmu, porównał rurę baltycką do paktu Ribbentrop–Mołotow, oraz wcześniej przedstawiał skrajnie prawicowe antykomunistyczne opinie. Do tego Żakowski wytyka Sikorskiemu snobizm.
Do tego Żakowskiemu nie jest żal Bartłomieja Sienkiewicza. Sam przyznaje, że pokładał w ministrze nadzieje, jednak ten spełnił jego oczekiwań. Publicysta „Wyborczej” twierdzi, że nie dość, że szef MSW nie poradził sobie z prawicowymi bandytami, to także był winny odwołania „Golgota Picnic”. Do tego wprowadził do Państwowej Wytworni Papierów Wartościowych człowieka, który wcześniej był związany z egzorcyzmami. A czy Żakowski kogoś by żałował?
Oczywiście publicysta nie omieszkał wspomnieć, że dzięki podsłuchom być może zmienią się obyczaje wśród dziennikarzy. Po publikacji taśm i informacjach, że pewne osoby płaciły za milczenie żurnalistów, Żakowski wyraził nadzieję, że część z nich pójdzie do więzienia.
Żakowski ma nadzieję, że sędziowie wezmą przykład z Wielkiej Brytanii, gdzie były szef „News of the World” został ostatnio skazany za zakładanie nielegalnych podsłuchów. Żakowski jednak nie zrozumiał, że cała sprawa „NOTW” dotyczyła podsłuchiwania zwykłych obywateli i ich prywatnego życia. W przypadku podsłuchiwania polityków opinia publiczna skupiłaby się wyłącznie na treści taśm, a nie na jej autorach.
Przede wszystkim jednak instynkt mi podpowiadał, że coś nie tak musi być z politykiem, który buduje sobie klasycyzujący pałacyk i pozuje w nim do kolorowych gazet. Taki snobizm zawsze wyjdzie bokiem. I wyszedł - jak słoma z butów - pod postacią kilkusetzłotowego służbowego rachunku za pretensjonalne wino. Ludzie, którym się zdaje, że zasługują na więcej i czują potrzebę, by to demonstrować, mogą być cenni w biznesie, ale polityce przynoszą nieszczęście.
Czytaj więcej
Jacek Żakowski
Żałowałbym Marka Belki i Jacka Rostowskiego, ale oni się zapewne obronią. W sumie więc na razie akcja publikowania nielegalnych podsłuchów na moje oko nikogo specjalnie nie skrzywdziła. Poza nami wszystkimi. Bo to nie Jan Kulczyk zapłacił najwięcej (jeżeli zapłacił) za niewydanie książki Piotra Nisztora, ale całe społeczeństwo. Waluta, którą płacimy, jest cenniejsza niż największe pieniądze. Jest nią zaufanie. Czytaj więcej
Jacek Żakowski
Wiara, że dziennikarze mówią to, co wiedzą i myślą, a nie to, co im się opłaca, oraz że działaniem polityków kieruje interes publiczny i prawo, a nie prywatne zachcianki i interesy, stanowi warunek konieczny istnienia demokracji. Nigdy nie będzie mi żal nikogo, kto nam tę wiarę odbiera, sprzeniewierzając się funkcji, jaką pełni. "Je... was pies" - jak śpiewali w Legionach. Tylko Polski mi żal. Bo jej straty już są niepowetowane, a wiele wskazuje na to, że to dopiero początek.
Czytaj więcej