Tym razem spotykam się z przemiłą i zabieganą panią Bożeną Drzewicką, która ma 65 lat i od 3 lat jest na emeryturze, ale wygląda na to, że odkąd postanowiła dołączyć do grona polskich emerytów stała się jeszcze bardziej zapracowaną osobą - pracuje 7 dni w tygodniu!
Pani Bożena sama wychowywała córkę. Z jej ojcem rozstała się, gdy Kinga miała niespełna 8 lat. Potem mogła liczyć już tylko na siebie. Dlatego też, gdy została babcią zapragnęła pomóc córce. Wówczas przeszła na pół etatu. ,,Musiałam trochę kombinować, by zawsze móc się stawić, gdy mały mnie potrzebował, ale warto było. Jednego dnia zostawałam z wnukiem, a następnego moja córka’’ - mówi. Gdy po raz drugi została babcią, z całego serca chciała by jej wnuki były wychowywane przez nią, nie przez nianię. Kinga wróciła na cały etat do pracy i dużo czasu zaczęła spędzać poza domem. Dla pani Bożeny było niezmiernie ważne by córka miała możliwość rozwoju zawodowego, ale nie kosztem rodziny. Kiedyś jej zresztą obiecała, że będzie ją wspierać i… dotrzymała słowa.
Teraz jest ich drugą mamą na co dzień, a w weekendy chłopcami zajmują się zapracowani w tygodniu rodzice. ,,Mam dwóch najcudowniejszych wnuków. Teraz są daleko na wakacjach z rodzicami, ale i tak codziennie do mnie dzwonią i szykują się na naszą wspólną wyprawę nad polskie morze, nad które jeździmy w trójkę każdego lata’’ - pani Bożena wzrusza się mówiąc o chłopcach. Oczywiście pokazuje mi też zdjęcia, na których dzieciaki tulą się do niej z miłością.
Pani Bożena z zawodu jest farmaceutką. Także na emeryturze pracuje właśnie w aptece, ale tylko dwa dni w tygodniu - niemało, bo zazwyczaj jej dyżur wynosi każdego dnia aż 10 godzin. ,,Nie chcę zapomnieć o zawodzie, który tak bardzo lubię. Poza tym pracuję z młodymi ludźmi i świetnie się rozumiemy. Czasami to ja jestem ekspertką w jakieś dziedzinie, a czasami to sama mogę się od nich czegoś nowego nauczy, jak np. o nowych lekach, które pojawiają się na rynku’’ - uśmiecha się mówiąc. Dodaje jeszcze, że właścicielki apteki są to ,,równe’’ kobiety, które ją wspierają i pomagają. Pani Bożena czuje się tam bardzo potrzebna, choć praca związana jest z dojazdami na drugi koniec miasta.
,,Nie odczuwam żadnego dyskomfortu związanego z moją aktywnością życiową. Codziennie wstaję punkt 6 rano i tak dla mnie dzień jest za krótki. Co z tego, że pracuję nawet więcej niż kiedyś jeśli czuję się świetnie?’’ - rzuca w moją stronę. Okazuje się, że gdy pani Bożena ma na przykład wolny wieczór to nawet może źle go znosi, bo co robić sama. ,,Dzwonię po znajomych i ich wyciągam chociażby do kina. Przecież siedzenie w czterech ścianach nie jest żadnym odpoczynkiem! Nie jestem babcią w kapciach, tylko na obcasach.” - mówi bardzo pewnym siebie głosem. I jeszcze dorzuca, że po przejściu na emeryturę faktycznie ma mniej czasu dla swoich przyjaciół, ale stara się go wygospodarować dla najbliższych, by razem pójść od czasu do czasu do teatru czy kina. Poza tym pani Bożena uwielbia podróżować. Najczęściej jeździ z wnukami, a płacą za to jej dzieci (córka i zięć): ,,Tak mi zaproponowali za całą moją pracę związaną z moim zaangażowaniem w wychowywanie chłopców’’ - dodaje.
Pani Bożenie sama emerytura by nie wystarczyła do tego by ,,przetrwać’’ od pierwszego do pierwszego. Zawsze jednak może liczyć na pomoc dzieci, ale woli sama zarabiać na siebie.
A co ze zdrowiem? ,,Nie odczuwam żadnych zmian w swoim zdrowiu czy aktywności życiowej jak przed emeryturą. Udzielam się cały czas. Dbam o siebie - chodzę do fryzjera, na manicure. A jeśli chodzi o innego typu aktywność jak sportowa, to nigdy nie ćwiczyłam i wręcz nie lubię tego więc nie chodzę na gimnastykę dla emerytów. Z wnukami się przecież nabiegam’’ - dodaje śmiejąc się. Gdy tylko dopisuje pogoda, codziennie po skończonych zajęciach chłopców wspólnie chodzą na spacery do parku.
Jeszcze na moment wracamy do kwestii zdrowia: ,,Do dnia dzisiejszego nie wiem czym jest ból głowy. Trudno jest w to uwierzyć moim klientom w aptece, ale to czysta prawda. Dlatego nie umiem im polecać jakiegoś konkretnego, sprawdzonego przeze mnie leku na tą dolegliwość. Czuję się doskonale fizycznie i psychicznie i oby tak dalej’’ - mówi z satysfakcją.
Jeszcze jednym stałym obowiązkiem pani Bożeny jest opieka nad schorowaną matką. Na szczęście blisko siebie mieszkają i razem z bratem wspólnie zajmują się nią. ,,Jest to moja trzecia praca i nie ukrywam najbardziej trudna i przykra. Mama wymaga opieki całodziennej.’’
Na sam koniec dodaje, że prawdopodobnie jeszcze by nie przeszła na emeryturę, bo chciałaby pracować w pełnym wymiarze godzin. Całe życie uwielbiała swoją pracę, ale zdecydowała się na taki ruch ze względu na wnuki, którym czuje się potrzebna. Także ze względów finansowych nie było to korzystne dla niej: ,,Teraz emerytura plus pensja nie dają mi takiego comiesięcznego przychodu jak wcześniej, ale też moje potrzeby stają się coraz mniejsze niż kiedyś. Odpukać do tego nie choruję, nie biegam po lekarzach…” - mówi pani Bożena.
Po chwilowym zastanowieniu dodaje na koniec, że prawdopodobnie za samą emeryturę by nie mogła godnie przeżyć. ,,Do apteki, w której pracuję przychodzi dużo starszych, schorowanych osób. Zawsze pomagamy im dobrać odpowiednik drogiego leku, gdy widzimy, że osoba nie ma wystarczających funduszy. Niestety jest to dość częsta sytuacja.’’ - dodaje z zadumą.