Na kilku portalach internetowych pojawiły się ostatnio artykuły przestrzegające przed ryzykownymi podróżami w ramach tzw. carpoolingu. Chodzi o to, że kierowca rzekomo musi wypłacić pasażerowi odszkodowanie, jeśli dojdzie do wypadku. Problem w tym, że niewiele w nich prawdy. – Jesteśmy zaskoczeni, bo nie mieliśmy ani jednego takiego przypadku. Ostatnie publikacje mają na celu wprowadzić w konfuzję osoby korzystające z przejazdów wspólnych – mówi naTemat Michał Pawelec z BlaBlaCar.
Wspólne podróżowanie jest coraz bardziej popularne w Polsce, a platformy takie jak Carpooling.pl czy BlaBlaCar.pl, które pełnią funkcję internetowego autostopu, święcą sukcesy. Pytanie, czy korzystanie z nich nie niesie za sobą pewnego ryzyka? Na to wskazują właśnie artykuły, które ukazały się w ostatnim czasie m.in. na Onet.pl i Wp.pl.
Z grzeczności czy za kasę
Problematyczna ma być kwestia wypadków, które mogą się zdarzyć na trasie przejazdu. Co wtedy z odpowiedzialnością? Czy pasażer może dochodzić u kierowcy odszkodowania? Prawnicy z krakowskiej Kancelarii Prawnej Adwokaci i Radcowie Prawni, na których opinii bazuje teza o potencjalnym ryzyku, twierdzą, że tak.
Według niej, odszkodowania od kierowcy można oczekiwać niezależnie od tego, kto był winien wypadkowi: "Taka osoba nie będzie musiała czekać na ustalenie winy jednego z kierowców. Pasażer dochodzący roszczeń na zasadzie ryzyka będzie każdorazowo kierował je do kierowcy, który go wiózł, nie będzie musiał oczekiwać na ustalanie winnego wypadku".
Inaczej jest w przypadku "przewozu grzecznościowego", kiedy w grę nie wchodzą pieniądze. Wtedy roszczenia osób poszkodowanych w ewentualnym wypadku rozpatrywane są na zasadzie winy – trzeba udowodnić, że to kierowca zawinił. "Istotne jest nastawienie psychiczne obydwu osób w momencie, gdy zaczynają podróż. Jeśli pasażer ma zamiar zapłacić kierowcy i w jakiś sposób mu to zakomunikuje, przejazd nie będzie uznany za grzecznościowy" – zastrzegł Damian Łapka, pracownik tej samej kancelarii.
Kto płaci za wypadek
I w tym miejscu pojawia się pierwsza nieścisłość. Prawnicy z Krakowa twierdzą, że pasażer może domagać się pieniędzy od kierowcy – bez znaczenia, czy to przejazd grzecznościowy czy nie. Tyle że eksperci platform carpoolingowych odpowiadają, żę przecież i tak odpowiedzialność ponosi ubezpieczyciel OC kierowcy.
– Pasażer ma prawo dochodzić odszkodowania od kierowcy, jeżeli ucierpiałby w wypadku podczas wspólnej podróży. Należy jednak podkreślić, że w takim przypadku akcesoryjnie odpowiedzialnym za skutki wypadku jest ubezpieczyciel OC kierowcy. W interesie osób poszkodowanych wszędzie tam, gdzie zachodzi odpowiedzialność sprawcy, zachodzi odpowiedzialność ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej, który ponosi materialne konsekwencje wypadku za sprawcę – podkreśla mecenas Łukasz Wilma, prawnik specjalizujący się w ubezpieczeniach. Ta zasada ma zresztą zastosowanie w każdej sytuacji, niezależnie od tego, czy to autostopowicz, czy np. przyjaciel.
Dziwne jest w tej sprawie to, że z Wilmą zgadzają się tutaj... prawnicy z krakowskiej kancelarii. Co nie przeszkadza im w formułowaniu tezy, że carpooling to spore ryzyko. "Fakt, iż roszczenia te pokryte zostaną z ubezpieczenia OC, nie umniejszają okoliczności, iż przewóz w ramach carpoolingu jest dla kierowcy bardziej ryzykowny, aniżeli podwożenie za darmo" – brzmi stanowisko Anny Kasolik. Chciałoby się zapytać: więc o co właściwie chodzi?
Carpooling to zarobek?
Oczywiście, ubezpieczyciel po wypłacie odszkodowania może wystąpić do kierowcy z regresem, a więc zażądać zwrotu pieniędzy. Ale tutaj chodzi raczej o przypadki, gdzie kierowca prowadzi samochód pod wpływem alkoholu albo np. pojazd jest kradziony.
W internetowych dyskusjach na ten temat pojawiło się jeszcze jedno zagadnienie. Dochodzenie odszkodowań z tytułu polis AC może okazać się niemożliwe, kiedy pojazdy używane są do odpłatnego przewozu osób. W skrócie – jeśli kierowca samochodu, który ulegnie wypadkowi, zarabia na podróży, pieniądze nie popłyną z ubezpieczenia, a z jego kieszeni.
Tylko czy aby na pewno dotyczy to platform carpoolingowych? – Wspólne przejazdy działają na zasadzie dzielenia się kosztami. Każdy użytkownik zatwierdza regulamin, który to określa. Pasażer może pokryć tylko koszty przejazdu, ewentualnie opłat autostradowych. To nie ma charakteru zarobkowego. Celem podróży nie jest przewiezienie pasażerów, ale zabranie ich przy okazji – komentuje Michał Pawelec z BlaBlaCar.pl.
Co więcej, przekonuje, że nie słyszał o choćby jednym przypadku, w którym ubezpieczyciel powołałby się na "odpłatny przewóz osób". – W ogóle nie zaszła jeszcze sytuacja wypadku, w którym pasażer wystąpiłby z roszczeniami do kierowcy – dodaje.
"Ktoś nam robi złą prasę"
Skąd więc nagły szum wokół odszkodowań? – Sytuacja jest taka, że ktoś nam robi złą prasę. Kancelaria prawna wysyła wszystkim mediom taką opinię gmatwając temat, który jest naprawdę prosty. Ubezpieczyciel ma obowiązek zapłacić pasażerom samochodu i to nie podlega dyskusji. Tylko w skrajnych wypadkach może domagać się od kierowcy zwrotu pieniędzy – mówi prosząca o anonimowość współpracowniczka jednego z serwisów carpoolingowych.
O to samo chciałem zapytać pracowników krakowskiej kancelarii. – W tej chwili pracownik, który dokonywał analizy prawnej w tej kwestii, jest na urlopie. Nikt inny nie ma wiedzy na ten temat i nie możemy przedstawić stanowiska, bo nie wiemy, czy będzie zgodne z tą analizą – usłyszałem.
"Nie ulega wątpliwości, iż pasażer przewożony odpłatnie poszkodowany w wyniku wypadku może dochodzić swoich roszczeń od kierowcy, który go wiózł w szerszym zakresie, niż osoba przewożona z grzeczności, czyli bez korzyści finansowej".
Cytat z regulaminu BlaBlaCar
Serwis Usługodawcy dostępny jest dla Usługobiorców wyłącznie dla celów niekomercyjnych. W szczególności zabronione jest oferowanie lub korzystanie z Usług w celach zarobkowych lub związanych z działalnością zawodową Usługobiorców, w tym osiąganie z tytułu Podróży dochodu.Czytaj więcej