Premier Wielkiej Brytanii wzywa do nałożenia nowych sankcji i wstrzymania sprzedaży Rosjanom francuskich okrętów wojennych. Jego kraj jednak także sprzedaje do Rosji broń. I nie tylko on.
Po katastrofie lotu MH17 i eskalacji konfliktu na wschodniej Ukrainie premier Cameron oświadczył, że Francja nie powinna sprzedawać Rosjanom Mistrali oraz, że nie wyobraża sobie, aby jakikolwiek europejski kraj sprzedawał broń do Rosji. Co miał na myśli mówiąc "broń"?
Podwójne standardy
Patrząc na dane o eksporcie broni z Wielkiej Brytanii do Rosji, premier Cameron do kategorii "broń" najwidoczniej nie zalicza karabinów snajperskich, amunicji, kamizelek kuloodpornych, noktowizorów i sprzętu do łączności. Właśnie tego typu sprzęt wojskowy Brytyjczycy nadal sprzedają Rosjanom.
Nawet po deklaracji Davida Camerona, brytyjski rząd wciąż utrzymuje w mocy 251 licencji eksportowych na szeroko pojętą broń o łącznej wartości przekraczającej 130 mln funtów. W ostatnim czasie zawieszono lub cofnięto zaledwie 31 tego typu licencji. Nie ma się zatem co dziwić, że i Francuzi, i przedstawiciele brytyjskiej opozycji nazywają Davida Camerona hipokrytą.
Francuzi krytykują Camerona, ponieważ od samego początku kryzysu na Ukrainie jasno i wyraźnie mówią, że nie jest to dla nich wystarczający powód do tego, żeby wstrzymać sprzedaż dwóch okrętów wojenny typu Mistral rosyjskiej flocie. Kontrakt opiewa na 1,2 mld euro, a francuscy stoczniowcy już kończą prace nad pierwszym z nich.
Polityczna decyzja, realna cena
Po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad terytorium kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów prezydent Hollande zaczął sugerować, że może dojdzie do sprzedaży jedynie jednego okrętu, ale trudno oczekiwać, że Francuzi odpuszczą sobie największy rosyjski kontrakt wojskowy od czasów upadku Związku Sowieckiego.
Prezydent Hollande może jednak spróbować wziąć przykład z Angeli Merkel. Niemcy sprzedali Rosjanom w ciągu ostatnich lat broń o wartości ponad 40 mln euro. Były to karabiny, pistolety, samochody opancerzone i części zamienne do różnych pojazdów.
Jednak największy kontrakt między Niemcami a Rosjanami ze sfery wojskowości dotyczy zbudowania ośrodka szkoleniowego dla 30 tys. żołnierzy. Umowę podpisano w 2011 roku, a jej wartość to 120 mln euro. W marcu tego roku niemiecki rząd nakazał firmie Rheinmetall wstrzymać prace, choć te miały się już ku końcowi.
Mniejsi gracze też są aktywni
Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy to nie jedyni członkowie UE, którzy sprzedają broń Rosjanom. Do tego grona należą także Włosi i Czesi. Nasi południowi sąsiedzi sprzedali Rosjanom broń za 8 mln dol. w 2012 roku, a Włosi za 9 mln. W kolejnym roku handel bronią między Rosją a Włochami wyniósł niewiele poniżej 0,5 mln dol. Całościowo, w 2012 i 2013 roku Rosja importowała sprzęt wojskowy o wartości 246 mln dol. z pięciu państw, twierdzi ośrodek badawczy SIPRI.
Dlaczego Zachód sprzedaje broń Rosji, drugiemu po USA największemu eksporterowi broni na świecie? Bo bez zachodniej technologii nie można zbudować nowoczesnej armii, na czym zależy Kremlowi. – Rosyjska elektronika wciąż ustępuje zachodniej, a jest ona bardzo, bardzo ważna – mówił w rozmowie z "The Washington Post" rosyjski ekspert ds. wojskowości.
Zachodowi było po prostu szkoda przepuścić taką okazję.