Krzysztof Grzegorek, były deputowany PO, skazany za przyjęcie łapówki, chce wrócić do pracy w szpitalu. Szpital z kolei chce go zwolnić, ale nie może, bo potrzebuje na to zgody prezydium Sejmu. Cezary Grabarczyk mówi, że "to nie jest kolesiostwo". Czy aby na pewno?
Taką sytuację jest w ogóle możliwa przez ustawę z 1996 roku o wykonywaniu mandatu. Artykuł 31 tego dokumentu wyraźnie stwierdza: poseł, który wziął bezpłatny urlop na czas wykonywania mandatu, nie może zostać zwolniony z pracy bez zgody prezydium Sejmu. Politycy, oczywiście, nie widzą w tym nic złego.
Korupcja prezydium nie przeszkadza
Krzysztof Grzegorek, zanim trafił do parlamentu, był ordynatorem szpitala w Skarżysku-Kamiennej. Na czas wykonywania mandatu wziął bezpłatny urlop - ustawa bowiem gwarantowała mu powrót na ciepłą posadkę. Cały czas pełnił też funkcję wicedyrektora placówki oraz wiceministra zdrowia.
Łapówkę przyjął jak był wicedyrektorem. Skusiły go 22 tysiące złotych od firmy Johnson&Johnson Poland. Nie uszło mu to na sucho - prokuratura skazała go prawomocnym wyrokiem. Na jego mocy Grzegorek nie może zajmować kierowniczych stanowisk jeszcze przez 2 lata.
Teraz były wiceminister chce wrócić do szpitala. Jak wyjaśnił "Gazecie", od strony formalnej musiał złożyć podanie o powrót na stanowisko ordynatora, ale prywatnie powiedział dyrektorowi, że chce być zwykłym lekarzem. Problem jednak polega na tym, że szpital wcale go nie chce - próbował zwolnić skorumpowanego posła. Nie może, bo potrzebuje do tego zgody prezydium Sejmu, której marszałek i wicemarszałkowie nie wyrazili. Politycy bronią swoich?
Dura lex, sed lex?
- To nie jest kolesiostwo - stanowczo oświadczył w rozmowie z nami Cezary Grabarczyk. - Prezydium Sejmu w tej sprawie było jednomyślne. Działaliśmy zgodnie z ustawą - dodał szybko wicemarszałek. Moralność? Taka kwestia w tym przypadku nie istnieje.
- Z tego, co pamiętam, to orzeczenie prokuratury zabrania wykonywać Grzegorkowi funkcji kierowniczych, a on chciał być lekarzem. Z kolei ustawa o wykonywaniu mandatu posła gwarantuje powrót do pracy po bezpłatnym urlopie - klarownie wyjaśnił Grabarczyk.
Jego zdaniem, ustawy praktycznie załatwiają sprawę same, a prezydium tylko się do nich zastosowało. Ba, były minister jest wręcz dumny z takiej decyzji, bo marszałkom "udało się rozwiązać sporną kwestię dwóch różnych ustaw". Nie dla wszystkich jednak podjęte przez prezydium kroki są słuszne.
Decyzja marszałków nie taka oczywista
- W mojej ocenie, skoro poseł Grzegorek ma prawomocny wyrok skazujący, prezydium powinno zgodzić się na zwolnienie go z pracy - powiedział nam Zbigniew Ćwiąkalski. - Dla mnie to oczywiste, że powinna paść taka, a nie inna decyzja, i to w jak najkrótszym czasie - oświadczył były minister sprawiedliwości. Mimo to, prawnik uważa, że ustawa dająca deputowanym immunitet na zwolnienie jest potrzebna.
- Z całą pewnością posłowie zasługują na ochronę prawną. Po wygaśnięciu mandatu mogą być zwalniani z pracy za pracę polityczną, a nie z przyczyn merytorycznych. Ale Grzegorka ta ochrona nie powinna obejmować - wyjaśnił Ćwiąkalski. Z opinią tą trudno się nie zgodzić.