Nurkowanie to gratka dla wyczynowców i iron manów? Mit. To także rekreacyjna aktywność dla amatorów. Nurkują całe rodziny i według swojej pasji zaznaczają na mapie świata kolejne miejsca godne odwiedzenia. Od czego i gdzie zacząć nurkowanie? Opowiada Karolina Szaciłło, przewodnik podwodny (dive master).
Dałam się namówić dość szybko. Ale nie miałam odwagi zrobić tego z przyjaciółką. Znałam ją od najbardziej szalonej strony, jaką można sobie wyobrazić. Dlatego bałam się zejść pod wodę akurat z nią, wiedząc, że prawdopodobnie poszła spać o wschodzie słońca… Dive master Ahmad wydawał mi się bardzo spokojnym i rozsądnym człowiekiem.
W moje urodziny pokazał mi podwodny świat, którego do tej pory nie znałam: cichy, bezpieczny, kolorowy. Nigdy nie zapomnę też widoku czerwonej ośmiornicy, nakrapianej w kobaltowe cętki, która po wpłynięciu do małej groty skalnej zmieniła barwę na kamienno-szarą.
Wtedy zrozumiałam, że w nurkowaniu można się zakochać. Nie mniej wynurzając się z wody, zauważyłam dużo krwi - zbyt do serca wzięłam sobie rady innych płetwonurków i tak intensywnie przetykałam uszy (dmuchając powietrze z zatkanym nosem, że pękły mi naczynia krwionośne). Ale byłam pijana ze szczęścia, które udało mi się poznać na tych 12 metrach pod wodą.
Tak wyglądało moje intro. Zupełnie spontaniczne, bezpłatne, bo pracowałam wówczas jako „stylistka” na polskiej łodzi nurkowej w Sharm-el-Sheikh. Moim zadaniem było dopasowywanie odpowiedniej wielkości pianek, płetw i masek dla kolejnych ochotników, którzy tego dnia schodzili pod wodę. W gratisie miałam tak zwane nury i snorkling na najpiękniejszych rafach nieopodal Sharmu.
Nurkowanie to sport, który daje mnóstwo pozytywnej energii, przepięknie rzeźbi sylwetkę i jest sposobem na spędzanie wakacji - nie tylko latem. Bazy nurkowe są rozsiane na całym świecie, więc jeśli się zakochasz, możesz oczywiście w miarę możliwości, korzystać z ich dobrodziejstwa przez cały rok.
Fanów nurkowania jest cała masa, dlatego zapytałam kogoś bardziej doświadczonego niż ja - żółtodziób nurkowy, Karolinę Szaciłło, która ma stopień dive mastera (jest podwodnym przewodnikiem pojedynczych osób i grup) o rady dla początkujących pasjonatów tego sportu.
Maria Kowalczyk: Od czego zacząć przygodę z nurkowaniem?
Karolina Szaciłło: Wydawałoby się, że najlepiej na początek zrobić pierwsze kroki na basenie. Przetestować kilka podstawowych czynności, jak zakładanie czy przemywanie maski, zakładanie regulatora i akwalungu. Ale w morzu i tak okaże się, że to zupełnie inna bajka. Morze jest piękniejsze, dzikie, bardziej nieokiełznane. Nie oglądasz kafli, chlorowanej wody i stóp instruktora, ale biały piasek i koralowce.
Dlatego, jeśli miałabym polecać, to najlepiej intro, czyli pierwsze zejście pod wodę radzę zrobić w morzu. Ja najbardziej kocham Morze Czerwone, nad którym ceny są przystępne, rafy przepiękne, a lot nie najdłuższy. Ale jeśli ktoś woli jechać na wakacje z przeświadczeniem, że spróbował nurkowania i jest gotowy na więcej, wtedy mogą się przydać 1-2 sesji na basenie w rodzinnym mieście. Na dobry początek.
Intro, to pojedyncze wejście pod wodę, które może zrobić każdy?
Tak. Warto zrobic intro, bo może się okazać, że pod wodą dostajesz ataku paniki i to kompletnie nie jest aktywność dla ciebie. Także niby może każdy, ale tak naprawdę nie każdy to polubi. Znam nawet kilka przypadków, które nie potrafią pływać, a zrobiły intro. Bo aby nurkować nie trzeba znać nawet podstaw pływania, wystarczy machać nogami.
A co w takim razie robić z rękami?
Im mniej nimi machasz, tym lepiej dla ciebie. Każdy ruch ręką zużywa powietrze, którego masz ograniczoną ilość w butli. Oczywiście są pewne gesty, które wykonujesz, żeby się porozumieć z instruktorem czy resztą grupy...
Tak, pamiętam! Ja oczywiście chcąc powiedzieć, że jest super, uniosłam kciuk w górę, co oznacza chęć wyjścia z wody - natychmiast, na powierzchnię!
Standard![śmiech]. Pod wodą mamy język migowy, dzięki któremu wiemy czy współtowarzysze się czują dobrze, czy i ile powietrza mają w butlach, jaki gatunek ryby akurat do nas podpływa. W ustach trzymasz regulator, więc siłą rzeczy treść przekazujesz dłońmi i ewentualnie oczami.
No właśnie, oczami. Najgorsze jest zdjęcie i wyczyszczenie maski pod wodą, szczególnie tak słoną, jak ta w Egipcie.
To niestety podstawowa umiejętność, która przydaje się bardzo, więc uczysz się jej pierwszego dnia, na pierwszej sesji. Dlatego wracam do tego, co mówiłam na początku. Nie da się porównać na przykład czyszczenia maski w morzu do tej samej czynności na basenie, gdzie nie ma fal, które nie dadzą ci ustać w miejscu i innych atrakcji.
Ale załóżmy, że udało się intro, nie przestraszyłam się i mam apetyt na więcej. Jak wygląda sytuacja, kiedy zamarzy mi się zrobienie prawilnego kursu dla płetwonurków? Na czym on polega i czy mogłabym się zdecydować na niego choćby dziś?
W tym przypadku, już musisz umieć pływać, chociażby po to, żeby dopłynąć do łodzi, z której skoczyłaś lub do brzegu - jeśli nurkujesz przy brzegu. Pierwszy stopień w nomenklaturze Padi (Amerykańskiej organizacji nurkowej), czyli OWD (open water diving), robisz na otwartym akwenie, czyli na morzu. Wtedy od razu się uczysz sytuacji, które mogą cię w wodzie spotkać (na basenie tego się nie dowiesz, nie ma szans). OWD uprawnia cię do schodzenia 18-20 metrów pod wodę (w zależności od standardów w danym kraju). Taki kurs trwa 3-5 dni i dostajesz kartę, z którą masz uprawnienia do nurkowania na całym świecie. Kurs wieńczy egzamin z części teoretycznej, jak i praktycznych umiejętności pod wodą.
I jeśli się wkręcę i zakocham w nurkowaniu, rozumiem, że mogę schodzić głębiej i głębiej…
Tak, wtedy możesz wykupić kojeny kurs Padi, AOWD (advanced open water diving). I to jest maksymalny stopień, kiedy mówimy o nurkowaniu rekreacyjnym. Jeśli masz advance’a, możesz zejść do 30-40 metrów pod wodę. Kurs jest bardzo przyjemny, bo masz do wykonania nurkowanie nawigacyjne i głębokie (5 nurkowań), ale także nurkowania w nocy czy odkrywanie przyrody pod wodą. Poznajesz wtedy i uczysz się gatunków ryb, koralowców, itp.
A gdybym chciała podejść do nurkowania profesjonalnie (mówię czysto teoretycznie)? Co wówczas muszę zrobić?
To już dosyć droga impreza, a także wymagająca. Bo kurs na dive mastera (pierwszy stopień dla profesjonalnego nurka) trwa około miesiąc, musisz nauczyć się i zdać egzamin z teorii, który nie zalicza się do najłatwiejszych. No i jak zdobędziesz stopień dive mastera, możesz schodzić z ludźmi pod wodę i ich oprowadzać. Ale jest jeszcze stopień instruktora i naprawdę głębokie nurkowania na specjalnej mieszance gazów (normalnie masz w butli powietrze). Jednak to już wyższa szkoła jazdy…
Powiedziałaś, że kursy na dive mastera są drogie. A ile w takim razie kosztuje ten podstawowy kurs OWD?
U nas na pewno drożej niż na przykład w Egipcie. W Polsce ok. 1500 zł, w Egipcie, około 250-330 Euro. Czyli 1000-1300 zł.
Z tego co pamiętam, na łodzi nurkowej i w bazach w Egipcie można cały sprzęt wypożyczyć. Czy ty radzisz jednak coś przed przystąpieniem do nurkowania kupić (jeśli jesteśmy zdecydowani, że to lubimy)?
Polecam kilka rzeczy kupić. Po pierwsze: maskę (okulary), po drugie płetwy, po trzecie piankę. Mój tata, który również nurkuje ma takie powiedzenie, że nurkowie dzielą się na tych, którzy sikają w piankę i na tych, którzy się do tego nie przyznają [śmiech]. Ci, którzy to robią, tłumaczą to tym, że ta czynność bardzo przyjemnie ogrzewa całe ciało. Dlatego nie polecam wypożyczać pianek...
Chyba mnie przekonałaś! Ale myślałam, że woda w Morzu Czerwonym jest bardzo ciepła i nie trzeba się ogrzewać? A jaką grubość pianki polecasz?
Woda w Egipcie ma najwięcej 28 stopni, rzeczywiście jest ciepła. Natomiast ciało jest od niej cieplejsze, więc oddajesz jej ciepło i się wychładzasz. Ja używam pianki 8 mm, co jak na tamtejsze warunki jest już dość grubą pianką. Tańsze są pianki krótkie, a na inne chłodniejsze akweny, jak Bałtyk, polecam tak zwane suche kombinezony.
A gdzie poza Egiptem warto nurkować?
To zależy od tego, czy chcesz oglądać rafę koralową i kolorowe rybki, czy na przykład wraki statków lub nurkować pod lodem (to zdecydowanie opcja dla hardkorowców). Ale najpiękniejsze miejsca nurkowe, oprócz Morza Czerwonego to Tajlandia, Australia, Wybrzeże Południowej Afryki, Madagaskar, czy Karaiby.