
Przez jednych uwielbiany za błyskotliwość, przewrotny humor i sarkazm, przez innych nienawidzony – za „dandysowską pozę” i staroświecki, pretensjonalny - według niektórych - styl pisania. Jacek Dehnel to 34-letni poeta, prozaik, tłumacz i malarz z Gdańska, autor takich powieści jak „Lala” i "Saturn", któremu trudno odmówić literackiego sukcesu. Za swoją twórczość został trzykrotnie nominowany do Nike i wyróżniony Nagrodą Fundacji Kościelskich, Paszportem Polityki i Śląskim Wawrzynem Literackim, a zbiorem felietonów "Młodszy księgowy. O książkach, czytaniu i pisaniu", w którym bezkompromisowo rozprawia się z polską rzeczywistością, poczynając od zjawisk literackich i społecznych, na polityce kończąc, wywołał żywiołową dyskusję wśród czytelników.
Kiedy pan zaczynał, było chyba trochę inaczej. Opowie pan, jak zaczęła się pana droga twórcza? Kiedy i w jakich okolicznościach postanowił Pan zostać pisarzem?
Czy w Polsce z sukcesem literackim idzie w parze sukces finansowy? Czy z samego pisania książek można się w ogóle utrzymać?
Dziś w polsce mamy jednak większą swobodę obyczajową niż kiedyś. Osoby znane nie muszą się już ukrywać ze swoją orientacją, tak - jak np. Iwaszkiewicz. Nie czuje się pan wolny na tym polu?