Prof. Aleksandrowi Nalaskowskiemu, członkowi Polskiej Akademii Nauk i dziekanowi Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, grozi do dwóch lat więzienia za stwierdzenie, że "homoseksualizm jest chory", a "wymiar życia seksualnego" przekazany dziecku w procesie wychowania przez rodziców homoseksualnych "będzie zawsze wymiarem spaczonym, chorym".
Do warszawskiego sądu właśnie trafił akt oskarżenia o przestępstwo zniesławienia przeciwko prof. Aleksandrowi Nalaskowskiemu, naukowcowi z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i członkowi PAN - pisze "Rzeczpospolita". Nalaskowskiego pozwał Przemysław Szczepłowski, toruński prawnik i działacz organizacji "Pracownia Różnorodności". Kod seks-czatów i slang gejów. Tajemny język branży
Chodzi o wypowiedzi naukowca dla "Frondy" z 2011 roku, w czasie gdy w Sejmie omawiano ustawę o pieczy zastępczej. Nalaskowski wypowiadał się o możliwości prowadzenia domów dziecka przez osoby homoseksualne. "Rodzice homoseksualni (...) nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania właściwego wymiaru życia seksualnego" - powiedział. Dodał, że "ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Światowa Organizacja Zdrowia uznała, że nie jest".
Środowiska homoseksualne uznały tą wypowiedź za homofobiczną i nieprawdziwą z punktu widzenia ustaleń Światowej Organizacji Zdrowia. "Kłamstwo oświęcimskie jest karane, podobnie wypowiedzi antysemickie - ich ofiary broni policja i prokuratura. My musimy bronić się sami" - tłumaczy Szczepłowski.
"Rzeczpospolita" twierdzi, że to starcie "subiektywnych opinii z polityczną poprawnością". Przypomina sprawę byłego ministra edukacji prof. Ryszarda Legutki, któremu sąd nakazał przeprosić dwóch licealistów za nazwanie ich "rozwydrzonymi smarkaczami".