Każdy inny się obraża, denerwuje i rozsyła pozwy sądowe. Ale nie on. Olivier Rousteing, dyrektor kreatywny domu mody Balmain, cieszy się, że sieciówki kopiują jego projekty. Przyznaje, że to go fascynuje i sprawia, iż czuje się jak Coco Chanel.
Klasyka i luksus boskiego Pierre'a
Słynny projektant, Pierre Balmain, wychował się w rodzinie związanej z przemysłem modowym. Nic więc dziwnego, że stawiał sobie za cel dbałość o najdrobniejszy szczegół. Zamiast studiować architekturę, wolał projektować sukienki. Szkoły więc nie skończył i porzucił studia, gdy tylko trafiła się okazja pracy u Edwarda Molyneux. Spełniał się tak kilka lat, ale 1945 roku postanowił założyć własną markę. Tworzył rzeczy unikatowe - łączące w sobie luksus i klasykę. Ulubił sobie style bardzo proste, wyrafinowane, a przy tym bogate. Jego ubrania uwielbiały takie damy jak Sophia Loren, Kathrine Hepburn i Brigitte Bardot. Po II wojnie światowej Balmain nazywany był wręcz "królem mody francuskiej" i konkurował z Christianem Diorem.
Od paru lat marka Pierre'a przechodzi renesans. Współczesny Balmain to kolory, wzory, faktury i niesamowita odwaga. Wszystko za sprawą Christophe'a Decarnina, który zaczął kierować domem mody w 2005 roku. W przeciwieństwie do ojca marki i swoich poprzedników, starał się wprowadzić Balmain w XXI wiek. Rozpoczął się okres krzykliwych ubrań, inspirowanych rock&rollem. Jego następcą jest Olivier Rousteing, który konsekwentnie rozwija markę.
Zara mnie kopiuje? To genialnie!
Zara, flagowa marka Inditeksu, co jakiś czas oskarżana jest o plagiat. Alexander Wang, Valentino, Givenchy czy Jill Sander to tylko niektóre z "inspiracji" hiszpańskiej sieciówki. Podrabiane są ubrania, obuwie i dodatki. Niektórzy próbują z tym walczyć - często na próżno. Parę lat temu Christian Louboutin przegrał proces sądowy z Zarą o słynne szpilki z czerwoną podeszwą. Skończyło się na tym, że to projektant musiał zapłacić pozwanej marce odszkodowanie.
Wielu projektantów uważa też, że jest z góry na straconej pozycji, skoro okres dystrybucji takich gigantów jak Zara czy H&M wynosi średnio 10-15 dni, a w firmie pracuje rzesze osób zajmujących się wyłapywaniem trendów i szybkim wypuszczaniem na rynek coraz to nowszych modeli ubrań. Zanim projektant po tygodniu mody skończy prace nad kolekcją i wprowadzi ją do butiku, podobne rzeczy - oczywiście ze zmienionymi detalami bądź zmiksowanymi z ubraniami innego projektanta - będą dostępne kilka miesięcy wcześniej w sieciówce.
Tymczasem okazuje się, że Rousteing jest zachwycony, iż Zara go kopiuje. Czy to możliwe? Okazuje się, że jak najbardziej.
-Coco Chanel powiedziała, że jeśli jesteś oryginalny, musisz być gotowy na to, że będą cię kopiować. Uwielbiam widzieć na wystawach Zary moje ubrania zmiksowane z Céline i Proenzą. Myślę, że to jest genialne. Że to nawet lepsze niż to, co sam robię - opowiada z jednym z wywiadów -Podoba mi się ich stylizacja i historia. Zawsze oglądałem okna wystawowe, ale to, co można tam zobaczyć teraz, to wyraz prawdziwego geniuszu. Sieciówki są szybkie, mają niesamowite wyczucie tego co i jak wybierać od projektantów. Naprawdę cieszy mnie to, że kopiuje się Balmain - gdy zrobiłem kolekcję Miami i użyliśmy do niej czarno-białej szachownicy, wiedziałem, że będzie też w Zarze czy H&M. Ale oni zrobili to w dość sprytny sposób - zmiksowali sylwetkę Céline z nadrukiem Balmain. Dobra robota! - dodaje Rousteing.
Może to jest właśnie sposób na zlikwidowanie wroga? Ciekawe, co na to Zara.