
Reklama.
Pracownicy "The Sun" nie zaprzeczają, że płacili za tajne informację. Upierają się jednak, że „robili to w interesie publicznym”.
– Przekupowanie urzędników nie jest dobre dla społeczeństwa – odpowiada im Murdoch, właściwiel gigantycznego wydawnictwa News Corporation. I zapowiada, że pomoże londyńskiej policji w śledztwie przeciwko łapówkarzom. Po wewnętrznym śledztwie w redakcji ma bowiem listę ich nazwisk.
Reporterzy boją się, że to całkiem zniszczy ich opinię i odetnie od jakichkolwiek źródeł informacji. – To początek polowania na czarownice – powiedział jeden z nich. Część żurnalistów poprosiła już o pomoc Narodowy Związek Dziennikarzy; twierdzą, że zagrożone są prawa człowieka i chcą wynająć do obrony znanych adwokatów.
News International, czyli brytyjski oddział News Corp., wpłatął się w ostatnich latach w serię skandali. Uderzyło to w całe imperium Murdocha. Dziennikarze "The Sun" boją się, że właściciel poświęceni ich teraz dla ratowania wizerunku firmy-matki.
– Przekupowanie urzędników nie jest dobre dla społeczeństwa – odpowiada im Murdoch, właściwiel gigantycznego wydawnictwa News Corporation. I zapowiada, że pomoże londyńskiej policji w śledztwie przeciwko łapówkarzom. Po wewnętrznym śledztwie w redakcji ma bowiem listę ich nazwisk.
Reporterzy boją się, że to całkiem zniszczy ich opinię i odetnie od jakichkolwiek źródeł informacji. – To początek polowania na czarownice – powiedział jeden z nich. Część żurnalistów poprosiła już o pomoc Narodowy Związek Dziennikarzy; twierdzą, że zagrożone są prawa człowieka i chcą wynająć do obrony znanych adwokatów.
News International, czyli brytyjski oddział News Corp., wpłatął się w ostatnich latach w serię skandali. Uderzyło to w całe imperium Murdocha. Dziennikarze "The Sun" boją się, że właściciel poświęceni ich teraz dla ratowania wizerunku firmy-matki.
Pierwszy szok
News International przyciagnąło uwagę mediów z całego świata, gdy w zeszłym roku kilku jej pracowników – dziennikarzy tabloidu "News of the World" - trafiło do aresztu. Oskarża się ich o podsłuchiwanie wiadomości telefonicznych tysięcy osób: od członków królewskiego dworu, przez celebrytów, po bliskich ofiar brutalnych morderstw. Wszystko po to, by zdobyć „gorące” wiadomości.
W trakcie śledztwa okazało się, że była to w tym tytule normalna praktyka. Według niektórych świadków redaktorzy dziennika zachęcali, a nawet zmuszali swoich reporterów do włamywania się na skrzynki głosowe.
Dla właściciela NI był to ogromny problem. Od lat zarzuca się mu, że swoje medialne imperium – obejmujące telewizję, prasę, internet oraz przemysł filmowy w USA i Europie – zbudował na bezwzględności, szukaniu tanich sensacji i brudnych sztuczkach.
Sprawę z News of the World uznano za ostateczny dowód, że jest w tym sporo prawdy.
Co gorsza dla Murdocha, wkrótce równie ciężkie oskarżenia wysunięto pod adresem jego innej bulwarówki, "The Sun".
Afera wywołała potężną dyskusję o etycznych standardach w dziennikarskie. Standardach, które zdaniem wielu, zupełnie podupadły.
News International przyciagnąło uwagę mediów z całego świata, gdy w zeszłym roku kilku jej pracowników – dziennikarzy tabloidu "News of the World" - trafiło do aresztu. Oskarża się ich o podsłuchiwanie wiadomości telefonicznych tysięcy osób: od członków królewskiego dworu, przez celebrytów, po bliskich ofiar brutalnych morderstw. Wszystko po to, by zdobyć „gorące” wiadomości.
W trakcie śledztwa okazało się, że była to w tym tytule normalna praktyka. Według niektórych świadków redaktorzy dziennika zachęcali, a nawet zmuszali swoich reporterów do włamywania się na skrzynki głosowe.
Dla właściciela NI był to ogromny problem. Od lat zarzuca się mu, że swoje medialne imperium – obejmujące telewizję, prasę, internet oraz przemysł filmowy w USA i Europie – zbudował na bezwzględności, szukaniu tanich sensacji i brudnych sztuczkach.
Sprawę z News of the World uznano za ostateczny dowód, że jest w tym sporo prawdy.
Co gorsza dla Murdocha, wkrótce równie ciężkie oskarżenia wysunięto pod adresem jego innej bulwarówki, "The Sun".
Afera wywołała potężną dyskusję o etycznych standardach w dziennikarskie. Standardach, które zdaniem wielu, zupełnie podupadły.
Walka ze zgnilizną
Aby ratować reputację, urodzony w Australii miliarder musiał działać. Najpierw podkreślił po raz setny, że News ma dużą niezależność i stosuje się do własnych zasad. Potem zamknął "News of The World".
Wkrótce ogłosił też powołanie Komitetu Zarządzania i Norm (Management and Standards Committee, MSC), który zajął się wewnętrznym śledztwem w pozostałych tytułach wydawnictwa.
Własne dochodzenie w sprawie kupowania przez dziennikarzy The Sun poufnych informacji od funkcjonariuszy i urzędników prowadzi też londyńska policja, Scotland Yard.
W tym tygodniu ujawniono, że MSC faktycznie znalazło wiele przypadków korumpowania oficjeli. Jeden z członków komitetu zdradził, że na łapówki „wydano łącznie sześciocyfrową kwotę”. Tak przynajmniej wynika z analizy 300 mln maili i innych redakcyjnych dokumentów. Teraz MSC ma zamiar ujawnić nazwiska skorumpowanych urzędników Scotland Yardowi.
Nie ma nic dziwnego w tym, że dziennikarze chcą chronić swoje źródła. Trudno jednak nie nazwać "The Sun" bulwarówką, która od dawna przekraczała granice – jeśli nie prawa, to przynajmniej dobrego smaku. Afera podsłuchowo-korupcyjna może wykluczyć z branży kilka „zgniłych jabłek”. Może też sprawić, że żurnaliści będą mniej chętnie sięgać po nielegalne metody. Ale czy to wystarczy, by ten zawód odzyskał szacunek, którym niegdyś się cieszył?
Aby ratować reputację, urodzony w Australii miliarder musiał działać. Najpierw podkreślił po raz setny, że News ma dużą niezależność i stosuje się do własnych zasad. Potem zamknął "News of The World".
Wkrótce ogłosił też powołanie Komitetu Zarządzania i Norm (Management and Standards Committee, MSC), który zajął się wewnętrznym śledztwem w pozostałych tytułach wydawnictwa.
Własne dochodzenie w sprawie kupowania przez dziennikarzy The Sun poufnych informacji od funkcjonariuszy i urzędników prowadzi też londyńska policja, Scotland Yard.
W tym tygodniu ujawniono, że MSC faktycznie znalazło wiele przypadków korumpowania oficjeli. Jeden z członków komitetu zdradził, że na łapówki „wydano łącznie sześciocyfrową kwotę”. Tak przynajmniej wynika z analizy 300 mln maili i innych redakcyjnych dokumentów. Teraz MSC ma zamiar ujawnić nazwiska skorumpowanych urzędników Scotland Yardowi.
Nie ma nic dziwnego w tym, że dziennikarze chcą chronić swoje źródła. Trudno jednak nie nazwać "The Sun" bulwarówką, która od dawna przekraczała granice – jeśli nie prawa, to przynajmniej dobrego smaku. Afera podsłuchowo-korupcyjna może wykluczyć z branży kilka „zgniłych jabłek”. Może też sprawić, że żurnaliści będą mniej chętnie sięgać po nielegalne metody. Ale czy to wystarczy, by ten zawód odzyskał szacunek, którym niegdyś się cieszył?