![Komunistyczna Partia Polski liczy około tysiąca członków. Zaktywizowała się przy okazji konfliktu na Ukrainie](https://m.natemat.pl/ca8973c680743d8c39c801886249b348,1680,0,0,0.jpg)
Wystarczy odwiedzić stronę internetową polskich komunistów, by przekonać się, że temat Ukrainy jest dla nich bardzo ważny. W ostatnich miesiącach partia dwukrotnie zajmowała oficjalne stanowiska w tej sprawie – potępiała stanowisko polskiego rządu i ustawiała się po stronie Rosji. Zdaniem jej działaczy, to dzięki temu przyciągnęła uwagę tych, którzy do tej pory niekoniecznie podzielali ich idee, ale myślą podobnie o wydarzeniach na wschodzie.
KPP występuje również przeciwko zimnowojennej retoryce i rusofobii, szerzonej przez polskich polityków oraz środki masowego przekazu. Polskie władze, w tym premier Tusk i minister spraw zagranicznych Sikorski, w kryzysie ukraińskim odegrali rolę marionetek wielkiego kapitału. Nie prowadzili mediacji, lecz zaostrzali napięcie, od początku wspierając opozycję oraz odmawiając legitymacji legalnym władzom. Z zaniepokojeniem patrzymy na sytuację, w której Polska staje się jednym ze źródeł destabilizacji sytuacji w sąsiednim kraju.
Polsko-radziecka przyjaźń bis
Polscy komuniści oczywiście popierają prorosyjskich separatystów. Aneksję Krymu przez Rosję też. Z kolei "Komsomoł", czyli młodzieżowa organizacja KPP, jeden z ostatnich tekstów poświęcił akcji "Jedz polskie jabłka", która jest odpowiedzią na rosyjskie embargo na nasze produkty. – Od tego wieje dziecinadą na kilometr. Tysiące Polaków w patriotycznym obowiązku rzuciło się na markety wykupując jabłka. I to jest cała głupota tej akcji – można przeczytać.
– Nasze działania to nie tylko takie oświadczenia. Organizujemy manifestacje, obchodzimy rocznice, spotykamy się. Działalność ma konkretne wymiary – zastrzega Marian Indelak.